Testowałem salę Skoda 4DX. Czy warto w niej oglądać filmy? - promilus - 9 lipca 2015

Testowałem salę Skoda 4DX. Czy warto w niej oglądać filmy?

W Lublinie powstało trzecie w Polsce (po Warszawie i Krakowie) kino z salą 4DX. Miałem okazję wziąć udział w pokazie jego możliwości. Podczas kilkunastominutowej prezentacji zostały nam puszczone zwiastuny "Mission Impossible 5", "Terminatora: Genisys", całkiem długi fragment najnowszego "Mad Maxa" oraz dwie reklamy Skoda 4DX. Popcornu lepiej ze sobą nie zabierać.

Jakiś czas temu sporą popularnością cieszyły się małe kina określane jako 5D lub nawet 6D. Prezentowały one specjalnie przygotowane pod nie krótkie filmiki - raczej bez fabuły, a z różnymi atrakcjami: 3D, ruchome fotele, oblewanie wodą itd. Festynowa zabawa (całkiem przyjemna!) na jeden, może 2 razy. Po jednej z takich projekcji, powiedziałem, że fajnie byłoby w takim kinie zobaczyć zwykły film, który wchodzi do dużych multipleksów. No i teraz dostałem, co chciałem, bo tym właśnie są sale Skoda 4DX - kinem 5D z normalnymi filmami.

Na początek fotele. Wszyscy, którzy spodziewają się wibracji jak na fotelu do masażu, mogą się zdziwić. Wspomniałem, żeby nie zabierać ze sobą popcornu i to nie było na wyrost. Gdy kamera unosi się nad krajobrazem to my jesteśmy tam razem z nią - delikatnie zmieniając pozycje. Jeśli jednak na ekranie dochodzi do bójki to my również jesteśmy "bici" przez fotel, który kopie nas w plecy lub mocno szarpie. Samolot rozpędza się po nierównym lotnisku - my również intensywnie się trzęsiemy. Myślę, że wzajemne wysypywanie na siebie popcornu i oblewanie colą nie będzie należało do rzadkości. Przed rozpoczęciem filmu radzę dobrze się przyjrzeć jaki prowiant mają wasi sąsiedzi.

Same fotele to jednak nie tylko ruch. Tuż za głową zostały umieszczone dwie dysze, które w odpowiednich momentach strzelają sprężonym powietrzem np. gdy ktoś na ekranie strzela z łuku. Jest jeszcze woda, która uaktywnia się podczas filmowej ulewy lub powodzi i jest jej więcej niż się spodziewałem, bo oczekiwałem, że to będzie mgiełka, a tu - śmigus-dyngus. Przy każdym fotelu są przełączniki do wyłączenia wody jeśli nie chcemy podczas filmu zostać ochlapani. Nie wiem, czy to działa jak należy, bo nie sprawdziłem. Jedynie przed pokazem upewniłem się czy przycisk w ogóle reaguje. Zareagował, ale na sam seans wróciłem do oglądania z włączonym polewaniem, bo co to byłaby za zabawa? ;)

Poza samymi fotelami "żyje" też cała sala. Podczas filmowego tornada silny wiatr wieje także w kinie. Gdy pojawiają się błyskawice to mrugają stroboskopy, a gdy akcja jest we mgle to przed ekranem wypuszczana jest para. O ile intensywność wiatru i stroboskopów jest OK, to już imitacja mgły wypada słabo - może zrobili tak z obawy, że na ekranie niczego nie będzie widać. Ciekawą sprawą jest też zapach. Nie wiem, czy chciałbym w takiej sali oglądać "śmierdzącą scenę". Podczas pokazu na szczęście wąchaliśmy tylko spaloną gumę.

Ciekawostką jest, że 4DX nie oznacza automatycznie iż film będzie w 3D - czasami jest, a czasami nie. Bywa i tak, że filmy grane w 3D, w sali 4DX są w 2D. Trochę dziwna polityka. Nie wiem jak rozwiązują sprawę filmów, w których ciągle pada deszcz, bo raczej wątpliwe, żeby ludzi oblewali wodą przez cały film. Na pokazie wszystkie efekty były bardzo dobrze dopasowane do tego, co aktualnie dzieje się na ekranie.

Cinema-City Skoda 4DX to dobra zabawa, ale podobnie jak w wypadku kin 5D - na jeden, może dwa razy. Samemu warto sprawdzić tę technologię na sobie. Oglądanie filmów w ten sposób na dłuższą metę może być irytujące. Fotele głównie odpowiadają za rozpraszanie jakby ktoś ciągle szturchał nas za rękę. Nawet oglądając blockbuster, chciałbym się jednak skupić na filmie, a trzęsący fotel to skutecznie uniemożliwia. Do tych efektów należy dorzucić jeszcze dosyć głośne komentowanie przez pozostałych widzów kolejnych atrakcji. Oczywiście też nie byłem cicho, bo trochę na tym to polega - wspólnej zabawie. Tu już nie do końca chodzi o sam film, a raczej o same efekty. W kinie można się poczuć jak w wesołym miasteczku. Żeby była jasność - to dobra zabawa, ale tylko raz na jakiś czas, a nie jako standard. Tym bardziej, że wizyta w Skoda 4DX kosztuje mniej więcej tyle, co 2 bilety na film w tradycyjnej sali.

promilus
9 lipca 2015 - 16:14