Rozmawiałem parę chwil temu ze znajomym, który właśnie skończył oglądać Battle of Los Angeles i w skrócie mówiąc, korzystając ze słów dopuszczonych do powszechnego użytku, ten film to guano. Znając gust znajomego mogę się z nim zgodzić, ale mam wrażenie, że sam oglądając BoLA będę się bawił znacznie lepiej od niego, oczywiście bez sześciopaku się nie obędzie. Zastanawiacie się teraz zapewne jak to możliwe, że film tak mocno reklamowany, tak wysokobudżetowa produkcja zarobiła średnią ocenę 2.2 na imdb?
Sprawa jest prosta, Battle of Los Angeles to stworzona dla kanału SYFY (swoją drogą, uwielbiam tą nazwę) produkcja studia The Asylum. Tytuł filmu który ma nami pozamiatać, przekroczyć kolejne granice w wizualizacji niszczenia wielkich miast to Battle: Los Angeles. Asylum to studio znane z produkcji tak zwanych mockbusterów – od angielskiego mock czyli kpić – filmów noszących bardzo podobne do wielkich produkcji tytuły, robionych za ułamki budżetów kinowych i Oskarowych hitów. Jeśli ktoś lubi kino klasy B, umowność która bije z ekranu, może się przy tych filmach doskonale bawić. Ja sam lubię czasem oglądnąć jakąś żenującą produkcję, co by potem docenić słabsze ale nie tragiczne filmy.
Polecam więc zapoznanie się z tytułami z tabelki poniżej (którą leniwie skopiowałem z Wikipedii), w Polsce często można na nie trafić w różnych tanich seriach filmowych. O samo Battle: Los Angeles się nie martwcie, na pewno da radę. Jego podróbka jest zapewne tak samo wspaniałym filmem jak Skyline.
I Am Ωmega | |
Battle of Los Angeles | |
Almighty Thor |