Z racji mojej historii zawodowej, zainteresowań oraz jednego z aktualnych klientów, wielce jestem zainteresowany wszelakimi, podanymi w lekkim sosie informacjami na tematy międzykulturowe, dotyczące zarządzania ludźmi. Chętnie również poczytuję różne dowcipne historyjki jakie spotykają pracowników callcenter, bo sam na telefonie trochę czasu spędziłem. W miarę nowy serial stacji NBC podaje mi to wszystko w jednym miejscu, w formie krótkich (21 minut) i lekkich w odbiorze odcinków składających się docelowo w liczący dwadzieścia dwa odcinki sezon.
Dzięki poleceniu przez znajomego z blipa w tej chwili oglądnęliśmy z żoną szesnaście odcinków Outsourced i każdy z nich ubawił nas serdecznie. Całość opowiada losy Todda Dempsy (granego przez Bena Rappaporta) – menadżera z Kansas City który pewnego dnia przychodzi do pracy i dowiaduje się, że całe sprzedażowe callcenter zostało przeniesione do Indii. Nie jest to jakaś niezwykła praktyka, Indie to telefoniczne zaplecze całego angielskojęzycznego świata. Ale zderzenie Todda z nowymi pracownikami, z ich kulturą, to już całkiem inna para kaloszy. Amerykanie i Hindusi to nacje całkiem inne, hołdujące innym wartościom, zachowujące się inaczej, nawet mówiące inaczej. Dla Dempsy’ego wszystko jest niezwykłe, krowy na ulicach, niechęć do kontaktu fizycznego, itp. Itd. Nawet język stanowi barierę, chociaż do przeskoczenia. Hindusi nie rozumieją potocznego języka Amerykanina, wiele tytułów piosenek, filmów czy idiomów traktują dosłownie z czego wynikają komiczne sytuacje.
Każdy odcinek to kilka różnych wątków. Zazwyczaj mamy więc jakieś zderzenie kulturowe a do tego sytuację żywcem wyjętą z codziennej pracy menadżera niższego szczebla. Do tego dochodzi wątek miłosny oraz postać Charliego Daviesa – Amerykanina prowadzącego callcenter dla myśliwych, który nie ma zamiaru poznawać kultury Indii. W ogóle, bohaterowie są jedną z mocniejszych stron tej produkcji. Pracownicy Todda to zbieranina przeróżnych charakterów, cichych, głośnych, zafascynowanych kulturą USA, kombinujących jak się da żeby nie pracować a jednocześnie bojących się utraty pracy dzięki której utrzymują swoje rodziny. Wisienkę na torcie stanowi postać Rajiva – asystenta Todda który gra szefa surowego, bezlitosnego i czyhającego na jakąkolwiek okazję, żeby przejąć posadę swojego przełożonego, wszak jeśli zostanie szefem, będzie mógł poślubić kobietę którą kocha. Co ciekawe, aktorzy grający hinduską załogę są albo Brytyjczykami albo Amerykanami, ale akcenty mają przepięknie indyjskie.
Warto Outsourced oglądnąć nie tylko dla świetnych dialogów i sytuacyjnego humoru. Można dzięki temu serialowi dowiedzieć się wiele o kulturze Indii a także o specyfice pracy szefa pracowników liniowych. Ja osobiście poleciłem już ten serial kilku znajomym trenerom – międzykulturowym i biznesowym – bo każdy epizod to co najmniej kilka sytuacji które można spokojnie przedstawić i omówić na szkoleniach. Jeśli interesuje was ten temat, sami szkolicie, polecam korzystanie z seriali, stanowią świetne oparcie przy wyjaśnianiu wielu skomplikowanych kwestii. Sam korzystałem z urywków The Unit kiedy prowadziłem warsztaty z filozofii Kena Blancharda. Co innego powiedzieć, co innego pokazać, to naprawdę działa.