Mniej niż gra, więcej niż film
Wrażenia z pierwszego epizodu The Walking Dead: The Final Season - Clementine i laleczka Chucky
Recenzja 1 epizodu gry The Walking Dead - Season 3. Javier w cieniu Clementine.
Prosto z piekła. Recenzja I części 7. sezonu Walking Dead
The Walking Dead powraca i szokuje. Kto padł ofiarą Negana?
The Walking Dead: Michonne – Recenzja
Nie lubię gier, które z powodu jakichś dupnych pseudo problemów wywalają mnie do menu głównego. Zwłaszcza jeśli dzieje się to nagminnie i postęp zrobiony przez ostatnie kilkanaście do kilkudziesięciu minut idzie się rąbać. Z tego powodu nie mam zbyt wiele dobrego do powiedzenia na temat Overkill's The Walking Dead. Ten tekst staje się więc bardziej przestrogą niż „profesjonalną” recenzją.
Clementine wróciła! Większa, starsza i jeszcze bardziej zaradna. Pierwszy epizod pożegnalnego sezonu The Walking Dead od studia Telltale Games udowadnia, że to ona jest prawdziwą bohaterką serii i nikt nie może jej zastąpić. Fabuła za to nie jest zbyt porywająca - pełni rolę długiego, nieco przegadanego wstępu z prezentacją nowych bohaterów i jak zwykle najciekawsza jest w niej końcówka. Sam pomysł na historię czy miejsce wydarzeń zapowiadają się dość ciekawie, ale jedna rzecz skutecznie psuła mi odbiór. To A.J. - mały towarzysz Clementine, który niestety ciągle kojarzył mi się z laleczką Chucky ze znanego horroru.
BEZ SPOILERÓW
Końcówka roku 2016 przyniosła nam długo wyczekiwany początek trzeciego sezonu The Walking Dead - gry przygodowej od studia Telltale Games. Choć na ocenę całej opowieści jest jeszcze dużo za wcześnie, to pierwszy epizod wypada tak sobie, i to nie tylko na tle świetnej pierwszej części. Jego słabości kryją się jednak pod emocjami, jakie powodują ponowne spotkanie z Clementine i ciąg dalszy jej losów.
*** BEZ spoilerów! ***
W świecie Walking Dead stara bieda. Populacja nieumarłych wciąż przerasta liczbę żywych, zapasy topnieją szybciej niż lód na rozgrzanym blacie, a w okolicy wykiełkował nowy tyran, przy którym poprzednik, słynny Gubernator, był niczym Mahatma Gandhi. W dodatku, grupa Ricka znów jest rozproszona: Maggie z Sashą wywalczyły schronienie na Wzgórzu, ciężko ranna Carol pod opieką Morgana trafia do tajemniczego Królestwa, Daryl zostaje więźniem Negana, a sam Rick wraz z Michonne i Carlem wracają do Alexandrii.
Już pół roku minęło odkąd twórcy hitu stacji AMC pozostawili widzów z najbardziej skandalicznym i podłym cliffhangerem wszech czasów. Finał szóstego sezonu The Walking Dead z całą pewnością zapisze się na czarnych kartach historii telewizji. Od miesięcy przez Internet przelewały się fale hejtu po adresem scenarzystów i spekulacji na temat nowego odcinka. Nadeszła jednak wiekopomna chwila: w końcu cały świat może przekonać się na własne oczy kto padł ofiarą potwornego Negana. Morze spoilerów.
Jeszcze tylko kilka tygodni dzieli nas od premiery trzeciego sezonu The Walking Dead, kolejnej części serii przygodówek tworzonych przez Telltale Games. Fani długo musieli czekać na powrót Clementine, gdyż od premiery ostatniego odcinka drugiej serii minęły już dwa lata. Na szczęście w kwietniu tego roku studio osłodziło trochę ten czas, wypuszczając mały spin-off ich sztandarowego tytułu: The Walking Dead: Michonne. Czy warto zainteresować się trzyodcinkową, zupełnie nową przygodą?
Trzeci sezon The Walking Dead od Telltale Games migocze już na horyzoncie. Chcąc odpowiednio wczuć się w klimat "samograjki" tego studia postanowiłem przed premierą nowego sezonu przejść jeszcze tegoroczną mini-serię o przygodach Michonne. Niestety historia znanej z komiksów i serialu kobiety nie porywa, a te same schematy w gorszym wykonaniu sprawiają, że ciężko o pozytywne nastawienie w oczekiwaniu na dalsze losy Clementine.
Równo 10 lat temu Capcom wydał grę Dead Rising, nawiązującą mocno do kultowego filmu Świt Żywych Trupów. Od tego czasu temat zombie znacznie spopularyzował się w grach wideo. Skąd się to wzięło i czy moda na żywe trupy nadal powinna trwać?
Twórcy postanowili wyjątkowo tanim zagraniem wkurzyć fanów na całym świecie, a ja z każdym kolejnym sezonem zastanawiam się, dlaczego w ogóle to oglądam. UWAGA BĘDĄ SPOILERY DOTYCZĄCE FINAŁU SEZONU WŁĄCZNIE.
Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: co to jest LootCrate? Idea stojąca za tym pomysłem jest bardzo prosta. Jest to subskrybcja, dzięki której co miesiąc otrzymacie pudełko z nerdowskimi gadżetami. Figurki, książeczki, koszulki oraz te, których nie można podpiąć pod żadną kategorią. W skrócie: jest to coś dla kolekcjonerów. Całość kosztuje ok. 120 złotych miesięcznie razem z przesyłką (taniej, jeżeli zdecydujecie się jednorazowo na dłuższą subskrybcję). Zawartość takiego pudełka to ok. 200 złotych, więc zawsze wychodzicie na plus. Jest jednak jeden haczyk: nie wiecie co znajdziecie w środku. Co prawda zazwyczaj wiadomo jaki jest temat miesiąca, ale zawartość pudełka poznacie dopiero wtedy, kiedy je otworzycie.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.