Styczeń nie był zbyt imponujący jeśli chodzi o premiery nowych gier. Poza Monster Hunter: World nie otrzymaliśmy zbyt wielu tytułów zasługujących na szczególne uznanie. Wierzę, że w lutym będzie lepiej, tym bardziej, że zapowiada się kilka naprawdę soczystych kąsków. Praktycznie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Kto nie grał w Age of Empires? Już, przyznać się, bowiem jest to niedopatrzenie, które natychmiast musi zostać naprawione. W sumie, to ciężko byłoby się uchować w świecie gier nie doświadczając tak sztandarowego tytułu, który według mnie był kamieniem milowym w rozwoju gier typu Real-Time Strategy. A teraz mamy okazję poznać projekt, który wydaje się być bliźniaczo podobny do znanej od lat gry.
Rynek elektronicznej rozrywki ulega nieustannym, a przy tym często radykalnym i bezlitosnym zmianom. Nie dalej niż kilkanaście lat temu strategie czasu rzeczywistego (ang. Real Time Strategy, RTS) okupowały największą przestrzeń na sklepowych półkach z grami. Tytuły takie jak WarCraft, Age of Empires czy Command & Conquer utwierdziły uniwersalny kanon, powielany przez setki pomniejszych kontynuatorów.
Los bywa jednak okrutny: dzisiaj po chwale dawnych tytanów nie ma już prawie żadnego śladu. W ciągu ostatnich kilku lat ukazało się zaledwie parę gier z gatunku RTS, z czego większość – jak StarCraft II czy Company of Heroes 2 – stanowiły zaledwie kontynuacje dawnych hitów. Co gorsza, współczesne strategie tylko w niewielkim stopniu nawiązują do tradycji, coraz popularniejsze stają się zaś różnorakie mutacje, stawiające bardziej na zręczność gracza niż sprytną taktykę. Gatunek, który niegdyś był bardzo popularny, obecnie stał się ekskluzywnym polem zmagań dla e-sportowców oraz wąskiej grupy domorosłych taktyków.
Co było przyczyną tego spektakularnego upadku? Czy z lekcji udzielonej przez historię możemy wysnuć jakieś generalne wnioski?
"Gejming, jaki pamiętam" nie jest serią z punktu widzenia każdego gracza. To tylko krótki rzut okiem na to, co spędzało mi sen z powiek w przeszłości. Ale nie przeszłości, która ma stanowić 2 czy 3 lata wstecz. Myślimy o późnych latach 90' oraz początku nowego milenium. Na ten właśnie okres przypadały wydarzenia, które ukształtowały moją kulturę grania i rozumienia gier. Na pierwszy ogień idzie RTS, który znany powinien być bez wyjątku każdemu - Age of Empires.
Gry to nieograniczone medium pełne różnorodności i czegoś, co wyróżnia je na tle innych rozrywek: interaktywności. Czy dawniejsze gry były lepsze od współczesnych? Pod paroma względami – owszem. Czy były gorsze? Trudno jednogłośnie stwierdzić, z pewnością były jednak inne. Tym samym przyglądam się tytułom z lat mojego dzieciństwa, które darzę największym sentymentem. A w części pierwszej przeniesiemy się do czasów starożytnych!
DżejGame, to cykl artykułów, w których opisuje swoje rozgrywki z różnych gier oraz moje odczucie do nich. Nie liczy się wiek gry - ważne by bawiła i miała w sobie pewien sentyment.
Age of Empires 2 – gra, do której czuję ogromny sentyment. Gra. Z którą zaczynałem swoje początki z gatunkami RTS.
W ostatnim czasie, robiąc porządek w moim pokoju, sortowałem także moją biblioteczkę książek i gier. Odkładając kolejno gry na łóżko, w celu wyczyszczenia półki, chwyciłem małe, kwadratowe, opakowanie na płytę. Tryumfalnie, wśród trzech przywódców, wyłaniał się napis „Age of Empires II”. Przypominając sobie dawne czasy, dawną grę w AoE, odłożyłem opakowanie na drewniane biurko, gdzie stoi komputer i kontynuowałem czynności sprzątające.
"Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" to cykl krótkich felietonów, w których poruszam tematykę popularnych kiedyś i obecnie tytułów i ich ewentualnych kontynuacji, o których nie wiemy absolutnie nic (być może nawet deweloperzy o nich też nic nie wiedzą) albo o których jakiś czas temu słuch zaginął. Nie wiemy czy powstaną, ale z całą pewnością wielu graczy czekałoby na te pozycje z zapartym tchem. Dziś porozmawiamy o Age of Empires.