Kult pokryty kurzem - pamiętacie jeszcze te RTS-y?
Hearthstone vs. Duel of Champions, czyli porównanie darmowych gier karcianych
"Zaginiona" Andrzeja Pilipiuka - recenzja
Jak zrobili ze mnie korwinistę, czyli jak wziąć fantastykę i zrobić z niej sztandar polityczny...
Jak Polsat wziął się za e-sport
Pyrkon 2014 - fotorelacja
Moja fascynacja karciankami sięga dzieciństwa, a wszystko za sprawą... Polsatu, który pewnego pięknego dnia zaczął emitować Yu-Gi-Oh. Jakoś za dzieciaka nie przeszkadzał mi potworny polski dubbing, który dziś sprawia, że uszy więdną (może z wyjątkiem głównego bohatera, któremu oba głosy dobrano całkiem nieźle) i ziarno zostało posiane. Idea gier karcianych przemawiała do mojej wyobraźni jak nic innego, ale... na oglądaniu się skończyło. Wszystko za sprawą internetu, a raczej jego braku – zwyczajnie nie wiedziałem, że podobne gry nie są jedynie wymysłem twórców ulubionego serialu animowanego. Wszystko się zmieniło kilka lat, później kiedy za pośrednictwem "Clicka!" i coraz bardziej powszechnego dostępu do internetu docierało do mnie coraz więcej informacji o karciankach. Mimo skromnych możliwości finansowych powoli zacząłem wsiąkać w świat "kartoników" i... zostałem w nim do teraz.