RUSE - new traditionalists w strategii - Soulcatcher - 24 września 2010

RUSE - new traditionalists w strategii

Soulcatcher ocenia: R.U.S.E.
88

RUSE jest odpowiedzią na pytanie jakie nurtuje mnie od dosyć dawna, mianowicie: Czy można wymyślić coś nowego w dziedzinie strategicznych gier wojennych?. 

Odpowiedź którą otrzymałem, zadawala mnie. RUSE wnosi sporo świeżego powiewu w lekko zatęchły klimat strategii i nadal powinna dać sporo dobrej zabawy miłośnikom klasycznej rozgrywki. A co ważne jest to gra dobrze, starannie i pomysłowo zrobiona.

Gra osadzona jest w realiach II wojny światowej i choć potraktowane one są bez specjalnej dbałości o wierność historyczną, mnie to specjalnie nie przeszkadza. Bohaterskie oddziały francuskie które spotykam są wyraźnym śladem wpływu francuskich deweloperów.

Engine gry pozwalający płynnie zmieniać widok od ogólnej mapy strategicznej po dokładną mapę taktyczną jest moim zdaniem bardzo mocnym elementem gry. Brakuje mi w nim jedynie aktywnej "pause". Grafika jest zdecydowanie zadawalająca, spora ilość przerywników filmowych ubarwiających fabułę kampanii nie przeszkadza a wręcz dodaje grze sporo klimatu i nowoczesny design.

Sztuczna inteligencja przeciwników w kampanii, choć mocno oskryptowana radzi sobie dobrze i daje sporo zabawy. Nie bez znaczenia są tu ciekawie dobrane scenariusze wybrane spośród znanych bitw II wojny światowej na froncie zachodnim i w Afryce Północnej.

Gdy skończymy kampanię, mamy możliwość rozgrywania pojedynczych bitw, a następnie to co prawdziwi stratedzy lubią najbardziej czyli multiplayer. Słowo "ruse" oznacza fortel lub podstęp. I taka jest rozgrywka zarówno w trybie singleplayer jak i przy rozgrywce wieloosobowej. Mamy cały wachlarz "zmyłek" jak pozorowane ataki, kamuflaż, ciszę radiową i inne. To część gry która wyraźnie wyróżnia ją od konkurencji.

Nie wydobywamy w RUSE surowców, mamy gotowe predefiniowane w kampanii i konfigurowalne w pojedynczych bitwach i w multiplayer zestawy jednostek. Nowe oddziały, budynki konstruujemy pobierając surowce ze statycznych wyczerpywanych składów. Mamy możliwość udoskonalania jednostek podczas rozgrywki.

Całość mojej przygody z RUSE była ciekawa, wymagająca myślenia i pełna dobrej zabawy. Polecam tą grę miłośnikom strategii wojennych z czystym sumieniem.

Jeżeli chodzi o zastrzeżenia to wspomniany już brak aktywnej pauzy, oraz brak (przynajmniej na razie) kolejnych kampanii, aż prosi sie o Front Wschodni, Indochiny lub Pacyfik. Gra jest naprawdę dobra w swoim gatunku, o tym czy przejdzie do klasyki dowiemy się gdy producenci pokażą jaką droga będzie następował jej rozwój.

Soulcatcher
24 września 2010 - 00:36