Targi Gamescom okiem wybrednego gracza - DM - 13 sierpnia 2014

Targi Gamescom okiem wybrednego gracza

Screen roku!

Nawiązując do wpisu z czerwca o targach E3 - czas na Gamescom. Tym razem będzie krótko i konkretnie!


Jak było na konferencjach? Nudy, nudy, nudy, nudy, to już było, nudy, o indie games nawet ciekawe i jako takie, jakiś trailer strasznawy - znowu horror, dalej nudy... koniec. Ziewww...
I nagle, poza wszelkimi konferencjami, w Internecie pojawiła się wiadomość roku! Krótka, niepozorna zapowiedź nowego horroru na PS4, okazała się teaserem kolejnej części jednej z najlepszych gier wszech czasów.
Interaktywny trailer prowadzi nas przez klaustrofobiczne korytarze pewnego domu. Nagle koniec, wychodzimy na zewnątrz, na oświetloną latarniami uliczkę miasteczka, które w oddali tonie we mgle. Czy to już gdzieś nie było..? Widzimy głównego bohatera, który okazuje się wirtualnym Normanem Reedusem - Darylem z The Walking Dead, a w tle zaczyna grać znajoma melodia... Wszystko już jasne - Silent Hill!

Wspaniała prezentacja zostawia ogromną ilość pytań na temat gry, o której na razie nic nie wiadomo. Trailer dyskretnie informuje, że to tylko materiał promocyjno-informacyjny, a nie sceny z gry. Największa zagadka to dodatkowa litera S w tytule - "Silent Hill" po chwili zmienia się w "Silent Hills". Czy będzie kilku głównych bohaterów i różne wizje miasteczka dla każdego z nich? Czy gra będzie modnym ostatnio rebootem serii?
Pomimo ogromnego głodu dalszych informacji o Silent Hills - to właśnie takie prezentacje i takie gry powinny być głównym motywem każdej wielkiej konferencji na targach gier, wzorem mistrzowskiej klasyki wystąpień: "one more thing..." Steva Jobsa. Takie zapowiedzi i takie gry powinny towarzyszyć premierom nowych konsol, które jak na razie nie mogą pochwalić się żadnym "system sellerem". Konami wystartowało późno, ale lepiej późno niż wcale. Jak dla mnie, to największa i najbardziej ekscytująca zapowiedź w świecie gier od czasu ujawnienia GTA V. Trzymajmy kciuki, żeby premiera nie była przekładana w nieskończoność.

Czy coś jeszcze wybiło się przed szereg na nudnych konferencjach? Battlefield Hardline zmierza o dziwo w dobrym kierunku. Sprawdziły się moje nadzieje z niedawnego tekstu, że gra aż prosi się o dynamiczne pościgi policyjne i rzeczywiście dostaniemy taki tryb w rozgrywkach online - oby trasy na mapie były zróżnicowane i pozwalały na wybór wielu kierunków. Dobrym krokiem jest też tryb Hostage Rescue bez respawnu - z jednym życiem, choć założę się, że ta opcja powstaje dopiero od czerwca i jest wynikiem pozytywnego przyjęcia prezentacji nowej odsłony Rainbow Six. Fabuła dla pojedynczego gracza z jednej strony wydaje się ciekawsza niż ostatnie próby DICE w tym kierunku, ale z drugiej - kwiatki typu: "ucieknij z niewoli, by po chwili mieć trzy walizki broni i gadżetów do zjazdów na linie" oraz rozsypane "lodówki" w miejscu strzelaniny pokazują, że należy do niej podchodzić bez entuzjazmu.

Rewelacyjnie wygląda nowa marka: Wild, choć szkoda, że nie dowiedzieliśmy się niczego na temat mechaniki gry. Wyglądało to trochę jak Populous, ale od strony wyznawców i fauny. Nie wiadomo, czy ładna przyroda wystarczy by wciągnąć do długiej rozgrywki. Dobre wrażenie zrobiło też The Tomorrow Children, wzorowane jakby na Minecrafcie i zniewolonych skrzatach z American McGee's Alice w komunistycznej otoczce ZSRR. Polskiej grze The Vanishing of Ethan Carter zabrakło ciekawego zwiastuna. Podoba mi się klimat, grafika, ale można ją było chyba o wiele lepiej i bardziej interesująco zaprezentować.
Podsumowując - bomba z nowym Silent Hillem i parę nowości od Sony wyraźnie wybiło się wśród nudnych prezentacji Microsoftu i Electronic Arts. Po tak udanej zapowiedzi nowej odsłony słynnego horroru, na podobne emocje poczekamy chyba dopiero do ujawnienia dłuższego zwiastuna nadchodzącego Dooma lub GTA VI...

DM
13 sierpnia 2014 - 13:18