Nostalgiczna podróż w przeszłość #3 - Age of Mythology - GeneticsD - 27 lipca 2016

Nostalgiczna podróż w przeszłość #3 - Age of Mythology

Długo nie było już nostalgicznej podróży w przeszłość. Ostatni artykuł na ten temat ukazał się w maju i był to Prey, zatem sporo czasu minęło. Niedawno jednak przyszła mi do głowy gra, która zmuszała mnie do przesiadywania przed komputerem niezliczoną ilość godzin. W czasach, gdy jeszcze nie do końca ogarniało się cały rynek branży, każdą premierę ogłaszały półki sklepowe, a nie internety, zagrywałem się w różnorakie RTS'y (Real Time Strategy – Strategie Czasu Rzeczywistego). Jak dobrze wiadomo tym, którzy zetknęli się z RTS'ami, zajmują one wiele czasu. W moim sercu do dzisiaj kryje się kilka z nich, ale na razie powróciłem do tej bazującej na mitologii, czyli Age of Mythology.

Zwycięstwo już blisko!

Kiedy tylko słyszy się ten tytuł od razu ktoś nieobeznany może powiedzieć „łeee...zrzynka z Age of Empires”. Całkowita nieprawda, gdyż produkcja opisywana przeze mnie to gra z cyklu Age of Empires od Ensemble Studios. Stanowi ona tak jakby poboczną odsłonę serii z racji na swój odrobinę zmieniony charakter, gdzie dużą rolę odgrywają mitologiczni bogowie. Ah... Ileż się w to zagrywałem!

Faktem, który zaskoczył mnie totalnie jest grywalność Age of Mythology. Kiedy odpaliłem to teraz poczułem się jakbym przeniósł się w czasie o te kilkanaście lat i po raz pierwszy widział tak zaawansowanego RTS'a. Wtedy nawet nie wiedziałem, że jest to RTS. Bawiłem się tak samo świetnie jak kiedyś i ciągle mam ochotę na więcej. Zagrałem już kilka partii w trybie single player, za każdym razem mając za przewodnika innego boga. Było świetnie! Chce więcej! Grafika mnie nie odrzucała, A.I. również, soundtrack nadal klimatyczny, a sama rozgrywka satysfakcjonująca oraz mocno zróżnicowana. Jestem już prawie pewny, że jeszcze przed ukończeniem tego tekstu zabiorę się od nowa za kampanię dla pojedynczego gracza.

GAMING HOLY GRAIL!

Dobra. Rozłóżmy więc grę na części składowe. Wytłumaczę najpierw jak ma się sprawa z bogami. Jak na prawdziwą mitologię przystało zostajemy wrzuceni w czasy starożytne. Przed rozpoczęciem randomowej zabawy możemy wybrać jednego z opiekunów, którzy to wywodzą się z trzech różnych mitologii: nordyckiej, greckiej oraz egipskiej. W każdej mitologii mamy ponownie trójkę bogów do wyboru. I tak w nordyckiej są Odyn, Thor i Loki. W egipskiej: Set, Ra, Izyda. W greckiej: Zeus, Posejdon, Hades. Każdy z opiekunów daje nieco inne boosty, ulepszenia, czy jednostki unikalne. Poza tym, kiedy rozwijamy naszą wioskę, co jakiś czas „przeskakujemy” ery, a podczas tego wybieramy pomniejszego boga jako dodatkowego opiekuna. Zawsze możemy dokonać wyboru pomiędzy jednym z dwóch. Tych jest już całe mnóstwo i ponownie determinują oni odblokowywane jednostki, ulepszenia oraz umiejętności specjalne, których możemy użyć wyłącznie raz. Warto więc poczytać, co daje dany bóg w zamian za jego wybór, a nie jak ja kilkanaście lat temu. (Naciskałem tego, którego przedstawiająca grafika bardziej przypadła mi do gustu.) Sprawa wygląda więc ciekawie i zmusza do wielokrotnego poznawania na nowo produkcji, obierania nowych taktyk oraz testowania innych jednostek specjalnych.

W grze mamy dostępnych kilka trybów zabawy. Jest to kampania, gdzie naprawdę można się zgubić z racji na złożoność oraz długość zadań. Tryb wieloosobowy, który teraz już raczej kuleje, bądź raczej po prostu nie istnieje. A także tryb randomowy, gdzie możemy pograć daną frakcją. Dodatkowo podczas ostatniego rodzaju rozgrywki wybieramy sposoby w jakie chcemy grać. Jest tam, więc możliwość wygrania poprzez zbudowanie cudu, bądź pokonanie przeciwników, samo pokonanie przeciwników, szybka rozgrywka z rozwiniętą bazą, gdzie my wyłącznie atakujemy oraz tryb, gdzie otrzymujemy sporą ilość zasobów na początku. Można więc bawić się na wiele różnych możliwości.

