Film BioShock wciąż żywy
Równo trzy lata temu wyszła najważniejsza dla mnie gra
Ostatni rozdział Irrational Games - produkcja BioShocka Infinite w relacjach pracowników
Recenzja Burial at Sea Episode Two - domknięte pożegnanie
Ken Levine zmienia Irrarional Games – co dalej z BioShockiem?
Burial at Sea pt.2 dłuższy i jeszcze bardziej pokręcony -Sobotnik#2
Ci z was którzy mnie znają, zapewne wiedzą już o jaki tytuł chodzi. Pisałem o nim wielokrotnie na łamach bloga, na fanpage’u i na mówiłem o nim wiele razy na swoim kanale na YouTube. Dla wielu to gra wybitna. Inni twierdzą, że przereklamowany średniak. Z okazji trzecich urodzin opowiem wam raz jeszcze, jak pokochałem Bioshock Infinite.
BioShock Infinite wzbudził wiele dyskusji wśród graczy. Pochwalne teksty wskazujące na geniusz Irrational Games często przeplatały się z krytycznymi głosami zawiedzionych fanów. Jednym z istotniejszych zarzutów był fakt, że zawartość wydanej produkcji w znacznym stopniu różniła się od tego, co zaprezentowano w materiałach przedpremierowych. Nieraz zastanawiałem się nad przyczyną tej sytuacji. Niedawno znalazłem relacje pracowników studia, które pozwoliły lepiej ją zrozumieć.
W chwili, gdy Ken Levine ogłaszał, że Burial at Sea Episode Two, czyli druga część fabularnego dodatku DLC do BioShock: Infinite, będzie nastawiony na ciche działanie bohaterki byłem wniebowzięty. Choć nie jestem przesadnym fanem skradanek, to, z pozoru, niewielka zmiana modelu rozgrywki zdecydowanie odświeżyła nieco zbyt schematyczną formułę podstawki. I faktycznie – taka rotacja zrobiła swoje!
Ta informacja brzmi jak niemiły, primaaprilisowy żart, jednak niestety jest prawdziwa. Założyciel i szef studia Irrational Games, Ken Levine, oświadczył, że zostanie ono całkowicie przebudowane. Zostanie w nim jedynie 15 pracowników, zaś nowe projekty będą znacznie mniejsze od poprzednich i dystrybuowane będą wyłącznie cyfrowo. Poza przygnębiającym faktem, iż ponad 100 utalentowanych ludzi straci pracę, wiadomość ta niesie ze sobą pytanie, co ta zmiana oznacza dla marki BioShock.
Sporo czekałem na jakąkolwiek wieść o kontynuacji dodatku do Bioshock Infinite, Burial at Sea. Poza ogólnym zaznaczeniem, że role się odwrócą i pokierować przyjdzie nam Elizabeth, nic konkretnego wiedzieć nie mogliśmy. W tym tygodniu wszystko się zmieniło i dostarczone informacje wystarczą, by mieć nieco szersze pojęcie o nowym DLC.
System Shock 2, dziecko drużyny dowodzonej przez Kena Levine'a oraz ekipy odpowiedzialnej za Thiefa, zadebiutował 14,5 roku temu i przez ten czas zdążyło obrosnąć małą legendą. W mojej świadomości gra ta zawsze istniała jako inteligentne połączenie RPG i FPSa, które było dużo dojrzalsze, niż typowe shootery z końcówki XX wieku. Tak się jednak złożyło, że mój rok 1999 był wypełniony zachwytami nad Soul Reaverem, czwartym Need for Speedem, GTA 2, Homeworldem czy pierwszym dodatkiem do Half-Life'a i na System Shock 2 miejsca zabrakło. Tak potężne braki w "grografii" wypada z czasem nadrobić, szczególnie że widniejąca obok ocena dobitnie świadczy o niemałym wrażeniu, jakie gra nadal wywołuje.
[achtung, będą fabularne spoilery pod koniec tekstu]
BioShock Infinite długo utrzymywał się na powierzchni bez bonusowej, płatnej zawartości. Ten stan rzeczy trwał do 30 lipca – wtenczas Ken Levine, główny producent gry, ogłosił powstawanie pierwszego fabularnego dodatku, a zarazem poinformował, że jeszcze tego samego dnia pojawi się inne, mniejsze i tańsze rozszerzenie. Nazywa się Clash in the Clouds i udostępnia cztery (nie)nowe areny, gdzie odpieramy kolejne – coraz trudniejsze – fale przeciwników.
BioShock to cykl Kena Levina (chociaż niesłusznie w tekstach wszelakich, to właśnie jemu przypisuje się „prawo własności” marki), który szczególnie blisko leży mego serducha. Niebanalna historia, niecodzienny świat i absolutnie doskonale wykreowany nastrój w tychże lokacjach – to główne czynniki, dlaczego cała seria BioShock jest tak uwielbiana. Szczerze mówiąc to właśnie podwodne Rapture najmocniej uderzyło do mojego mózgu i chyba długo nie znajdzie drogi powrotnej. Po prostu – było fantastyczne. Infinite, czyli trzecia odsłona, wywraca o 180 stopni miejsce, gdzie toczymy bitwę z własnymi myślami analizując motyw „co autor miał na myśli” (a tutaj jest on niezwykle silny). Koniec z oceanem, koniec z ciśnieniem napierającym na szklane ściany, koniec z klaustrofobicznymi korytarzami (przynajmniej w teorii, bo w praktyce różnie to wyszło, o czym dalej) – z miejsca położonego poniżej poziomu morza przenosimy się wysoko w chmury. Do Kolumbii, nadal utopii, lecz w kompletnie innej scenerii. Tym razem Irrational Games serwuje nam opowieść o zadłużonym detektywnie, Bookerze DeWitt, który otrzymuje możliwość spłacenia swoich należności. Musi bezpiecznie sprowadzić do Nowego Jorku pewną damę imieniem Elizabeth. Wtenczas, niczym za machnięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkie nieprzyjemności opuszczą bohatera. Jak uczy nas życie i historia – to nie będzie takie łatwe, jak się z pozoru wydaje.
Pomimo problemów z budżetem, film BioShock wciąż pozostaje w produkcji. Tę dobrą wiadomość udzielił sam Ken Levine, ojciec marki i szef zespołu deweloperskiego, odpowiedzialnego za stworzenie pierwszej części gry (a doszło do tego w trakcie radiowego wywiadu dla 106.7; wspomnianą audycję znajdziecie w tym miejscu).
Trzeci System Shock? Trzeci BioShock?Piąty SWAT? A może zupełnie nowy produkt? Czym jest tajemniczy Project Icarus? Nad jaką grą pracuje obecnie Ken Levine i dowodzone przez niego studio Irrational Games (do niedawna 2K Boston)?