Internet. Wspaniałe źródło wiedzy. Baza, z której się czerpie garściami. Masz problem? Internet pomoże. Nie zawiedzie w potrzebie. Prawdziwy z niego przyjaciel. Ostatnio trafiłam na kilka bardzo pożądanych stron informacyjnych, które z pewnością przydają się w codziennym życiu. Ich zalety? Minimalizm wizualny oraz prosty, dosadny, nie pozostawiający miejsca na wątpliwości przekaz.
Pogoda. Rozmawiamy o niej. Narzekamy - że za zimno, że za gorąco, za wietrznie, za mroźnie, że zbyt zimowo jak na wiosnę, zbyt jesiennie na lato. Szukamy najlepszej prognozy na weekend i trzymamy kciuki, by się spełniła. Przed wyjściem z domu zerkamy nerwowo na termometr. Jeśli nie mamy termometru - szukamy w tv, necie informacji, jak jest tam, na zewnątrz. No i proszę. Jest strona, która mówi jasno, czego należy się spodziwać. The Fucking Weather. Powyżej zdjecie porannej temperatury dla Poznania - It's fucking alright. Szału nie ma. Małe literki pod prognozą precyzują I've seen better days. I od razu człowiek wie, jak się do aury ustosunkować. Wpisujecie miasto, możecie prosić o prognozę w Fahrenheitach. Ok, to spójrzmy, jak mają ci z Dubaju.
Mały napis głosi, żebyście tym razem modlili sie, by nie mieć w pobliżu skórzanych siedzeń. Z przyjemnością przyjęłabym taką prognozę w formie aplikacji na telefon.
Prócz temperatury ważny jest jeszcze jeden aspekt - czy pada? Załóżmy, ze żyjecie w bunkrze, bez okien rzecz jasna. Z pomocą przychodzi strona Is it raining in your city?
Wpisujecie miasto. Wciskacie enter i po chwili jasna, precyzyjna odpowiedź.
Ludzkie dylematy nie ograniczają się jednak do pogody. Stały problem każdej pani i pana (tak! tak!) domu - co zrobić na obiad? Co ugotować? Co się je? Straszna sprawa - przez całe życie układać menu i jeszcze sprawić, by było dobre i żeby każdy był zadowolony, więc zadajmy proste pytanie What The Fuck Should I Make For Diner?
Po kliknięciu na nazwę potrawy, zostaniemy przekierowani do odpowiedniego przepisu. Nie podoba się? Prosicie o inną propozycję. Nie jesz mięsa? Proszę bardzo, i dla takich coś się znajdzie. Wolelibyście coś wypić?
TADAM. Przepis jest, wystarczy tylko zrobić. Ok, ale dziś akurat chciałeś zjeść coś w mieście. W sumie nie wiesz, dokąd iść. Ulubiona knajpa już się znudziła. Pragniesz czegoś nowego. Mam wrażenie, że już załapaliście, o co chodzi. Jakie pytanie należy zadać, by uzyskać odpowiedź? Oczywiście! Where The Fuck Should I Go To Eat?
Po podaniu lokalizacji, bądź pozwoleniu, by urządzenie samo cię znalazło, otrzymujesz propozycję, mapkę, adres. Nie podoba się? Szukasz dalej. Lokalizacja jest niepoprawna? Blame your fucking device. Jednak jesteś spragniony? Where The Fuck Should I Go For Drinks?
Lecz nie samym jedzeniem i pogodą człowiek żyje. Niektórzy chodzą do pracy, a w pracy wymaga się od nich kreatywności. Jesteś grafikiem? To coś dla ciebie - Good Fucking Design Advice.
Narzędzie, które cię natchnie, dobrze poradzi, zmobilizuje. Nie zajmujesz się grafiką? I tak odwiedź tę stronę. Kilka uniwersalnych rad nikomu jeszcze nie zaszkodziło. No i najważniejsze. Ta strona, jako jedyna, posiada wersję familijną, ocenzurowaną (patrz początek artykułu).