Seriale których już z nami nie ma - yasiu - 19 stycznia 2011

Seriale których już z nami nie ma

Kończą się powoli hiatusy (pozdrowienia dla Cody), lada chwila wróci normalny rytm życia pożeracza seriali. Z jednej strony to dobrze, bo dowiemy się, co będzie dalej, z drugiej niefajnie, bo w przerwach zawsze nadrabia się serialowe zaległości i ogląda rzeczy na które w sezonie nie ma czasu.

Jeden z niewielu demotywatorów które można uznać za prawdziwy.

Tak i było tym razem. Wracamy do rytmu, a dla Was, jak już obiecałem jakiś czas temu, parę słów o serialach które oglądaliśmy. Nie skończy się na pewno na jednym tekście, w sumie mamy na koncie (oglądanych, skończonych, zaczętych i nie podjętych z różnych powodów) ponad setkę seriali – głównie amerykańskich, ale zaczynają pojawiać się wyjątki.

Tym razem więc wyjątek z serialowej listy w którym przedstawiam seriale z różnych powodów zakończone, w mniej lub bardziej sensowny sposób. Oczywiście nie jest to lista kompletna, to tyko kilka propozycji z różnych powodów wartych oglądnięcia. Nie ma wśród nich Przyjaciół – z tytułowego obrazka – ale ten serial zna chyba każdy prawda?

Farscape

Serial o którym pisałem już wcześniej, jak kto chce, to sobie znajdzie, ja specjalnie nie linkuję, bo nie był to specjalnie udany artykuł. Serial opowiada o przygodach pilota statku kosmicznego który w wyniku niesprzyjającego zbiegu okoliczności trafia do całkiem innego końca wszechświata. Zetknięcie z inną technologią, z inną kulturą, z innymi rasami i z całkiem ziemskimi problemami nie jest dla Johna Crichtona lekkie, ale w doborowym towarzystwie, na pokładzie żyjącego statku kosmicznego przeżywa on przygody, które ogląda się z zapartym tchem. Nie chcę zdradzać fabuły, odcinki czterech sezonów zgrabnie łączą się w całość którą można – gdyby nie potrzeba snu – oglądnąć jednym tchem. Początkowo miało być pięć sezonów, stacja zrezygnowała, ale jeden z producentów wykupił prawa i zakończył całą historię filmem Peacekeeper Wars okraszonym jednym z najbardziej epickich zakończeń w historii kina jakie znam.

Huge

Rzecz trochę odstaje od pozostałych tytułów które wymieniam, ale urzekła mnie i moim zdaniem warto ten serial zobaczyć. W zasadzie jest to opowieść jakich pełno – grupa nastolatków spotyka się na obozie i przeżywa różne perypetie, miłosne i nie tylko. Nie było by w tym nic specjalnego, gdyby nie to, że dzieciaki są grube, a obóz to popularny w stanach obóz dla grubasów. Przepraszam, poprawnie politycznie brzmi to inaczej, ale na swoją obronę mam to, że w serialu rzeczy nazywa się po imieniu. Fakt, że młodzież odstaje od rówieśników powoduje różne problemy, każdy z dzieciaków ma swoją historię i swoje szkielety w szafie. Ogląda się to fajnie, można się wzruszyć i nie jest Huge na pewno kolejnym idiotycznym wakacyjnym serialem z którego nic nie wynika. Na jego nieszczęście, bo okazał się chyba za mądry albo zbyt prawdziwy dla amerykanów i po emisji dziesięciu odcinków stacja zdjęła serial z anteny.

