Fajny, lekko pikantny, ale nie wulgarny:
Wchodzi chłop do obory, patrzy - leży krowa pęknięta. "Jedyna żywicielka rodziny stracona!" pomyślał z rozpaczą, wziął się i powiesił pod sufitem.
Wchodzi żona chłopa do obory. Patrzy - leży krowa pęknięta, chłop wisi nieżywy pod sufitem. Pod wpływem szoku bez wahania przerzuca powróz przez belkę i nuże - powiesiła się obok chłopa.
Wchodzi starszy syn do obory. Patrzy - leży krowa pęknięta, a nad nią dyndają jego rodzice. Zrozpaczony bez chwili zwłoki dołącza do grona wisielców.
Wchodzi młodszy syn do obory. Patrzy - leży krowa pęknięta, tuż nad nią jego rodzina już sztywna. Załamany tragedią już ma się powiesić, gdy z zakłopotaniem zauważa, że nie ma już miejsca. "Nic to" - myśli "utopię się w stawie".
Gdy dociera nad staw i właśnie zamierza się rzucić w czarną toń, z wody wynurza się piękna rusałka.
- Co robisz, piękny młodzieńcze? - pyta.
- Topię się! Nasza krowa pękła, rodzice i brat nie żyją, na co mi sierocie żyć dalej na tym świecie.
- Proszę, nie rób tego. Świat jest naprawdę piękny. Jeśli poniechasz swego zamiaru, spełnię twoje najskrytsze marzenie.
Młody zastanowił się przez chwilę, omiótł wzrokiem ponętną postać rusałki i lekko zmieszany zagaduje:
- Wybacz, piękna rusałko moją śmiałość. Ale jeśliby moje życzenie dotyczyło obcowania z tobą, spełniłabyć je?
- Ależ oczywiście, mój drogi - odpowiada rusałka.
- A gdyby w grę wchodziło pięć numerków - pyta czerwieniejąc na twarzy - dałoby się?
- Jak najbardziej!
- A dwadzieścia razy pod rząd? - niedowierza młodzian.
- Z prawdziwą rozkoszą!
- Ale nie pękniesz? Jak krowa...