Szybka rozkmina #27 Praca Twoją pasją? - ROJO - 12 sierpnia 2011

Szybka rozkmina #27 Praca Twoją pasją?

Szybka rozkmina to cykl felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu -  zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia (nie zawsze) udziału w ankiecie.

[źródło: cafepress.com]

Mądrze mówi się, że gdy zamienimy naszą pasję w pracę – de facto nie przepracujemy ani jednego dnia w życiu. Trudno się z tym nie zgodzić. Gdy płacą nam za to, co nas bawi – czego chcieć więcej? Niebo. Nie zawsze jednak tak jest. Wtedy trzeba kombinować…

Zazwyczaj studiujemy to, co ma nam pomóc w przyszłości znaleźć pracę „w zawodzie”, niekiedy tylko dlatego by jakiś „papierek” i „wyższe” mieć, a sama Uczelnia była łatwą i przyjemną. Podejścia, plany, cele są różne. Zawsze nam jednak coś tam w duszy gra, konkretne hobby hula w sercu od lat. Poprzez złe zaaranżowanie „ścieżki życiowej” możemy się jednak nieco minąć z powołaniem. Inna sprawa to taka, że sytuacja na rynku pracy wesoła nie jest, a rękę, która Cię karmi szanować trzeba.

Najważniejsze to starać się zdobyć ukochana pracę, robić w wymarzonym zawodzie. Wszystko po to, by nie obudzić się na starość z myślą: „Nawet nie walczyłem…” [źródło: interestingmarketingtidbits.com]

Nie zmienia to jednak faktu, iż posiadając pracę główną, w żadnym stopniu niebędącą odzwierciedleniem naszych zainteresowań – w pasji dorabiać możemy na boku. Jest to pewien konsensus, złoty środek, swoiste wybrnięcie w kwestii „robię to co lubię, bądź nie”. Gdy jednak pracujemy w nie-pasji – nie wczuwamy, nie oddajemy się bez reszty obowiązkom zawodowym. Przykładamy się, by pracy nie stracić, jednak to nie to samo. Nie czujemy, nie odnajdujemy w tym siebie. Rozumiecie.

Piosenkarze. Nie ma wątpliwości, że kochają to co robią [źródło: singonsandiego.com]

Jeśli o mnie chodzi, praca główna (nienajgorzej płatna) nie ma nic wspólnego z zainteresowaniami, którym oddaje się po przyjściu do domu (tzw. motyw „z pracy do pracy”). Dominuje poczucie marnotrawstwa. Smutne, lecz finansowo – życiowo urządzające. Na szczęście w kwestii paintballa (organizacji eventów) coś tam zaczyna się dobrego dziać, a działalność YouTube’owska również sympatycznie prosperuje. Gamingowe dziennikarstwo zawsze jednak wiernie towarzyszy i pomaga nie złapać doła. Trzeba kombinować, trzeba sobie jakoś radzić. Problem tylko w tym, iż przez wyżej wymieniony „mechanizm ugodowy”, aktualnie mam coraz mniej czasu dla siebie i bliskich… Kto wie? Może kiedyś role się odwrócą?

E-sport, tester czy dziennikarz komputerowy. Marzenie niejednego młodego gracza [źródło: spox.com]

Robić w tym co się kocha, co nas pochłania i stanowi pasję to według mnie poniekąd sens życia. Żyć nie umierać, chciałoby się rzec. Piękne poczucie spełnienia. Gdy jednak sytuacja jest diametralnie inna – mroku nie ma. W tej kwestii przychodzą na pomoc „hobbistyczne dorabiacze”, które niekoniecznie swoistym „dodatkiem” pozostać muszą. Mogą zgrabnie (w zależności od włożonych sił, zaangażowania) przerodzić się w główny filar zarobkowy dający bonus do satysfakcji. A Wy? Jaka jest Wasza sytuacja?

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Szybka rozkmina:

#21 Poszerzacie swoją wiedzę?

#22 Tury czy Real-time?

#23 Montujesz własną muzę?

#24 Dla płyty czy tekstu?

#25 Nią czy nim?

#26 (W) ile naraz?

ROJO
12 sierpnia 2011 - 17:27