Studio Liverpool, znane szerzej jako deweloper gier z serii Wipeout, rozpoczęło poszukiwania osoby na stanowisko głównego producenta nowej odsłony "futurystycznej serii wyścigowej". Nie wiem, jak Wam, ale mnie większej ilości szczegółów nie potrzeba, by poprawnie odpowiedzieć na pytanie: o jaką markę chodzi? ;-).
Wipeout to praktycznie wyznacznik dobrej zabawy spod znaku ekstremalnie zakręconych, futurystycznych ścigałek. Praktycznie każda odsłona serii, którą miałem przyjemność testować, była w stanie zapewnić mi kupę wyjątkowych doznań. I nie chodzi tu tylko o wrażenia płynące z rozrywki, ale również przesyt wizualno-muzyczny (szczególnie ten ostatni) w stałych, zrywających kask 60 klatkach na sekundę.
Najwięcej emocji dostarczyło mi oczywiście znane z pierwszego PlayStation Wipeout 2097. Gra jak na swoje czasy - zagrałem w nią na przełomie 1996 i 1997 roku - zaskoczyła mnie pod wieloma względami (część pierwszą poznałem dopiero po "dwójce"), a najbardziej szokował w niej soundtrack, co wtedy nie było wcale takie oczywiste. Jako świeżo upieczony nastolatek, muzyki praktycznie nie słuchałem, a jeśli już naszła mnie jakaś ochota, to bardziej skłaniałem się ku takim gatunkom, jak grunge lub punk, niż elektronika. A tu proszę, kawałki takie, jak Firestarter The Prodigy, We Have Explosive The Future Sound of London, czy Loops of Fury The Chemical Brothers zdołały na długo zagnieździć się w mojej głowie. Wipeout nie dość, że był cholernie dobrą ścigałką, to jeszcze miał moc przekonywania ;-).
Ostatnią odsłona serii wydaną na rynek jest Wipeout HD na PlayStation 3. Produkcja trafiła do sprzedaży we wrześniu 2008 roku i stanowiła tak naprawdę połączenie dwóch odsłon znanych z PSP - Pure i Pulse. Na kolejną czekamy już zatem ponad dwa lata. Wpływ na to miały m.in. poważne zwolnienia w Studio Liverpool, do których doszło na przełomie 2009 i 2010 roku. Liczę na to, że dziś wszelkie problemy zostały zażegnane, dzięki czemu już niedługo będziemy mogli cieszyć się z zapowiedzi następnego Wipeouta. Oby tym razem kompletnie nowego :).