Film pod tytułem Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy? autorstwa Michela Gondry'ego widziałam w trakcie trzeciego dnia Festiwalu Transatlantyk. Za pomocą animowanych, rysowanych prostą kreską obrazów Gondry ilustruje swój wywiad z filozofem i przede wszystkim lingwistą – Noamem Chomskym. Czy produkcja ta jest w stanie zainteresować, mimo podejmowania trudnych tematów nierzadko związanych z prądami filozoficznymi oraz samymi założeniami gramatyki generatywnej? Gwarantuję – może!
Zakładam, że nazwisko chociaż jednego z bohaterów dokumentu jest Wam znane. Michela Gondry’ego kojarzyć możecie jako reżysera uroczego filmu Jak we śnie lub Zakochanego bez pamięci z Kate Winslet i Jimem Carreyem w rolach głównych. Jeśli tytuły filmów Wam nic nie mówią, pewnie mieliście okazję zobaczyć teledysk jego autorstwa, gdyż współpracował z takimi gwiazdami, jak: Massive Attack, Foo Fighters, Björk, Radiohead i wiele innych. Z Noamem Chomskym natomiast zapewne niektórzy z Was poznali się w trakcie studiów językowych lub filozoficznych. Jak już wspomniałam powyżej Chomsky’emu zawdzięczamy rozwój teorii lingwistycznych, psycholingwistycznych, lingwistyki komputerowej. Jest autorem słynnego zdania, które głosi, że bezbarwne zielone idee wściekle śpią.
Dokument niemal w całości jest animowany. Przez ponad 80 minut słuchamy wywiadu zarejestrowanego przez Gondry’ego. Okazuje się, że Chomsky odnajduje się w każdym temacie – jak na 86-letniego, doświadczonego profesora przystało. I tak rozmowy obu panów oscylują wokół pracy zawodowej, życia osobistego, wczesnego dzieciństwa profesora. Czasem wątek ucieka w stronę tematów religijnych, zjawisk społecznych, wątków historycznych. Chomsky z łatwością kreśli obraz społeczeństwa, w jakim przyszło nam współcześnie żyć, lecz robi to bez zadęcia, w sposób lekki i przystępny dla widza. Cały wywiad Gondry zilustrował prostymi kolorowymi rysunkami, które urozmaicają seans. Czasem obrazuje słowa profesora w sposób dosłowny, innym razem przedstawia metafory, ułatwiające wyłapanie sensu wypowiedzi.
Pomysł jest wyśmienity. Początkowo jednak miałam problem, gdyż nie wiedziałam na czym skupić uwagę – na napisach czy rysunkach? Bowiem przy francuskim akcencie reżysera trzeba wspierać się napisami. Jednak ucho po jakimś czasie się przyzwyczaja. Czy sam wywiad nas wciągnie? Cóż. Moim zdaniem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Z zainteresowaniem słuchałam (nie bez powodu piszę „słuchałam” – mam wrażenie, że to jeden z nielicznych filmów, który angażuje bardziej zmysł słuchu niż wzroku) wspomnień szkolnych Chomsky’ego czy też tych o domu rodzinnym. Inny wątkiem godnym uwagi jest ten o II wojnie światowej. Przyznam, że początek filmu wrzuca nas w dosyć naukową dyskusję, która może zmorzyć (no dobra, byłam zmęczona… zasnęłam na sekundkę, to zdarzyć się może każdemu!), jednak ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Warto zobaczyć ten film chociażby ze względu na jego formę, jednak przystąpcie do tego ze świeżym umysłem!