"Jestem miłością" - o kurcze, to zabrzmiało jakbym podawała się za samego Jezusa Chrystusa. I to w niedzielę. Spokojnie, to nie żadna deklaracja z mojej strony, lecz tytuł filmu Luca Guadagnino. Filmu, którego zakończenie było tak dramatyczne i zaskakująco smutne, że potrzebuję co najmniej tygodnia, by się nad nim zastanowić. Siedem długich nocy na przespanie się z tym tematem. Zamykając lewą powiekę, dodam tylko, że w filmie główną rolę grała Tilda Swinton. Może być więc gorąco.
Dobranoc :-)