Chyba jestem trochę dziwnym człowiekiem. Nawet nie chyba, a na pewno jestem dziwakiem. Gadam o bzdurach, oglądam lipne filmy, truję ludziom o Azji i gram w gierki takie jak Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed. Chyba nie ma już dla mnie ratunku?
Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed to projekt, który powstał z okazji dziesięciolecia serii Akiba's Trip. Większość może nie kojarzyć zbytnio tej marki, bo to głównie niszowe produkcje, które nie opuściły granic Japonii. Ja miałem wcześniej okazję odpalić dwie gry z tej serii i nie byłem pod zbyt wielkim wrażeniem ich jakości. Teraz trafia do nas remake pierwszej gry z cyklu i muszę pomyśleć nad tym co robię ze swoim czasem.
Fabuła Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed jest dosyć oryginalna. Mówimy o fikcyjnej wersji Tokio, gdzie obok otaku i dziwaków po ulicach grasują wampiry. Nasza postać zostaje zaatakowana przez potwory, uratowana i przez to wplątana w wojnę pomiędzy mrocznymi wampirami a zwalczającą je organizacją. Naszą misją staje się walka z potworami i pokonywanie ich poprzez zdzieranie z nich ubrań.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to najlepiej określić ten tytuł jako wariację na temat chodzonej bijatyki połączonej z grą RPG. Nie mówimy jednak o czymś na poziomie Yakuzy. Mamy sporo chodzenia i słuchania dialogów, po czym idziemy się bić. Walki nie są jednak ciekawe ani widowiskowe. Najbardziej interesującym pomysłem jest system celowania konkretnych części ciała w celu zrywania z wrogów ubrań. Ta jedna rzecz wyróżnia Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed spośród innych bijatyk. Patent jest rozwijany, bo po uzyskaniu odpowiednich zdolności możemy nosić zerwane ubrania wrogów. Gra staje się wtedy zabawą w przebieranie i pokazem mody.
Ten paten został lepiej rozwinięty w sequelach i trudno wraca się do tak siermiężnego tytułu, który w praktyce jest słabym szkicem innych odsłon serii. To chyba jest największym problemem gry z mojej perspektywy. Grałem już w ten tytuł, ale w znacznie lepszej wersji kilka lat temu. Nie ma sensu odpalać czegoś pod każdym względem gorszego. Zwłaszcza że nie czuję sentymentu do pierwszej odsłony tej serii.
Powyższe wynika z tego, że mamy leniwy remaster, gdzie przeniesiono stary tytuł na nowy system z minimalną ilością poprawek. Zdecydowano się pójść najmniejszą linią oporu i to niestety widać na każdym kroku.
Akiba’s Trip było grą na PSP i to czuć przy tym remasterze. Mechanicznie jest słabo z małymi lokacjami i pustką. Oprawa graficzna jest naprawdę słaba i mówimy o czymś wyglądającym jak gierka z PS Vita, a nie tytule na PlayStation 4. Postacie wyglądają naprawdę słabo, styl graficzny jest bardzo przestarzały i Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed jest po prostu brzydkie.
Nie wiem, po co ktoś zdecydował się na wydanie Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed na zachodzie. To niszowy tytuł tylko dla jakichś mega fanów gry, której nie znamy. Jako współczesny tytuł jest bardzo źle. Akiba's Trip: Hellbound & Debriefed jest nudne, brzydkie i przestarzałe w każdej kwestii. Wydaje mi się, że mówimy tylko o czymś dla zagorzałych fanów serii i nawet wtedy należy liczyć się z tym, że inne odsłony cyklu są lepsze od tego remastera.