W życiu każdego gracza przychodzi taki czas, kiedy granie nie jest już najważnieszym sposobem spędzania czasu, ponieważ możliwość zagrania w ulubione gry zastąpiona zostaje przez... konieczność dopełnienia pewnych obowiązków. To już nie jest tak, że szkoła (od podstawówki przez liceum, aż po studia) jest w zasadzie jedynym poważnym obowiązkiem, a czas wolny spędzamy tak, jak chcemy (czyli, domyślnie, po "nerdowsku"). Czasu wolnego jest bardzo mało, a czasu by w spokoju usiąść przed komputerem/konsolą i pograć godzinkę-dwie nie ma prawie w ogóle. Ale czy to znaczy, że osoba dorosła przestaje być graczem? A może nerdem można być tylko chodząc do szkoły?
Brałem udział w kilkudziesięciu procesach rekrutacyjnych, więc coś tam o nich wiem - obecnie pracuję w miejscu, gdzie zawsze chciałem się znaleźć, więc i doświadczenie mam. Co się dzieje w trakcie rekrutacji i jak to się ma do gier?
Leniwe, niedzielne popołudnie. Promienie słoneczne przedzierające się przez żaluzję w oknie naprzeciwko raz za razem atakują mnie oślepiającym blaskiem. Zniżając wzrok, desperacko staram się nie zasnąć, szukając tym samym sposobu na przebrnięcie przez ostatnie już dzisiaj zajęcia spod szyldu zaocznych przygód ze studiami. Walka z niewątpliwie wygrywającym w każdej sekundzie letargiem jest tu o tyle istotna, że właśnie powinienem ustalić jakiś konkretny temat mojej pracy licencjackiej – nic jednak nie przychodzi mi do głowy. Zarzucony przez promotora koncept, wokół którego mam się zakręcić, zdaje się być prosty: literatura amerykańska, od XIX wieku w „górę”, z motywem pamięci wplecionym w narrację jako danie główne. Zadanie jest tu jednak o tyle utrudnione, iż naprawdę zależy mi na wrzuceniu do pracy mojego ukochanego medium - gry - w ten sposób, by całość zacnie ze sobą współgrała. Idea w końcu przychodzi, sposobność jej realizacji - już nie koniecznie.
Tak przynajmniej twierdzą badacze z Uniwersytetu w Hamburgu, którzy przeprowadzili badania dotyczące wpływu okazjonalnego grania na efektywność pracowników. Okazało się, że okazjonalne partyjki w niewielkie gierki dostępne online, nie tylko nie szkodzą, ale wręcz zwiększają produktywność zatrudnionych osób.
Szybka rozkmina to cykl felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu - zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia (nie zawsze) udziału w ankiecie.
Mądrze mówi się, że gdy zamienimy naszą pasję w pracę – de facto nie przepracujemy ani jednego dnia w życiu. Trudno się z tym nie zgodzić. Gdy płacą nam za to, co nas bawi – czego chcieć więcej? Niebo. Nie zawsze jednak tak jest. Wtedy trzeba kombinować…
Cóż. Tydzień znowu nietypowy, w większości wypełniony przez rzeczy, o których nie mogę jeszcze mówić głośno. Ale to nie powód, żeby pozbawić Was cotygodniowej porcji rozrywki na Wybuchających. Najwyższy czas zająć się pytaniami, które w Waszych mailach i wiadomościach pojawiają się najczęściej. Koniec końców nie będę wrzucał wszystkiego do jednego wora, bo bardziej satysfakcjonujące będzie zbadanie zadanego tematu w większym szczególe. Na pierwszy ogień...
Mamy dwie poważne oferty pracy dla programistów. Jedna dotyczy człowieka z większym doświadczeniem, druga stawia nieco niższe wymagania. Poza tym co napisane w ogłoszeniu o pracę, od siebie dodam że preferujemy osoby chcące się zaangażować w tworzenie serwisów gry-online.pl.
Nasz zespół składa się z osób o różnym poziomie doświadczenia i wiedzy, ale łączy nas właśnie to że przychodzimy do pracy chcąc, uczyć się, tworzyć i ulepszać serwisy www.gry-online.pl a nie przesiedzieć 8 godzin.
Więcej szczegółów znajdziecie na https://firma.gry-online.pl/praca/
Zapraszam