W lipcu zeszłego roku popełniłem wpis, który nie zostawił suchej nitki na rodzącej się wtedy jeszcze ekranizacji Gry Endera pióra Orsona Scotta Carda. Spodziewałem się profanacji świetnej książki i z niemałym zaskoczeniem obserwowałem, że tytuł ten po premierze zbierał sporo pozytywnych opinii, również wśród gameplayowej braci. Chociaż nie wystarczyło to, bym zdecydował się na obejrzenie filmu w kinie, to zasiało iskierkę nadziei dość dużą, bym dał filmowi szansę kilka miesięcy później w domowym zaciszu. Czas rozliczyć twórców i samego siebie. Będą spoilery.
Mario Puzo, pisząc Ojca Chrzestnego, stworzył naprawdę wspaniałą książkę, którą lubię sobie raz na kilka lat przeczytać jeszcze raz, za każdym razem ciesząc się nią równie mocno. To jednak jej ekranizacja uczyniła rodzinę Corleone postaciami kultowymi. I to w tym prawdziwym, nierozmiękczonym przez popkulturę i speców od marketingu znaczeniu. Wyobraźcie sobie jednak, że film zrobiono by inaczej. Ktoś uznałby, że w takiej formie to się nie sprzeda, potrzeba tu więcej akcji i wybuchów. Że powstałby film sensacyjny, w którym twardy Michael Corleone z wiernym Tommy Gunem rozbija wrogie rodziny mafijne, wyrywa z ich objęć swoją dziewczynę, w ciągu seansu żując gumę do żucia, zabija kilkuset oprychów, w międzyczasie rzucając tu i ówdzie one-linerami. Na koniec zostaje Donem, bo może i rządzi niepodzielnie, bo jest zarąbisty. Przerażająca wizja? Profanacja oryginału? Cóż, taki właśnie los już wkrótce spotka inne wybitne dzieło literatury – Grę Endera Orsona Scotta Carda.
Ekranizacja "Gry Endera" do kin wejdzie dopiero w listopadzie, a już jest o niej głośno. A wszystko za sprawą środowisk LGBT, które wzywają do bojkotu filmu science-fiction. O co dokładniej chodzi?
W 1977 roku Orson Scott Card opublikował w Analogu opowiadanie pt. Ender's Game (Gra Endera). Opowiadanie nie jest technicznie rzecz biorąc częścią Uniwersum Endera. Pomiędzy powieściami a tym opowiadaniem jest zbyt wiele różnic - ale to ono później stało się zaczątkiem wydanej w 1985 roku, nagrodzonej Nebulą i Hugo powieści o tym samym tytule: Gra Endera.
Card pisał Grę Endera od razu z myślą napisania kontynuacji. Wydany w 1986 roku Mówca Umarłych również został nagrodzony Nebulą i nagrodą Hugo.
Od tego czasu powstało jeszcze wiele innych kontynuacji. W tej chwili saga o Enderze Wigginie to 12 powieści, 12 opowiadań, oraz 47 odcinków komiksu.
Jak zapewne każdy fan science fiction wie, wkrótce do tej kolekcji dołączy i film kinowy, którego trailer mogliśmy oglądać w tym tygodniu.