Kiedy człowiek przez jakiś czas mieszka w innym kraju to powoli, chcąc czy nie chcąc poznaje jego kulturę i tradycje. W wielu przypadkach nie jest to nic ciekawego ani specjalnie przydatnego. Jednak czasem trafiają się naprawdę fascynujące rzeczy o których człowiek nigdy nie miał pojęcia. Mój rok w Korei pozwolił mi nie tylko na poznanie przeklętego języka jakim posługują się mieszkańcy tego półwyspu ale także na trochę lepsze zrozumienie panującej tutaj kultury. Razem z wiedzą na temat zasad spożywania jedzenia i picia czy zachowywania się w miejscach publicznych poznałem też kilka interesujących kwestii dotyczących lokalnych zabobonów i grozy w Korei. Jedną z takich ciekawych kwestii jest to, że w tym kraju sezon letni jest czasem horroru. W przeciwieństwie do zachodniej jesienno-zimowej tradycji kina grozy, Koreańczycy uwielbiają się bać w upalne dni. Wynika to z tego, że podobno nic nie chłodzi lepiej od potu wywołanego strachem. W ramach tej tradycji postanowiłem zaserwować kilka (podobno) mrożących krew w żyłach opowiastek wprost z ziemi soju i makkoli płynącej.
W Ameryce od kilku lat trwa „batalia o dusze graczy”. Pewne środowiska podejmują rożnego rodzaju działania by gry były bardziej otwarte i różnorodne. środowiska często uznawane za feministyczne i socjalistyczne podejmują się krytyki obecnego stanu branży gier wideo. Zazwyczaj wywołuje to olbrzymie afery i kontrowersje. W tej walce pojawił się nowy zawodnik domagający się „bardziej realistycznego” przedstawiania kobiet w grach.
Moja ulubiona stajnia komiksów zdecydowała się na interesujący krok. Marvel planuje wypuścić 50 wariantów okładek swoich komiksów inspirowanych rapowymi albumami.
Pisałem kiedyś o szokującym ataku paniki jaki mnie któregoś tam dnia dopadł. Pewnego razu byłem przekonany, że pewna dziewczyna mnie zabije. Najlepsze że taka schiza przytrafiła mi się więcej niż jeden raz. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem w Pekinie trafiłem na pewną 'interesującą” dziewczynę. Nie będę rozpisywał się o moich dziwacznych perypetiach ale koniec końców byłem ofiarą czegoś co można nazwać stalkingiem. Przez okres kilku tygodni gdzie się nie obróciłem i nie pojawiłem była tam również i ta Chinka. Wiedziała gdzie mieszkam, studiuję i gdzie pracuję. Parę razy prawie narobiłem w portki ze strachu. Nie mówię, że lasce tej przyświecał jakiś demoniczny cel ale ja byłem nieźle wystraszony i za każdym razem gdy ktoś pukał do moich drzwi myślałem, że to już koniec. Taka schiza była po części efektem mangi o której tym razem będę wspominał. Zashiki Onna to coś co przyczyniło się do mojego irracjonalnego lęku. To powinno na wstępie oddać z jak solidnym horrorem mamy do czynienia.
From Software udało się stworzyć jeden z najbardziej interesujących cyklów gier ostatniej dekady. Wszystkie odsłony cośtam Souls pozyskały masę wiernych fanów, którzy przechodzą te tytuły na masę różnych sposobów. Ostatnio pojawił się jeden który idealnie pasuje do tematyki tych gier. Chodzi o Limbo Mod, który to pozbawia Dark Souls kolorów.
Po obejrzeniu kolejnego japońskiego filmu klasy B o tematyce zombie, przypomniałem sobie o czymś. Po pierwsze, uwielbiam ten ich szajs, kicz i tandetę. Drugą kwestią jaka przyszła mi do głowy było -”Czemu nie ma masy gier o stylistyce podobnej do tych filmideł”. Niby mamy Onechanbara, czyli laski w bikini siekające zombiaki ale chciałbym czegoś więcej.
