Zasłuchana lama czyli 1812: Serce Zimy - Koona - 31 października 2011

Zasłuchana lama, czyli 1812: Serce Zimy

Będąc lamą, odkrywam wiele rzeczy, które są dla mnie nowe i zaskakujące, jednak w czasie ostatniego Coperniconu miałam okazję przyjrzeć się ciekawemu tworowi, który może zainteresować również osoby bardziej obeznane z techniką i grami. Panie i panowie, przedstawiam 1812: Serce Zimy!

Czym jest Serce Zimy? Na to pytanie ciężko odpowiedzieć, sami twórcy określają swoje dziełko jako „interaktywną opowieść audio”. I jest to w sumie najbliższe prawdy, bo gra jest czymś w rodzaju audiobooka, w którym gracz może dokonywać wyboru w pewnych momentach opowieści. Przeznaczona jest głównie na przenośny sprzęt typu iPad, iPhone czy inne smartfony.

Na stoisku reklamowym gry można było zagrać w wersję demo na iPadzie. Gdy usłyszałam z czym mam do czynienia, moją pierwszą myślą było „O bogowie, erpeg dla forever alone”. Nie będę jednak ukrywać, że zachęcona wyglądem gry i otrzymanym pendrive’em w kształcie srebrnego serduszka zawierającym materiały promocyjne, entuzjastycznie zabrałam się za testowanie gry.

W trakcie rozgrywki okazało się, że moja pierwsza myśl nie była tak daleka od prawdy. Na ekranie wyświetlał się jedynie tekst opowieści, który równocześnie rozbrzmiewał w słuchawkach czytany przez Piotra Fronczewskiego(będącego narratorem, czy też może w tym wypadku kimś na kształt mistrza gry), Jacka Kopczyńskiego i innych aktorów. Praktycznie żadnych obrazków, ilustracji przedstawiających tło - jedynie opisy, dźwięki i klimatyczna muzyka mająca oddać nastrój sceny i sytuacji. Wolne pole do popisu dla wyobraźni.

A wyobrażać jest sobie co. Opowieść przenosi nas do tytułowego roku 1812, na kresy niegdysiejszej Rzeczypospolitej. Wcielamy się w postać Korwina Giedyminowicza, młodego litewskiego szlachcica, wraz z którym ruszymy przez Rosję w poszukiwaniu siostry. Rzeczywistość, w której osadzono historię wydała mi się skrzyżowaniem „Pana Tadeusza” i „Królowej Śniegu”. Połączenie, jak dla mnie, równie oczywiste(biorąc pod uwagę wątek wyprawy na Rosję po dowództwem Napoleona), co ciekawe. Gra jest przede wszystkim sprawnie napisanym opowiadaniem, z dobrze odegranymi przez aktorów dialogami.

Wrażenie, że słuchałam audiobooka psuły czasem mało klimatyczne, suche wtrącenia Piotra Fronczewskiego, takie jak „zdobyto broń: szabla”, a ciągłość opowieści przerywana była momentami, w których gracz musi dokonać wyboru: pójść w lewo, czy w prawo? odpowiedzieć grzecznie czy zakpić? To ostatnie nie jest bynajmniej wadą. Świadomość, że losy Korwina(bo bohater, jak w każdej grze, może zginąć, a i owszem!)zależą od jednego smyrnięcia palcem dawała dużo frajdy. Ilość momentów, w których gracz dokonuje wyboru, moim zdaniem, była odpowiednio dobrana – nie zdarzały się na tyle często, żeby zirytować swoją nachalnością, głównie w chwilach, w których decyzja mogła mieć wpływ na fabułę.

Przyznam, że dotychczas dość sceptycznie podchodziłam do nowych technologii(głównie tych autorstwa firmy Apple) i wszystkich związanych z nimi aplikacjami, jednak 1821: Serce Zimy jest ciekawą alternatywą dla Angry Birds i innych, mniej rozwijających dodatków. Twór ten jest przede wszystkim audiobookiem, może niepowalającym kunsztem literackim, ale wciąż lepszym niż znaczna część współczesnej literatury. Możliwość wcielenia się w bohatera i kierowania jego losami jest dodatkowym atutem, który sprawia, że ta „audiogra”, jak i jej potencjalne następczynie, ma szansę zostać skutecznym umilaczem czasu.

Oficjalna strona Serca Zimy, z której pochodzą grafiki.

Koona
31 października 2011 - 23:16