O optymizmie Oty Pavela wspominałam przy okazji Śmierci pięknych saren. Tym razem sięgnęłam po inny zbiór opowiadań – Jak tata przemierzał Afrykę. I znów spotykamy wszystko co najlepsze – afirmację życia, radość, optymizm i ludzi, którzy kochają to, co robią. Jeśli jesienna aura tego lata Wam doskwiera w psychikę, Ota Pavel z pewnością ukoi.
10 lipca 1973 roku w Pradze rozpędzona ciężarówka wjeżdża w tłum ludzi, czekających na przystanku tramwajowym. Za kierownicą siedzi dwudziestodwuletnia, drobna dziewczyna – spokojna, opanowana. Na miejscu giną trzy osoby, w ciągu kilku następnych miesięcy, w wyniku poniesionych obrażeń, umrze jeszcze pięć. Nieszczęśliwy wypadek? Zasłabnięcie? Utrata kontroli nad pojazdem? Wpływ alkoholu lub narkotyków? Nie. To była zemsta na społeczeństwie.
Roman Cílek odświeża w swoim reportażu historię Olgi Hepnarovej, dziewczyny, która jako ostatnia kobieta w historii Czechosłowacji została skazana na karę śmierci. W Ja, Olga Hepnarová stara się rzetelnie odtworzyć życie dziewczyny w sposób neutralny – ani jej nie usprawiedliwiając, ani nie osądzając. Kreśli jednak skomplikowany rys, który podejrzewam w każdym czytelniku wzbudzi zgoła inne emocje.
Hollywood przyzwyczaiło nas do pewnego typu opowieści o miłości. Piękna ona, piękny on, a siłą popychającą ich ku sobie - przeznaczenie! I mimo przeciwności losu, mimo że zawsze coś im staje na drodze, ich miłość bezwarunkowo wygrywa. A wszystko podane w estetycznej, uniwersalnie pięknej konwencji. A gdyby tak... odrzeć miłość ze wszystkich dotychczasowych schematów i zostawić ją surową i gorzką? Tego próbował dokonać Judd Apatow w serialu Love. Jak wyszło?