My name is Earl

Jeśli lubisz humor w stylu Jay’a i Cichego Boba, bawią was niezbyt rozgarnięci główni bohaterowie, My Name is Earl może być doskonałym serialem dla Ciebie. Mnie Earl urzekł nie tylko prześmiesznymi bohaterami – zarówno pierwszo jak i drugoplanowymi – ale też i samą historią. Wbrew pozornej bezdennej głupocie, Earl porusza tematy dość ważne w życiu każdego człowieka – los, karmę, poświęcenie rodzinie, przyjaźń, miłość itp. Duet Earl i jego mało rozgarnięty brat Randy pokonuje setki trudności aby naprawić swoje błędy z młodości. Całość podana jest w naprawdę lekki sposób i każdy dwudziestominutowy odcinek ogląda się naprawdę łatwo. Serial zdjęto z anteny po czterech sezonach i chociaż go lubiłem, to moim zdaniem dobra decyzja, formuła zaczynała się wyczerpywać i Earl powoli przestawał być śmieszny. Producent – Greg Garcia – ruszył teraz z nowym serialem – też jak na razie wartym zobaczenia – Raising Hope.

numb3rs

Serial kryminalny mający w sobie coś, co odróżnia go od innych produkcji tego typu. Chyba po raz pierwszy odkąd pamiętam spróbowano pokazać, w jaki sposób zaawansowana matematyka może pomóc w rozwiązywaniu normalnych ludzkich problemów jakie napotykają agencji FBI rozwiązując zagadki kryminalne. Serial opowiada o ekipie agentów walczących z przestępczością w Los Angeles z pomocą genialnego matematyka, jego dziewczyny i wielce ekscentrycznego i równie genialnego astrofizyka (w którego wcielił się doskonały Peter MacNicol). Rolę głównych bohaterów przyjmują Don (Rob Morrow znany choćby z Przystanku Alaska) i Charlie, agent i matematyk – dwa różne bieguny. Ojciec jest jedną z ciekawszych postaci w całym serialu i rozmowy z nim należą do najfajniejszych fragmentów całego serialu. Dla mnie jako lekkiego bzika na punkcie zaawansowanej matematyki wizualizacja metod matematycznych stosowanych przez Charliego stanowiły o moim zainteresowaniu serialem. Ciekawie poprowadzona fabuła, ciekawe pomysły sprawiały, że numb3rs oglądało się świetnie. Po sześciu sezonach serial zszedł z anteny, i chociaż trochę mi go brakuje, nie uważam tego za złą decyzję.

Scrubs

Dla szukających dwudziestominutowej komedii pełnej głupich gagów ale też i czasem jakiejś życiowej mądrości, Scrubs (po naszemu „Hoży Doktorzy”) może okazać się doskonałą propozycją. Parodia wszelkich medycznych tasiemców potrafi ubawić do łez za sprawą głównych bohaterów, którzy przez dziewięć sezonów są autentycznie śmieszni. Dorian, Janitor, Dr Cox (mistrz) czy Dr Kelso (kolejny mistrz) swoimi dialogami potrafią doprowadzić człowieka do płaczu. Ogląda się to świetnie, a ewentualne mądrości przekazywane w serialu nie są nachalne, ot lekkie refleksje nad życiem i śmiercią. Co fajne, w Scrubsach występuje całe mnóstwo aktorów znanych z filmów i seriali – tu pojawiają się epizodycznie i dodają całości smaku. Jedna ważna uwaga – jeśli serial Ci się spodoba, zastanów się dobrze, czy oglądać dziewiąty sezon. Został nakręcony na siłę i niestety kompletnie nie trzyma poziomu pozostałych serii.

The Unusuals

Główną bohaterkę w Nienormalnych gra Amber Tamblyn – dziewczyna która niedawno zagościła w obsadzie House’a. Jednak to, że jest główną bohaterką nie czyni jej najbardziej pamiętną postacią w The Unusuals. Serial jak wskazuje tytuł, jest niezwykły, nienormalny. Opowiada o losach wydziału zabójstw jednego z posterunków w Nowym Jorku. To jak opowiada i z jakimi bohaterami przychodzi się spotkać, to opowieść na dłużej. W kilku słowach, tu nikt nie jest do końca normalny, żadna sprawa nie kończy się normalnie, każdy ma jakieś tajemnice a wszystko zazwyczaj kończy się jakimś całkiem rozsądnym morałem. Niestety, serial okazał się chyba zbyt wymagający dla widza z ju es end ej, bo po pierwszym, liczących dziesięć odcinków sezonie, został zdjęty z anteny. A szkoda, bo tak oryginalnych i niebanalnych pozycji w świecie seriali zdecydowanie brakuje.

yasiu
19 stycznia 2011 - 13:47