"Beren i Luthien" - pierwsze informacje na temat fanowskiego filmu osadzonego w Śródziemiu (Prima Aprilis)
Breaking plot-news # Pojawił się pierwszy gameplay z gry Middle-earth: Shadow of Mordor
Demonstracje, protesty, mordy?! Ciemne strony realizacji "Hobbita"
Wrażenia po Hobbicie...
"Gra o Tron" recenzja pierwszego tomu "Pieśni Lodu i Ognia" - Nadchodzi Zima!
Hobbit: powstaną trzy filmy zamiast dwóch
Ten tekst był żartem szytym bardzo grubymi nićmi. :)
Informacja ta może być dla wielu zaskoczeniem. Ostatnie filmowe produkcje osadzone w Śródziemiu były przecież cokolwiek... kontrowersyjne. O ile pierwsza i druga część „Hobbita” dość ładnie wpasowywały się w historię opowiedzianą przez J. R. R. Tolkiena, o tyle „Bitwa Pięciu Armii” broniła się już tylko w kategorii „fantasy”, bardzo słabo radząc sobie z całym bagażem opowieści ze Śródziemia. Wydawało się, że wraz z nakręceniem ostatniej sceny na planie trzeciej części „Hobbita” zamknie się filmowa brama do świata wykreowanego przez Tolkiena. Nic bardziej mylnego – scena fanowska ma się dobrze i już w przyszłym roku powinniśmy obejrzeć na swoich komputerach nową produkcję, tym razem opowiadającą jedną z najsmutniejszych i zarazem najpiękniejszych historii Śródziemia.
W sieci pojawił się właśnie pierwszy gameplay z zapowiedzianej niedawno trzecioosobowej gry akcji, w której trafimy do tolkienowskiego Śródziemia. Do tej pory o grze wiedzieliśmy tylko tyle, że wcielimy się w niej w błąkającego się między światem żywych i umarłych Taliona, którego rodzina została zamordowana przez sługi Saurona. Teraz mamy okazję zobaczyć, jak gra prezentuje się w akcji. I wiecie co? Wygląda to fenomenalnie!
"Hobbit" to pewny sukces kasowy. Olbrzymia fala fanów magicznego Śródziemia ponownie zaleje kina, zaś producenci będą obstawiać czy padnie kolejny rekord frekwencyjny. Jednak nie wszystko jest tak różowe. Realizacja "Hobbita" to również ciemna strona mocy - zabite zwierzęta, strajki i olbrzymia nienawiść ortodoksyjnych fanów. Peter Jackson i spółka mieli nie tylko kupę zabawy podczas kręcenia, ale też i masę problemów.
Hobbita obejrzałem dopiero wczoraj. Tak, z filmami też jestem ostro do tyłu. Z relacji znajomych wyzierał jakiś mocno okaleczony i zdeformowany stwór zrobiony tylko dla kasy i adresowany dla nie wiadomo kogo. Recenzji w sieci zapobiegawczo nie czytałem, ale znajomych podjaranych filmem ciężko zignorować, zwłaszcza jeśli się jedzie z nimi w jednym tramwaju. Na szczęście spoilerów raczej nie byli w stanie zrobić. W każdym razie przekazali mi mocno niepochlebną opinię o filmie. Opinię, którą przyszło mi wczoraj skonfrontować z rzeczywistością...
Lord Eddard Stark, jako suweren północy, z niechęcią godzi się na objęcie stanowiska Królewskiego Namiestnika, ofiarowane mu przez oddanego przyjaciela i towarzysza wojennego, Króla Roberta. Poczytuje to za zły omen. Jego troska o zachowanie czystości honoru jest najgorszą wadą jaką może posiadać człowiek obracający się wśród ludzi obłudnych i dwulicowych, którymi wypełniony jest królewski dwór. Starzy bogowie są bezczeszczeni na Południu. Rodzina Starków jest podzielona, a zdrada czai się na każdym kroku. Co gorsza, oszalały żądzą zemsty prawowity dziedzic tronu planuje szeroko zakrojoną odsiecz z Wolnych Miast. Lato zbliża się ku końcowi i nadchodzący czas pokaże, kto jest na tyle przebiegły, aby zasiąść na Żelaznym Tronie i z niego władać Westeros. Nadchodzi zima!
Zapraszam do przeczytania recenzji "Gry o Tron" - pierwszego tomu "Pieśni Lodu i Ognia".
Szybka, ale ważna informacja dla fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, jak też miłośników gatunku fantasy i jego ekranizacji: reżyser Peter Jackson oficjalnie potwierdził, że powstanie trzeci film oparty na powieści "Hobbit: Tam i z powrotem". Plotki o takiej decyzji krążyły w Sieci od dłuższego czasu. Przypominam, że wstępnie planowane były dwa filmy, z premierą odpowiednio w grudniu 2012 i 2013 roku.
Pierwszy kontakt z "Bitwą o Śródziemie" zaliczyłem jakoś w okolicach jej premiery - nie będę kłamał, że dane było mi się z nią zapoznać tuż po jej wydaniu, ale z pewnością nie był to długi odstęp czasu. Pamiętam, że gdy zobaczyłem u kolegi fragment gry, wpadłem w osłupienie, z którego przez długi czas nie mogłem się otrząsnąć. "Jak ta gra wygląda! A jaka fenomenalna muzyka! A... a te wszystkie zasady strategiczne! I... i to wszystko w ogóle!" - ot, typowa reakcja na kontakt z hitem. Jakiś czas później dane mi było w "Bitwę o Śródziemie" zagrać osobiście. I mój zachwyt jeszcze bardziej się pogłębił. A potem przyszły inne tytuły i z grą nie miałem do czynienia aż do tego roku, gdy przypadkiem znajomy ze studiów przebąknął, że ma i może pożyczyć. Wziąłem, odpaliłem i... głowy może nie urywa, ale po 8 latach to nadal kawał świetnego RTS-a, który w 2012 r. nadal spokojnie się broni!