Witajcie, drodzy czytelnicy. Jeśli macie kilka chwil, chcę Wam zaproponować lekturę pewnego (za przeproszeniem) dziełka. Swego czasu - jakieś 6 lat temu, wraz z moim dobrym gdańskim druhem Jakubem zaczęliśmy korespondencyjnie tworzyć opowiadanie o rycerzach, smokach, czarodziejach i takich tam. Z założenia śmieszne. Odkurzyłem ów tekst, wprowadziłem kilka poprawek i oto prezentuję go Wam. Zważcie proszę na fakt, że a) pisane było to jakiś czas temu, b) pisane było na zmianę przez dwie osoby c) była to dla nas frajda i d) nadal uważam, że jest to całkiem (miejscami) zabawne i nieźle się czyta.
Dzisiaj oferuję Wam kilka początkowych mini-rozdziałów (autorstwa Kuby i mojego, na zmianę, w takiej kolejności), które z efekcie rozwiną się w głupkowatą opowieść z wieloma postaciami i wieloma nawiązaniami. Rozkręca się, uwierzcie. Jeśli zatem komuś z Was się spodoba i zechceci mi towarzyszyć podczas opowiadania, będzie mi miło. Odcinek drugi - jutro, a całość powinna zmieścić się w 10 odsłonach. Chyba, że będzie odzew, to umieszczę także sequel (lepszy i lepiej napisany... jak to bywa w przypadku początkujących "pisarzy"). Enjoy.