Mniej więcej tak zaczynamy za każdym razem.

Jak wygląda, więc zwyczajna rozgrywka? Zaczynamy ze zbudowanym Town Centre oraz dwoma/trzema robotnikami (tutaj już zależnie od frakcji) i przystępujemy do rozbudowy. Na samym początku najlepiej jest wyłapać wszystkie świnie/owce zwiadowcą, a następnie dać im paść się przez dłuższą chwilę (wtedy zabite dadzą więcej zasobów). Taktyka jest tutaj zależna od tego jaki teren zostanie Wam wygenerowany (można oczywiście wybrać jaki mniej więcej się chce np. wyspy, pustynie lodowe, „piekło” i tak dalej, ale o całej reszcie decyduje system). Jeżeli macie dostęp do wody, świetną opcją jest wybudowanie przystani, a później statków rybackich. Możecie również zabijać pobliskie zwierzęta, ale na początkowy etapie jest to bardzo trudne, gdyż walka z nosorożcem, niedźwiedziem, czy słoniem nie należy do łatwych. Pojawiają się również krzaki z owocami, kury i wiele innych. Pamiętajcie, że cała Wasza gospodarka bazuje na jedzeniu, więc należy stworzyć jej mocne podwaliny, tak by nigdy go nie zabrakło. Nie ma jedzenia. Wszystko inne stoi. Nie myślcie jednak, że jest tak bardzo ciężko. Sterowanie oraz obieranie kolejnych decyzji jest raczej instynktowne, więc dobrze będziecie wiedzieć, co należy zrobić.

Każda z frakcji posiada odpowiednie sobie budowle oraz często zachowuje się inaczej. Greccy robotnicy mogą robić wszystko. Od budowania konstrukcji, przez zbieranie pożywienia, po uprawę roli. Natomiast Wikingowie posiadają wyspecjalizowanych ludzi do budowania oraz produkcji pożywienia, a nawet do ułaskawiania bogów. Możecie teraz pomyśleć, że jest to utrudnienie dla gracza i faktycznie tak jest. Z kolei jednak Wikingowie posiadają mobilne magazyny na każdy rodzaj zasobów, podczas gdy grając Grekami należy za każdym razem tworzyć specjalny budynek, bądź kazać robotnikom daleko iść, co zmniejsza ich wydajność.

Grafika w najniższej możliwej formie. Nie jest tak tragicznie, prawda?

Z racji na mitologiczny charakter gry, mamy tutaj do czynienia z takimi jednostkami specjalnymi jak cyklopy, hydry, yeti, żywiołaki, które rzucają fireball'ami, minotaury, pegazy i wiele, wiele innych. Oprócz tego możemy tworzyć także zwykłych, ludzkich, przyzwoitych żołnierzy jak hoplitów, jarlów, oszczepników, wojowników, konnice i multum innych jednostek. Jak przystało na RTS'a wszystkich ich można ulepszać, co kosztuje nie mało, ale opłaca się. Od zbroi przez broń, aż po konia. Ulepszać możemy w koszarach, kuźni, stajni, a nawet w innych budynkach. Nie tylko jednak armię można boostować, ale także i rolnictwo (kanały irygacyjne, pługi), wieże (wytrzymałość, gorąca smoła), rynek (wprowadzenie waluty) i tak dalej. Ulepszeń tutaj nie brak, a w momencie, kiedy dorobiliście się niemałego majątku, będziecie ulepszać wszystko.

Najważniejszą kwestią, zaraz obok armii, jest chyba rolnictwo. Ryby dość wolno się łowi, zwierzyne wycinamy w pień, a rolnictwo zawsze przynosi pożywienie. Warto więc inwestować w pola i więcej wysyłać ludzi do pracy w roli niż przy wycince drzew, czy pozyskiwaniu złota. Powiem więcej. Nie tylko dla samego jedzenia należy rozwijać rolnictwo. W pewnym momencie braknie nam złóż złota, a surowiec ten jest wymagany do przeprowadzania ulepszeń, zbudowania cudu, czy rekrutowania żołnierzy. Co wtedy zrobić? Należy sprzedawać jedzenie, bo inaczej nie dacie rady. Można również sprzedawać drewno, jednakże trzeba pamiętać, że lasy również szybko się kończą. Tym bardziej na pustynii. Rolnictwo natomiast trwa zawsze i przynosi zbiory.

