Recenzja Kakegurui #9-#11 - Froszti - 22 września 2021

Recenzja Kakegurui #9-#11

Pora na kolejną dawkę mangowego „hazardowego szaleństwa”, które potrafi być naprawdę mocno angażujące. Seria szybko zjednała sobie spore grono zadowolonych fanów, które z wielką ciekawością śledzi kolejne losy uczniów prestiżowej akademii i ich „gry o wysokie stawki”.

W tomiku dziewiątym „nietypowe” szkolne wybory do samorządu uczniowskiego trwają w najlepsze. Każdy ma szansę stać się członkiem elity – wystarczy tylko wygrać wystarczająco dużą liczbę głosów. Biorąc pod uwagę poziom przeciwników, nie jest to jednak takie proste. Dla Yumeko prestiżowe stanowisko nic jednak nie znaczy. Dla dziewczyny liczą się tylko „emocje” samej gry. Solidną dawkę pożądanej ekstazy ma jej zapewnić „walka” z kilkoma wymagającymi oponentami. Całkiem nieźle w nowej rzeczywistości radzi sobie również Mary, która zyskuje niespodziewanego sojusznika i staje się „czarnym koniem” całych wyborów.

Podobnie jak w poprzednich tomach autor skupia się tutaj nie tyle na samych grach hazardowych (które są pokazane z dużą szczegółowością), ale głównie na psychice samych uczestników. Knowania, oszustwa, spiski, zdrady – wszystko to pojawiało się już we wcześniejszych częściach, tutaj jednak nabiera jeszcze większego znaczenia. Sama historia nadal trzyma w napięciu, potrafi być angażująca i zaskakująca, chociaż momentami może wydawać się trochę zbyt skomplikowana i chaotyczna. Na plus tomiku należy również zaliczyć mocniejsze skupienie się na kilku nowych bohaterach, którzy powinni odgrywać w całej historii znaczącą rolę.

Tomik dziesiąty skupia się głównie na postaci doskonale rozpoznawalnej szkolnej „gwiazdy” Yumemi Yumemite. Bezgraniczna miłość fanów i ich „głosy” to dla nastolatki ciągle jednak mało. Pragnie ona wspiąć się na sam szczyt gigantycznej popularności. Nie ma ku temu lepszej okazji niż zmierzenie się z uwielbianą hollywoodzką gwiazdą, która również bierze udział w „szkolnych wyborach”. Sojusznikiem Yumemi staje się nikt inny jak Yumeko, która nie mogła przepuścić dobrej okazji do „wymagającej gry”. Do samego końca nie będzie tutaj wiadomo, kto okaże się „najjaśniejszą” i najbardziej „uzdolnioną” gwiazdą. Oczywiście nie można liczyć tylko na swoje zdolności i łut szczęścia. Wcześniej należy odpowiednio przygotować swoje pole walki, tak aby wszystkie atuty były po jednej ze stron (co nie oznacza wygranej).

Skupienie się w tym tomie na kilku wybranych postaciach, pozwala autorowi na dość „głębokie” ukazanie różnych ich cech i zupełnie innych motywacji do wygranej. Twórca pokazuje tu prawdziwe oblicze „szaleństwa” i determinacji, która zmusza uczestników gry do naprawdę drastycznych czynów. Bezkonkurencyjną gwiazdą jest tutaj Yumemi , która na przestrzeni kolejnych rozdziałów ulega dość znaczącemu przeobrażeniu. Znacznie mniejszą rolę ogrywa tutaj Yumeko, chociaż ma ona pewien wpływ na kolejne pokazane tutaj wydarzenia. W jej przypadku autor cały czas trzyma się tego samego schematu, który jak na razie doskonale się sprawdza (chociaż momentami jest trochę przewidywalny).

Część jedenasta to kolejna odsłona serii, w której twórca skupia się na innych postaciach niż główna bohaterka. Główny prym wiodą tutaj Mary i Ririka Momobami, która rzuca wyzwanie Rin Obami, należącą do Stu Żarłocznych Rodzin. Pojedynek ten będzie walką o wszystko, w którym zwycięzca może być tylko jeden. Oczywiście nie obejdzie się bez masy psychologicznych zagrywek ze strony przeciwników czy ukazania ważnej roli „kłamstwa” jako narzędzia używanego do odniesienia ostatecznego sukcesu. Na kolejnych stronach mangi czytelnik będzie miał również okazję odkrywać kolejne ślady wielkiej „intrygi”, która będzie miała ogromny wpływ na przebieg „wyborów”.

Przedstawione tutaj wydarzenia są bardzo dynamiczny i potrafią być na swój sposób zaskakujące. Kolejny raz twórca wikła swoich bohaterów w grę, w której ważne jest nie szczęście, a przebiegłość i analityczne myślenie. W dobrym odbiorze mangi nie przeszkadza brak głównej protagonistki, którą doskonale zastępują nowe równie ciekawe postacie (co jest dużą zaletą całej serii).

Częścią wspólną łączącą wszystkie trzy recenzowane tomiki, jest świetna oprawa graficzna. Rysunki od samego początku serii są jej mocną stroną. To jak artysta obrazuje emocje malujące się na twarzach postaci czy szaleństwo w ich oczach to prawdziwe mistrzostwo. Świetnie również prezentuje się tutaj kadrowanie niektórych scen, nadając im jeszcze większej dynamiki i dramaturgii.

Kakegurui. Szał hazardu jest więc bez wątpienia nadal jedną z ciekawszych i bardziej nietuzinkowych mang, po które powinien sięgnąć każdy miłośnik dobrych shonenów.

Dawka szkolnego „hazardowego szaleństwa”, która mocno udziela się czytelnikowi i porywa go w świetnie wykreowany świat.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
22 września 2021 - 10:17