Nagle do głowy przywędrowała myśl o pewnej perełce, która już samym tytułem zachęca do owacji na stojąco. No bo jak inaczej można zareagować na grę która pokaże nam odwieczny spór pomiędzy żywymi trupami a karetkami?
Od premiery Dragon Ball Super minął już tydzień. Przyszła więc pora na drugi odcinek kontynuacji najbardziej kultowego anime w historii. Z tej okazji postanowiłem poświęcić kilka minut by opisać drugi epizod nowej sagi Dragon Ball i przedstawić swoją opinię na temat tego co się dzieje.
Może to jakieś zboczenie lub efekt traumy z lat dzieciństwa ale uwielbiam grozę. Delektuje się tym co ma wywoływać strach i jeżyć włosy na głowie. Lubię dziwaczne straszaki, gore i mindfucki. Dlatego też przyszła pora by podzielić się z resztą moim zamiłowaniem i przedstawić godne uwagi straszaki.
Na pierwszy raz postanowiłem wybrać coś co osobiście uwielbiam ale nie zostało raczej zauważone przez masy fanów horroru z zachodu. Chodzi oczywiście o twórczość Junji Ito. Całkiem niedawno premierę miała anglojęzyczna wersja najnowszego zbioru opowiadań tego mangaki. Jest to świetna okazja by poświęcić tej kolekcji kilka linijek tekstu. Dodatkowo artysta ten zaczyna być publikowany w naszym kraju co napawa mnie pozytywnymi emocjami jakich nie znajdziemy w jego twórczości.
Fragments of Horror to 8 historyjek pokazujących całkiem dobrze twórczość japońskiego mistrza horroru. Mamy komiksy prezentujące klasyczną grozę, dziwaczne historyjki i głupawe pomysły. Nie ma jednak się czym przejmować bo przecież Ito potrafi stworzyć wyśmienity horror praktycznie z niczego. Dowiem na to jest Gyo, gdzie za koniec ludzkości odpowiadają opuszczające akweny wodne ryby. Junji stworzył także porywający horror o obsesji na temat spirali. Dlatego też nawet jeśli bazując na opisie jakaś jego historyjka wydaje się śmieszna to i tak warto dać jej szansę.
Wielu kinomanów poszukuje filmów wybitnych. Wyjątkowych dzieł kompletnie odmiennych od komercyjnej papki. Czegoś naprawdę artystycznego i ambitnego (szkoda tylko że na takie filmy nie chodzą do kina i dzieła maja wyniki gorsze od HanyMontany czy innych Dragonboli), warto szukać ale nie powinniśmy z tym przesadzać. Ja jak każdy człowiek chętnie obadam dobry film ale nie stronie od komercji czy tandety. W związku z moim ostatnim napadem zainteresowania kinem kopanym z Azji odświeżyłem klasyki i dorwałem nieznane mi wcześniej filmy. Do nich należy李三腳威震地獄門, (czytaj : Li san jiao wei zhen di yu men) czyli The Dragon Lives Again. Po seansie muszę przyznać, że jest interesująco.
Należę do pokolenia wychowanego na Dragon Ball. Miło wspominam pędzenie do domu po lekcjach by tylko odpalić RTL 7 i oglądać przygody Goku i spółki. Wspaniała francuska pioseneczka towarzysząca czołówce i masa dziwnych tłumaczeń były częścią dzieciństwa, która zapadła mi w pamięć na długie lata. Dlatego też z niecierpliwością wyczekiwałem premiery Dragon Ball Super. Kontynuacja przygód bohaterów Dragon Ball Z to coś o czym marzyłem od lat. Czy pierwszy odcinek nowego cyklu o smoczych kulach staje na wysokości zadania?
Epoka PlayStation to naprawdę interesujące czasy, które przyniosły nam wiele znaczących gier i kultowych serii. Resident Evil bez wątpienia należy do grupy ważnych gier. Dzieło Capcom było bardzo wpływowe i doczekało się masy naśladowców. Jednym z tytułów, które na pierwszy rzut oka wydaja się kopią gierki o zombiakach jest OverBlood.