Czy 41-letnia dziewica potrafi zaskoczyć bardziej niż hiszpańska inkwizycja? - PaprikaCorpse - 12 września 2010

Czy 41-letnia dziewica potrafi zaskoczyć bardziej niż hiszpańska inkwizycja?

 

Zapracowani?

Zestresowani?

Nie w humorze?

Jeśli przy którymś z powyższych zapytań, możecie wstawić potwierdzające "check!" polecam najnowszy film Sebastiana Silvy pt. "Służąca". Pomoże zaoszczedzić gotówkę przeznaczoną na środki farmakologiczne (nervosol, benosen, a dla ludzi silnej wiary – wybrany lek homeoptyczny). Natychmiastowa i trwała poprawa samopoczucia to jednak niejedyny atut filmu Silvy.

Czy wspominałam o przewrotności fabuły, która sprawia, że my starzy kinowi wyjadacze, tracimy zupełnie orientację w terenie? Czujemy, że grzęźniemy w ruchomych piaskach niczym Indiana Jones w Królestwie Kryształowej Czaszki, jednocześnie powtarzając jak mantrę - jaki to gatunek filmowy? Co się dzieję, co ja widzę i dlaczego nie rozumiem? Pytamy nerwowo samych siebie, drapiąc się w swędzący nos, jeśli posiadamy plotkujących na nasz temat znajomych.

W czym tkwi zatem fenomen tego filmu? Wzięłam go pod lupę, bo wzrok mam niedoskonały i sprawozdaję co następuje:

 

Moc pozytywnych wibracji i zaskakująco sympatyczna pointa

Dzięki filmowi przebiegłego Hiszpana, w środku tygodnia (!), czujemy powiew piątku. Pomimo, iż zegarek wybija 8.00 rano, my uparcie widzimy tam 16.50. Nie muszę chyba dodawać, że znakomita większość Polaków o godzinie 17.00 wychodzi, wyskakuje, wybiega z pracy z radosnym okrzykiem xxx? OK. Więc czujemy już tę piątkową 16.50, pomimo chłodu środowego poranka. Czyż to koniec atrakcji? Nie! Przeczuwamy przecież perspektywę weekendu. Pomimo tego, że za oknem 12 stopni, ptaszki będą ćwierkać, płeć piękna zacznie zalotnie się uśmiechać, a płeć brzydka opanuje wreszcie sztukę jedzenia nożem i widelcem... cytując Roberto Benigniego– życie jest piękne! I to w środę rano! A wszystko za sprawą Sebastiana Silvy, który pewnie gdzieś teraz popija sobie beztrosko sherry i kumuluje w sobie całą radość i cały smak życia, by zaprezentować je nam w swoim kolejnym filmie. Niech ma już zebraną obsadę! Niech asystent grzeje mu już krzesło reżyserskie swoją 40-kilową nadwagą! Na bogów, niech oni to już nakręcą!

 

Zdjęcie z portalu filmowego stopklatka.pl

 

Bohaterka

Pewnie nie mówiłam też o odtwórczyni roli Rachel (Catalina Savedra), której pozorna tylko nieporadność oraz dziwaczna pomysłowość, zwaliłyby z nóg twardogłowego Tomasza Adamka? Zobaczcie, jak ta kobieta potrafi spojrzeć (zdjęcie powyżej). Widzicie tę nienawiść, która pojawiła się w jej źrenicach 20 lat temu, kiedy została służącą bogatej hiszpańskiej rodziny Valdesów? Rachel kieruje to niesympatyczne uczucie do wszystkich rywalek z branży - bezwstydnych, bezczelnych, flejtuchowatych służących, obmyślających zapewne plan zagarnięcia całej miłości rodziny, której ona służy wiernie od dwóch dekad. Rachel - despotyczna i niewinna 41-letnia dziewica o gołębim sercu. Takiej dawki sprzeczności i podobnych emocji nie wzbudziła we mnie dawno żadna filmowa bohaterka.

 

A to Ci niespodzianka!

W tym filmie Stallone nie będzie zakładał czerwonej opaski i kosił wrogów z karabinu Dragunowa, a Seagal nie będzie skakał z płonącego wieżowca na jadącą z prędkością 250km/h ciężarówkę. Nic z tych rzeczy. Jeśli jednak śmieszą Was sytuacje nie mniej absurdalne , polecam z pełnym przekonaniem film Silvy. Przekonajcie się, jak smakuje zemsta 41-letniej dziewicy, której czyny są nie mniej zaskakujące, niż nagłe pojawienie się hiszpańskiej inkwizycji, której przecież nikt się nigdy nie spodziewał...

PaprikaCorpse
12 września 2010 - 00:19