"Jedziesz ze mną na Tokyo Game Show?" - zapytał Lordareon na GG pewnego lipcowego poranka. A że jadłam właśnie wesołe płatki śniadaniowe w radosnej piżamce i pluszowych kapciach, było mi do śmiechu, więc zgodziłam się w ramach porannego fantazjowania palcem po globusie. Jednak kiedy okazało się, że oboje w gruncie rzeczy mówimy poważnie, nie będąc tego nawet świadomi, zaczęła się seria intergalaktycznych wydarzeń, z których do dziś nie potrafię ochłonąć.
Dokładnie rok temu wylądowaliśmy w Tokio i zatrzęsło planetami. Sam początek mogliście podejrzeć na relacjach na tvgry.pl, później było już za dużo i za mocno. Dziś zatem, w ramach nostalgicznego jubileuszu i uzupełnienia nigdy niedokończonej relacji, otwieram przed Wami nasze prywatne zbiory zdjęć z zeszłorocznej wyprawy.
Znajdź 5 różnic.
Już w samolocie wiadomo było, że wybieramy się na inną planetę. Musieliśmy wypełnić ankietę i zadeklarować, czy mamy w walizkach nie tylko narkotyki lub dynamit, ale przede wszystkim miecze i katany.
Krzysztof wykorzystuje każdą chwilę, by grać w Laytona - oczywiście w masce Sub-Zero rozdawanej na pokładzie Japan Airlines.
Pierwsze śniadanie w Japonii: czarne jajko, bułka z nadzieniem ze słodkiej fasoli...
... oraz herbata z Jawów.
Natychmiast rozpoczęliśmy desant na salony arcade'owe w elektronicznej dzielnicy Tokio, Akihabarze.
Próbowaliśmy sił w Virtua Fighter 5, ale nie było szans - co rusz do gry dołączał tajemniczy przeciwnik, który widząc cudzoziemców w swoim salonie kopał nam tyłki.
Pwned.
Zamawiając tonkatsu curry (japońskiego schaboszczaka w sosie) na Akihabarze - tuż po nakręceniu relacji na tvgry.
Maluch przegląda figurki - ale i tak żadnej nie kupi, bo to dla niego średniacki sklep.
Major Kusanagi (Ghost in the Shell) za ok. 70 złotych
Skarpetki z Mario zawsze do pary.
Kiedy myśleliśmy, że nawzdychaliśmy się już nad całym Akihabara Electric Town, zobaczyliśmy tę podstawkę na DSa.
Figurka z dźwiękiem (??)
Japonia szaleje na punkcie włoskich hydraulików. I my też.
Z każdej wolnej chwili wyciskany jest czas na granie.
Ciasteczka Monster Hunter, mm.
Cloud, jak wiadomo, to #1 w moim sercu - napstrykałam mu setkę zdjęć.
W wielu sklepach wystawka z Final Fantasy stanowiła odrębny segment. Tutaj tylko ułamek - breloczki z Moogle.
Nie ogarniamy.
To dopiero początek - ciąg dalszy w następnym odcinku!
Komentujcie, co chcecie zobaczyć w kolejnej odsłonie - zdjęć mamy setki, więc przyda się pomoc w selekcji.