W dzisiejszym odcinku spełniam życzenia - prosiliście m.in. o cosplay i szalone miejsca. Dziś zatem dzielnica przebieranek i ulicznego stylu, Harajuku, oraz nasz nocny wypad do szpitala psychiatrycznego.
batalia ocenia:
Little Big Adventure 2
To jak wdrapywanie się do beczki cukierków, beczki bez dna. Chwytasz za krawędź, zaglądasz z zaciekawieniem do środka i częstujesz się kilkoma w najbardziej błyszczących papierkach. Zasmakowały Ci, więc przechylasz się głębiej, z nogami w powietrzu, pałaszując garściami. I zanim się obejrzysz, siedzisz głęboko w beczce na wielkiej stercie najsłodszych słodkości upaprany czekoladą i patrzysz w górę na malejący w oddali wylot. Przemyka myśl, że już nigdy stąd nie wyjdziesz, ale kto by się przejmował - chcesz tu zostać na zawsze. Nie ma drugiego takiego miejsca, nie ma większych pyszności. Nie ma drugiej takiej gry jak Little Big Adventure 2.
Tegoroczny Xbox Fun Day odbył się pod znakiem jurajskich domów zdrojowych, ulewnych deszczy i wylewnych występów. Na trzy dni Podlesice-Kroczyce w powiecie zawierciańskim zamieniły się w zlot klockowych hardkorowców i casuali, których połączyło fanostwo, zabawa i piknikowanie.
"Jedziesz ze mną na Tokyo Game Show?" - zapytał Lordareon na GG pewnego lipcowego poranka. A że jadłam właśnie wesołe płatki śniadaniowe w radosnej piżamce i pluszowych kapciach, było mi do śmiechu, więc zgodziłam się w ramach porannego fantazjowania palcem po globusie. Jednak kiedy okazało się, że oboje w gruncie rzeczy mówimy poważnie, nie będąc tego nawet świadomi, zaczęła się seria intergalaktycznych wydarzeń, z których do dziś nie potrafię ochłonąć.
Dokładnie rok temu wylądowaliśmy w Tokio i zatrzęsło planetami. Sam początek mogliście podejrzeć na relacjach na tvgry.pl, później było już za dużo i za mocno. Dziś zatem, w ramach nostalgicznego jubileuszu i uzupełnienia nigdy niedokończonej relacji, otwieram przed Wami nasze prywatne zbiory zdjęć z zeszłorocznej wyprawy.
Z okazji debiutu na gameplay.pl przedstawię się moją wizytówką, którą stanowią zmasterowane przeze mnie desery tematyczne. Oczywiście w kuchni najzręczniej robi się platformówki.
Kontynuuję serię zdjęć z naszego wypadu do Tokio - dziś jeszcze więcej buszowania po sklepach.
Mnie też skusił błyszczący szlif nowego Xboxa 360 'Slim'. Długo ostrzyłam na niego zęby i oglądałam się za nim na ulicy, ale przecież już dwa Xboxy 360 Classic są w domu. Nieważne, i tak go kupiliśmy. Microsoft prowadzi nim marketing nie tylko większej użyteczności, ale przede wszystkim - luksusu. Udało mu się rozpieścić i mnie, fanatyka PS3.
Normalnie o tej porze bywamy w Makuhari Messe na Tokyo Game Show. W tym roku jednak nie było nam dane, ale nie odpuszczamy - TGS celebrujemy w domu grając w Ikarugę i Ninja Gaiden 2. Podział obowiązków: ja gram i robię sushi, a Krzysztof śledzi newsy i karmi Toada (bo nasze święto TGS wypada blisko 25-lecia Mario).
W mieszkaniu graczy obowiązkowo widnieją półki z grami, gadżety i więcej elektroniki, niż w Dolinie Krzemowej. Jednak naszej rezydencji przyświeca cel bycia najbardziej gamingowym miejscem w mieście, toteż nie ograniczamy się do standardu. Nawet ozdobniki mają zdradzać, że mieszka tu Lordareon i Batalia, więc zastosowałam mały hack wobec lampek z Ikei. Jak je zrobić?