Zastanawialiście się kiedyś co by się stało gdyby zmiksować ze sobą League of Legends z Dotą 2 i doprawić bohaterami znanymi z innych mediów? No to macie swoją odpowiedź: 300 Heroes. Gierka powstała oczywiście w Państwie Środka, bo gdzie indziej mają takie... specyficzne podejście do praw autorskich? Jeśli szukaliście jakiejś dziwacznej moba łączącej w sobie wiele elementów to dzieło chińskich powinno was zadowolić... chociaż z drugiej strony chyba lepiej nawet nie próbować.
300 Heroes to gra, która jest bezczelną zrzynką League of Legends i Doty, a co najlepsze jej twórcom udało się przy okazji nadepnąć na odcisk wielu innym ludziom. Jak ot choćby tak:
Wygląda znajomo? Jakby nie patrzeć gość wygląda jak Shrek w masce Zorro, a gdyby ktoś miał wątpliwości to podpowiem, że w ramach jednego z ataków rzuca osłami, które donośnie rycząc masakrują jego przeciwników. Ten bohater opiera się jedynie na gospodarce punkami życia (żadnej innej energii) i opiera się na budowie przedmiotów zwiększających regenerację hapców, ma nawet umiejętność, która zwiększa jego możliwości regeneracyjne. Zaraz, brzmi znajomo? Toż to Mundo z lola uwięziony w ciele Shreka, który myśli, że jest Zorro...
Dalej jest jeszcze lepiej. W szeregi bohaterów gry udało się wciągnąć tak znamienitych herosów jak WALL-E, Saber (patrz poprzednie wpisy o Fate), Naruto i kilku jego kolegów po fachu, Luffy wraz z sporą częścią jego załogi i sporo innych postaci. W grze można zagrać nawet czymś (nijak nie potrafię się rozeznać co to) co rzuca w przeciwników ptakami w czterech kolorach, które jako żywo przypominają pewne wkurzone pierzaste kulki. Żeby było śmieszniej na jednym z ekranów menu gracza straszy artwork związany z Plants vs. Zombies...
Szczerze mówiąc jestem cholernie ciekaw po co jeszcze sięgną "twórcy" 300 Heroes, bo nakradli całkiem sporo pomysłów (nawet wygląd mapy), a jak wiadomo prawa autorskie w Chinach właściwie nie istnieją także gra ma szansę się rozwijać. Z drugiej strony podejście developera do tematu wróży mu szybką katastrofę. Oficjalna strona gry sypie się co chwila, pełna jest nieprawidłowych linków, a błędy w grze rosną jak grzyby po deszczu, a nawet pojawiają się w... trailerze, gdzie jak byk stało "300 Hreos". Szkoda tylko, że ta produkcja raczej nigdy Chin nie opuści, ale przy odrobinie szczęścia ktoś podchwyci pomysł i wykorzysta go jak należy...