Jeżeli masz do zabicia 10 minut mam grę w sam raz dla Ciebie - Aureus - 26 lipca 2016

Jeżeli masz do zabicia 10 minut, mam grę w sam raz dla Ciebie

W ciągu zaledwie kilku dni Steam podbiła mała, darmowa gra, która przy niemal niemal 3,5 tysiącu ocen osiągnęła 97% pozytywnych recenzji. Jeżeli tendencja się utrzyma, Moirai zostanie najmniejszym kolosem na tej platformie.

Czym ta minigra, a nawet mikrogierka, właściwie jest?

Nie da się ukryć, że minimalizm nadaje temu tworowi wyjątkowego smaczku.

Moirai nie wymaga żadnej opłaty, a by w nią zagrać, konieczne jest ściągnięcie zaledwie piętnastu megabajtów - aczkolwiek by gra wystartowała, konieczne jest połączenie z Internetem. Nie ma tu regrywalności, gdyż twór opiera się na niczym więcej, jak na zaskakującym zwrocie akcji i przedstawieniu nam pojedynczej, wyjątkowej sytuacji.

Ostrzegam: bez znajomości angielskiego lepiej do zabawy nie podchodzić.

Gameplay i fabuła są znikome. Nasz bohater, farmer z małej wioski o grafice przypominającej brzydkiego brata Minecrafta, zostaje poproszony o poszukanie jednej z sąsiadek, której to nikt nie może znaleźć. I to właściwie wszystko, co można powiedzieć bez zdradzenia najciekawszego elementu fabuły.

Fabuła w jednym zdaniu.

Gra się 5-10 minut, łazi się w trybie FPP. Naprawdę warto spróbować skorzystać z intrygującego pomysłu, jaki ta zaoferowali nam twórcy. 

Ale jeżeli naprawdę nie chce Wam się ryzykować, możecie przeczytać opis tego "haczyka" poniżej. Ostrzegam, że jeżeli przeczytacie ten straszny spoiler, jaki dalej zawarłem, gra nie zrobi na was szczególnego wrażenia, jakie wywołało wcześniej na tysiącach osób. Warto zresztą wiedzieć, że choć na Steamie jest to nowość, oficjalna premiera nastąpiła w listopadzie 2013-ego roku.

Na pewno chcesz wiedzieć, czytelniku?

Ale na pewno?

Spoilery poniżej!

Wciąż tu jesteś?

No dobra.

SPOILER:

By znaleźć kobietę, musimy pójść do kopalni. Po drodze natrafiamy na innego farmera, który, podobnie jak my, trzyma w ręce nóż... Ale w dodatku jest splamiony krwią. Możemy mu zadać kilka pytań, uwierzyć mu i puścić wolno, ale też zaatakować - zabijając go na miejscu. Nieco później spotykamy poszukiwaną osobę, która okazuje się być niedoszłą samobójczynią. Możemy jej pomóc skończyć ze sobą, lub pognać po pomoc. Tak czy siak na naszym ubraniu wyląduje całkiem sporo krwi. W drodze powrotnej natrafiamy na innego farmera, który zadaje nam te same pytania, jakie my zadaliśmy wcześniej - jednak tym razem to MY własnoręcznie wpisujemy odpowiedzi.

Okazuje sie bowiem, że napotkany przez nas farmer reprezentuje jednego z przyszłych graczy. Odpowiedzi, jakie wpiszemy, są tymi, które on lub ona zobaczy po spotkaniu "okrytego krwią farmera" - a my sami widzieliśmy odpowiedzi nie twórców gry, a innego gracza! Jeżeli podamy nasz adres e-mail, otrzymamy na niego informację, co się stało z naszą postacią. Czy zostanie oszczędzona? A może od razu zginie? Do mnie odpowiedź dotarła od razu.

Aureus
26 lipca 2016 - 15:35