Transatlantykowe recenzje – Początek - Klaudyna - 12 sierpnia 2014

Transatlantykowe recenzje – Początek

Nastał w końcu ten długo wyczekiwany czas, kiedy kolejna edycja Festiwalu Transatlantyk zawitała do Poznania. W zeszłym roku dzieliłam się z Wami recenzjami produkcji, które najbardziej przypadły mi do gustu. W tym roku mam nadzieję (choć możliwe, że z drobnym poślizgiem czasowym), że również uda mi się podzielić z Wami opinią na temat najlepszych (moim zdaniem) filmów.  7 dni, 11 filmów, mało snu – tak w tym roku wyglądać będzie dla mnie Transatlantyk. Na pierwszy ogień idzie film, który wiedziałam podczas drugiego dnia festiwalu – Początek (I Origins) Mike’a Cahilla.

Mike Cahill uwiódł mnie swoją poprzednią produkcją, jaką była Druga Ziemia. W tamtym filmie przedzieraliśmy się przez dosyć przygnębiającą atmosferę. Początek jest inny - odczujemy całą gamę emocji przez szczęście, euforię, wzruszenie, aż po rozpacz. Bohaterem historii jest doktor Ian Gray (Michael Pitt), który na co dzień zajmuje się biologią molekularną. Jest zafascynowany ludzkimi oczami - ich złożonością, niepowtarzalnością. Pragnie udowodnić, że ludzkie oko ewoluowało od prostego aparatu do czegoś niezwykle skomplikowanego. Tym samym chce obalić powszechny pogląd, głoszący że fenomen ludzkiego oka jest dowodem na istnienie siły wyższej. Praca zawodowa pochłania go bez reszty, jest jego pasją i zdecydowanie przekłada się na jego zachowania w życiu prywatnym. Z uwielbieniem fotografuje oczy napotkanych ludzi. Ian jest racjonalnym człowiekiem, twardo stąpającym po ziemi, jednak jakich innych cech spodziewać się u osoby, która postanowiła udowodnić, że Bóg nie istnieje?

Ian, nieugięty w swoich poglądach, zostanie wystawiony na próbę. Na dobrą sprawę stanie pomiędzy dwoma światami - prywatnym i zawodowym. Jeden wykreuje Sofi (Astrid Berges-Frisbey), właścicielka najbardziej ujmujących oczu na świecie. Jej pojawienie się w życiu Iana sprawi, że niesamowite zbiegi okoliczności zaczną zakradać się do jego rzeczywistości. W drugim świecie wraz ze swą asystentką Karen (Brit Marling) będzie pracował w laboratorium wśród faktów, dowodów, mikroskopów. Początek to film o tym, co racjonalne, naukowe, działające wedle ściśle określonych zasad oraz tym, co rządzi się nieprawdopodobnymi przypadkami, duchowością i niczym niepodpartą intuicją. Ian będzie musiał stawić czoła absurdalnym dla jego poglądów założeniom, by znaleźć odpowiedź. Bo każdy naukowiec będzie dążył do poznania prawdy, niezależnie od konsekwencji. Odkrycie tej historii w całości pozostawiam Wam.

Niby powiedziałam Wam coś o filmie, ale tak naprawdę wiecie niewiele. Ale to dobrze. Wszak najważniejsze są wrażenia. Trio aktorskie zasługuje na uwagę. Michael Pitt, najbardziej kojarzony przeze mnie ze swojej roli w Hannibalu, pokazał, że potrafi być miłym niepsychopatycznym chłopakiem. Może nie do końca wygląda jak naukowiec (to taki typ rozczochranego marzyciela), ale aktorem jest zdolnym. Podobnie jak znana z Drugiej Ziemi Brit Marling, która zdecydowanie powinna wypłynąć na szersze wody, oraz nietuzinkowa, egzotyczna Astrid Berges-Frisbey, czarująca oczami i akcentem.

Początek zaangażował mnie emocjonalnie w historię, chłonęłam ją z rumieńcami na twarzy i pewnie dlatego jestem w stanie wybaczyć drobne grzeszki Cahillowi. Nie oszukujmy się - postaci z filmu nie spotkacie na ulicy. Reżyser obdarzył bohaterów dosyć skrajnymi cechami, zaś wybory, które podejmują wydają się być idealne tylko i wyłącznie w stworzonym przez Cahilla świecie. I im dłużej rozmyślam o Początku (a w głowie siedzi mi już od trzech dni), tym większe odnoszę wrażenie, że reżyser obdarował nas pewnego rodzaju bajką z morałem. Być może Początek ma właśnie służyć temu, byśmy na chwilę się zatrzymali, pomyśleli o otaczającym nas świecie i otworzyli w sobie niewielką furtkę, która przypominałaby nam o tym, że być może w niektórych kwestiach się mylimy - bez względu na to, którą stronę świata reprezentujemy.

Uwaga! Trailer mimo że ładny, zdradza moim zdaniem zbyt wiele... zatem dla odważnych!

Klaudyna
12 sierpnia 2014 - 19:24