Age of Empires 2 - DżejGame #1 - JDabrowsky - 24 marca 2012

Age of Empires 2 - DżejGame #1

DżejGame, to cykl artykułów, w których opisuje swoje rozgrywki z różnych gier oraz moje odczucie do nich. Nie liczy się wiek gry - ważne by bawiła i miała w sobie pewien sentyment.

AoE2

Age of Empires 2 – gra, do której czuję ogromny sentyment. Gra. Z którą zaczynałem swoje początki z gatunkami RTS.

W ostatnim czasie, robiąc porządek w moim pokoju, sortowałem także moją biblioteczkę książek i gier. Odkładając kolejno gry na łóżko, w celu wyczyszczenia półki, chwyciłem małe, kwadratowe, opakowanie na płytę. Tryumfalnie, wśród trzech przywódców, wyłaniał się napis „Age of Empires II”. Przypominając sobie dawne czasy, dawną grę w AoE, odłożyłem opakowanie na drewniane biurko, gdzie stoi komputer i kontynuowałem czynności sprzątające.

Wieczorem. Gdy wszystko już było pięknie uporządkowane i wyczyszczone, a ja zmęczony i wyczerpany, usiadłem przed komputerem i zainstalowałem tą starą grę (w 1999 roku miała swoją premierę).

                Po uprzednim ustawieniu gry na wersję Windows 7, uruchomiłem ją i zacząłem podziwiać piękny wstęp. Pamiętam jak kiedyś, gdy miałem 8lat i pierwszy raz oglądałem intro – pełny podziw i szok, oglądałem to jak w dzisiejszych czasach film 3D z największą dawką efektów i akcji.

W końcu wszedłem do gry, ustawiłem ustawienia, a następnie wybrałem najlepszy tryb w grze „Regicide”. Wybrałem mapę, przeciwników i kraj – sobie przyznałem Bizantyjczyków. Nacja ta była dla mnie, już od dzieciństwa ubóstwiana. Dlaczego? Dzięki zróżnicowanej kawalerii – ceniłem sobie u nich szybkość.  Można było atakować i stosować szybki odwrót. Łucznicy wroga już nie byli tak sprytni i zwinni jak w przypadku ataku na piechotę. U Bizantyjczyków, nie dość że masz także dużo jednostek piechoty, to także dysponujesz łucznikami na koniach (Można napisać „A czemu nie Mongołowie?” – mieli oni mniej jednostek piechoty [którą wykorzystywałem w razie „W”] oraz nie mieli królewskich jeźdźców, walczących dobrze na bliskim kontakcie).

                Start. Z początku wolno, przypominam sobie od czego zacząć, ile budować, kiedy budować i co najważniejsze – skróty klawiszowe. Co ciekawe, wiele rzeczy sprzed 8 lat pamiętam i zaczynam je wykorzystywać w praktyce.

Kolejna era. Lekko później niż oponenci – najtrudniejszy poziom przeciwników na rozgrzewkę, nie był dobrym pomysłem. Pierwsi żołnierze, pierwsze starcie, pierwsze ofiary, pierwsze wezwanie ludu do walki. Zapowiada się ciężka gra. Wróg już w Castle Age, gdy ja zaledwie zaczynam ją uruchamiać – zapowiedź przegranej? Nie dzisiaj. Mury postawione, straż na warcie – muszę szybko nadrobić stratę, bo stanę się prochem w parę minut.

Kolejna era. Już przyjąłem na swe mury dziesiątki ataków, wystarczy jeden błąd i mogę stracić mury, mogę stracić zaporę, która broniła prężnie rozwijającej się ekonomi. Pozwolę? Nie. Coraz większe hordy, coraz więcej ataków. Jeden z trzech oponentów umarł – też miał taką falę ataków jak ja? Nie ważne. Armia gotowa. Teraz tylko wystarczy poczekać na dobry moment.

AoE2

Kolejna era. Szybciej niż wrogowie, ale czy da mi to przewagę? Raczej nie. Mam słabiej wyszkolone jednostki w kuźni, niż oni. Jeden wróg nagle opóźnił rozwój – walczą. Gotowi? ATAKUJEMY! 200/200. Limit jednostek osiągnięty. Cała kawaleria w jedną sekundę zmieniła się w ogromny punkt chodzący po mini mapie, za nimi z powolna piechota z ciężkim sprzętem. Atakuję najlepszego. Rozstawiam katapulty, które powoli niszczą obronne punkty przeciwnika. Dwójka wrogów przechodzi w kolejną erę, ten któremu punkty leciały ociężale, nagle wystartował na prostą i pędził w statystykach, podczas gdy ja z kolejnym wrogiem walczyliśmy przy jego murach. Czerwony (mój kolor) vs. Fioletowy (wroga kolor), kto wygra? Nagle atak. Mury są atakowane przez wroga, który wykorzystując naszą krwawą wojnę zaczął się rozwijać. Trzeba się wycofać i bronić. Tylko czym? Cała armia padła, brak surowców – królem? Próbuję zamieniać materiały z żywności na złoto i drewno, by budować armię. Z każdą wymianą te dwa surowce drożeją, a mury padają. Przeciwnik coraz bliżej. Koniec? Tak. Zniszczyli zamek. Król ucieka do Village Centrum. Nie dobiegł.

                Gra się skończyła, a sentymenty wróciły. Czy taka stara gra dalej jest w pewnym stopniu przełomem na naszym rynku? Uważam, że w strukturze gier RTS – tak. Swoją drogą, wyszło AoE IV? A to niespodzianka! Czasem fajnie tak wrócić do starych gier… do wspomnień. A porażka? Odegram się następnym razem!

Dziękuje za przeczytanie.

Pozdrawiam JDabrowsky.


P.S Jeśli podobają Ci się moje artykuły, zapraszam do subskrybcji mnie na, Facebooku: http://www.facebook.com/JDabrowsky

JDabrowsky
24 marca 2012 - 17:53