The Sims 4 - najlepsze modyfikacje, jak zainstalować mody
Downgrade w grach wideo - o cięciach graficznych i nie tylko
Rozmawiamy z Malukah - artystką i kompozytorką uwielbianą przez graczy
Sekrety serii Dragon Age
Więcej obaw, niż zachwytu. No Man's Sky
Niewyjaśnione historie w służbie gier komputerowych
W niedzielę nawiedziło mnie uczucie wypalenia związanego z grami. Na szczęście przyszedł mi z odsieczą Czarny Wilk. Zasugerował wyjście ze strefy komfortu i zagranie w coś, zupełnie nowego, co kompletnie nie wpisuje się w profil lubianych przeze mnie gatunków.
Uznałem to za świetny pomysł, więc zajrzałem na swoją listę życzeń, a tam znalazła się gra pod tytułem DevLife.
Jeszcze jedna porcja literatury dla miłośników świata No game No life. Tym razem pozycja spoza głównej linii fabularnej, pozwalająca zobaczyć zwariowany świat fantasy z trochę innej perspektywy.
Kolejna porcja fantazyjnej książkowej przygody dla fanów serii No Game No Life. Light novelka rozwija się coraz mocniej, odkrywając przed czytelnikami kolejne tajemnice i dostarczając mu odpowiedniej porcji rozrywki.
Serii No Game No Life miłośnikom anime raczej nie trzeba przedstawiać. Warto jednak przypominać, że ekranizacja powstała na kanwie cyklu książkowego (light novelka), o czym niekoniecznie już każdy wie. Jeśli więc komuś podobała się wersja telewizyjna, to tym bardziej powinien sięgnąć po papierowy odpowiednik wydawany na naszym rynku przez Waneko, który jeszcze bardziej rozbudowuje świat dwójki nietuzinkowego rodzeństwa.
Witam wszystkich. Bardzo długo myślałem nad przygotowaniem własnej topki dekady. Czekałem na premiery najważniejszych gier w tym roku, zwlekałem z podjęciem tego tematu, aż wreszcie trafiła się szansa na realizację tego przedsięwzięcia. Zamiast dekady wybrałem dłuższy okres czasu, bo piętnaście lat, dzięki temu mogłem zahaczyć w swoim zestawieniu o gry z mojej ulubionej generacji konsol. Przez tak długi okres czasu wiele się zmieniło. Kiedyś dosłownie każdy nowy gamingowy sprzęt był moim priorytetem, aż w końcu zrozumiałem, że nawet gdybym kupił wszystkie konsole do końca życia, to i tak ominęłyby mnie wspaniałe gry pecetowe. Mając na myśli te ostatnie, nie chodzi mi wcale o tak zwane najlepsze gry pecetowe, które wypada znać, bo inaczej nie jesteś prawdziwym graczem. Uważam, że granie w ulubione gry innych graczy nie jest tak ważne dla gracza, jak posiadanie własnego podejścia do gier oraz przede wszystkim gamingowych preferencji.
Jedynym i najlepszym kryterium przy tworzeniu takich zestawień jest to, co sami lubimy, a nie wysokość przychodów, klikalność lub rozpoznawalność danej produkcji. To nie wybory, w których wygrywają najpopularniejsi. Nie jestem udziałowcem konkretnych firm zajmujących się grami, nie jestem także członkiem zarządu w jakiejś korporacji. Jestem po prostu graczem, i to takim, który lubi rozmawiać z innym graczami o tym, co lubią, nie bojąc się przy tym dorzucić trzech groszy od siebie. Dlatego też tym właśnie będzie poniższe zestawienie. Jeśli i Wy chcecie podzielić się Waszymi ulubionymi grami 15-lecia, to oczywiście zapraszam do komentarzy.
Ostatni artykuł o CYBERPUNK 2077 pisałem w styczniu tego roku, kiedy świat obiegła informacja, że gra zostanie przesunięta po raz pierwszy. Wtedy nikt z nas nie wiedział, iż zrobią to ponownie i ostatecznie dopiero pojawi się 10 grudnia.
Jeszcze jakiś czas temu otwarcie piałem, że kolejna odsłona „Assassin’s Creed” mnie najzwyczajniej w świecie ominie, bo nic specjalnego w serii nie zmieniało się już od lat. Jednak za sprawą kolegi i jego zdolności perswazji, dodałem to do koszyka i cierpliwie czekałem na premierę.
Kiedy to nadeszło, jakoś tak nie czułem niczego, żadnej ekscytacji, ale mimo to czekałem na załadowanie gry na dysku konsoli.
Nie zawsze byłem fanem Spider-Mana, jednak gra, którą zrobiła ekipa z Insomniac Games, wciągnęła mnie bez reszty i stała się jedna z moich ulubionych pozycji na konsoli PlayStation 4. Kiedy dowiedziałem się, że ma pojawić się również Spider-Man: Mile Morales.
Muszę się wam do czegoś przyznać. Mianowicie do tego, że mam listę gier, w które jeszcze nie grałem, bo jakoś ciągle nie było mi po drodze.
Mam świadomość, że pewnie nie jestem tutaj jedynym graczem, mającym coś takiego gdzieś tam z tyłu głowy, co ciągle „jest do nadrobienia”. Koszmar, prawda?
Alicja autorstwa Christiny Henry to nic innego jak retelling klasycznej powieści Lewisa Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”. Nie należy się tutaj jednak spodziewać fantazyjnych klimatów rodem z oryginału, po które mógł sięgnąć każdy. Autora w swojej adaptacji sięga po mrok, wszechobecne szaleństwo i wyrazistą przemoc, które zawężą grupę odbiorców tylko do dorosłych czytelników.