Spytacie więc, jak wygrać? Można powiedzieć, że nie trzeba zniszczyć wszystkich twierdz, wież, czy wrogich żołnierzy. Największym naszym wrogiem jest robotnik, ponieważ to dzięki niemu wszystko można osiągnąć. Chociażby jeden, który przeżył może dać początek całemu imperium. Trzeba więc wszystkich zabić, co potrafi być dość żmudne, jednakże na wyższym poziomie trudności, gdzie to od początku bronimy się przed atakami nieprzyjaciół, może okazać się przydatne. Ja za każdym razem produkowałem dwóch/trzech robotników, a potem każdego z osobna rozsyłałem po świecie. Ukrywałem w lasach, na krańcach mapy, czy mocno oddalonych miejscach, tak by zawsze mieć to małe zabezpieczenie, że nie przegram po kilku godzinach rozgrywki, kiedy to zaspałem z obroną. Polecam taką taktykę. Nie raz uratowała mi skórę i odwróciła losy pojedynku!

Ekipa totalnego roz...

Dobrym rozwiązaniem w Age of Mythology jest również ograniczenie stawiania budynków. Zostaniemy dotknięci przez ograniczenia w stawianiu domów, które pozwalają na zwiększenie populacji naszej bazy. Czemu to działa na plus? Utrudnia rozgrywkę. W momencie, gdy maksymalna liczba naszych ludzi wynosi 180 (zakładając taką liczbę), musimy zmieścić się i z rolnikami, i drwalami, i jednostkami specjalnymi oraz twardym wojskiem. Gdyby limitu nie było, tworzenie oddziałów po dwieście, czy trzysta jednostek byłoby normą, a wtedy mamy już praktycznie zwycięstwo w kieszeni. Dobrym pomysłem, było również ograniczenie liczby twierdz. Twierdza mocno zwiększa naszą obronę, ale w Age of Mythology możemy ich mieć wyłącznie kilka. O ile dobrze pamiętam, w Age of Empire II nie było takiego ograniczenia i obrona nie polegała na taktyce, budowaniu murów, rozstawianiu mniejszych oddziałów, a wyłącznie na zbudowaniu jak największej ilości twierdz. Wtedy nasza osada stawała się niezniszczalna. Co jeszcze ograniczono? Możliwość budowy tzw. Town Centre, czyli miejsc, gdzie powstają robotnicy. Na mapie mamy wyłącznie kilka, dokładnie pokazanych lokacji, gdzie taki budynek może stanąć. Po raz kolejny sprawia to, że rozgrywka jest trudniejsza, a zarazem ciekawsza.

No i jak wspomniałem na początku. Nie mogłem się oprzeć i nie zagrać w kampanię. Ileż bym stracił! Nie przeszedłem jej jeszcze całej, ale polecam z całego serca. Całość jest okraszona w jedną, spójną fabułę. Jest ona dość prosta, ale satysfakcjonująca, co mi w zupełności w RTS'ie wystarcza. Dodatkowo mamy przerywniki filmowe, a także odwiedzamy Atlantydę, czy odbijamy Helenę pod Troją. No coś pięknego! Musicie zagrać!

Ważnymi elementami w grze są grafika oraz soundtrack. Grafika w 2002 roku robiła ogromne wrażenie. Obiekty 3D, cienie, różne rodzaje podłoża, dość wysoka szczegółowość postaci oraz świetna jakość wypełnienia paletą barw, animacja fal uderzających o brzeg, czy ruch drzew pod wpływem wiatru. To wszystko ma Age of Mythology! Ensemble Studios pracowało nad tym silnikiem aż cztery lata (niewyobrażalny okres w dzisiejszych czasach), ale opłacało się. Gra przyniosła im wieczną chwałę i szacun w branży. Detali jest o wiele więcej, jak np. powiewy zimna z ust yeti, czy ognia z żywiołaków, a także same boskie czyny, które zostały świetnie zrealizowane animacjami. Kiedyś to było coś. A dzisiaj dobrze się na to patrzy, nie czuje wstrętu, ni zażenowania.

Kronos uśmiecha się do nas.

Podsumowując, Age of Mythology to kawał świetnej produkcji. Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że po tylu latach przypomniałem sobie o niej. Na pewno ogram do końca kampanię, a potem jeszcze kilka razy zabawię się w randomowe rozgrywki na wyższym poziomie trudności. Wszyscy ci z Was, którzy zetknęli się z grą wiedzą o czym mówię. Ci którzy nie mieli okazji, zróbcie to. Zakosztujecie prawdziwego RTS'a, który nie nudzi. Do starej wersji gry wyszedł również dodatek The Titans Expansion, który dodatkowo urozmaica rozgrywkę i nadaje nową kampanię fabularną (oraz trójkę nowych bogów). Jeżeli nabędziecie starą edycję Gold, na pewno się tam znajdzie oprócz podstawki. Jakiś czas temu wydano również coś a'la remaster, ale z innym dodatkiem. Jeszcze nie miałem okazji w niego zagrać, głównie z racji na dość wysoką cenę, ale kiedy to zrobię, dam znać, która część lepsza.

GeneticsD
27 lipca 2016 - 00:51