Tylko kochankowie przeżyją... - Klaudyna - 20 lutego 2014

Tylko kochankowie przeżyją...

Rzec można, iż ostatnimi czasy za sprawą wielkiej popularności Zmierzchu wampiry zaczęły mieć się całkiem nieźle. Temat jest eksploatowany przez współczesnych twórców. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać książki, filmy, seriale, które podtrzymują żywotność krwiopijców w naszych umysłach. Wspomniany Zmierzch, Pamiętniki wampirów, The Originals sprzedają nam wizję wampira jako młodego, nienagannie pięknego i pociągającego bohatera. Czy Jim Jarmusch mógłby iść w tak oczywistym i obranym przez większość twórców kierunku? Nie. Tylko kochankowie przeżyją to elektryzujący obraz pięknych, wyrafinowanych intelektów, które połączyła prawdziwa miłość.

 

Bohaterami filmu są Adam i Eva. Adam (Tom Hiddleston) żyje w Detroit w domu na opustoszałych terenach miasta. Nie przepada za światem zewnętrznym, a już z pewnością za ludźmi, których pieszczotliwie określa nazwą „zombie”. Zajmuje się muzyką. Kolekcjonuje stare instrumenty, nagrywa niesamowite kompozycje. Eva (Tilda Swinton) mieszka w Tangerze, w Maroko. Jej pokój wypełniają rozmaite książki. Możemy się domyślać, że ulubione dzieła Eva czyta tylko w oryginale. Nocą opuszcza swe mieszkanie, spędza wolny czas z baaaardzo starym Christopherem Marlowem (to żadna zbieżność nazwisk, to TEN Marlow).

 

Adam i Eva są małżeństwem od stuleci. Nie wiemy, ile mają lat, jak długo się znają.  Adam jest typem melancholijnym, depresyjnym. W obawie o zdrowie kochanka, Eva wyrusza w podróż nocnymi lotami, by odwiedzić swego ukochanego. I w momencie spotkania się tej dwójki zaczyna się prawdziwa rozkosz dla widza. Jarmusch nie skupia się na krwiopijnych instynktach Adama i Evy – one są tylko dodatkiem. Istotą miłości Adama i Evy jest niezwykłe przyciąganie intelektów. W ich długowiecznych umysłach przetrwało wszystko to, co najlepsze i najcenniejsze w dorobku ludzkości. Para posługuje się łaciną, rozprawiają o teoriach naukowych, Eva usiłuje wyciągnąć informacje na temat hulanek Adama z pewnymi znanymi artystami – takich smaczków jest całe mnóstwo. Adam zwraca się z szacunkiem do swej żony, często posługuje się zwrotem „my lady”. Przez pryzmat bohaterów dostrzegamy nienachalną, acz krytyczną ocenę ludzkiej kondycji. I określanie nas mianem „zombie” okazuje się być całkiem uzasadnione.

Jarmusch próbował zebrać fundusze na ten film przez siedem lat. Aktorzy potwierdzili swą gotowość do wzięcia udziału w projekcie w 2010 roku. Jedną zmianą w obsadzie jest wymiana Michaela Fassbendera na Toma Hiddlestona. Na chwilę na ekranie zjawia się Mia Wasikowska – wampir o zupełnie innej hierarchii wartości. Wątkiem niezwykle humorystycznym są wycieczki Adama do szpitala w celach uzupełnienia zapasów oraz rozmowy z doktorem Watsonem, w którego rolę wcielił się Jeffrey Wright.

 

Dopełnieniem świetnego obrazu jest obłędna muzyka, za którą odpowiada Josef van Wissem oraz sam Jim Jarmusch. Progresywno-rockowe brzmienia w połączeniu z egzotycznymi nutami tylko podkreślają niesamowity klimat filmu. Soundtrack sprawdza się również solo. I gwarantuję Wam, że występ nieziemsko pięknej Yasminne Hamdan na długo zapadnie Wam w pamięć.

Tylko kochankowie przeżyją miałam okazję zobaczyć przedpremierowo. Film oficjalnie wchodzi do kin 7 marca. Produkcję Jarmuscha pokochałam od pierwszych kadrów i dźwięków – mam nadzieję, że Wam również się spodoba.

Klaudyna
20 lutego 2014 - 15:18