Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"
Prima Aprilis 2016 w Internecie
"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu
Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem
Oscary 2016 - moje typy i przewidywania
"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele
- W tym filmie mógłbym zagrać nawet krzesło – tak Marcin Dorociński skomentował swój epizod w „Jesteś Bogiem”. Trudno mu się dziwić. To co prawda nie jest najlepszy polski film ostatniej dekady, ale produkcja, która zostanie zapamiętana. Z wielu powodów.
Te kilka lat przed wejściem „Jesteś Bogiem” do kin dobrze obrazuje stan umysłu rodzimych producentów. Autor scenariusza, Maciej Pisuk długo szukał kogoś, kto jego tekst przerobi na film. W końcu w 2008 roku zdecydował się go wydać pod patronatem „Krytyki Politycznej”. Przez ten czas powstało kilkadziesiąt potworków zwanych polską szkołą filmową. Dopiero KADR zdecydował się wyprodukować „Jesteś Bogiem”. Reżyserię powierzono Leszkowi Dawidowi, który przed rokiem wypuścił dobrze przyjęte „Ki”.
Jak pokazują pełne sale filmowe na „Jesteś Bogiem”, producenci zarobią na nim gruby hajs . I bardzo dobrze! Niech płaczą ci, pożal się Boże, grube cwaniaki wypuszczające do kin „Kac Wawe” i inne dramaty egzystencjonalne. Sukces „Jesteś Bogiem” może przemówi im do rozumu. Na dobrych filmach też można zarobić – bez plagiatowania plakatów i zatrudniania Karolaka. Bo „Jesteś Bogiem” to dobry film jest.