Tak się składa, że pochłaniam książki. Nie tak nałogowo, jakbym chciał, ale jednak. Nie wnikam co prawda szczególnie w pasje autorów, przekonania, nie staram się być fanem na siłę. Uważam, że dobry tytuł obroni się sam. Jednym z nielicznych pisarzy, którym udało się wywrócić moje przyzwyczajenia do góry nogami okazał się Jacek Dukaj. Dłuższe z nim spotkanie rozpocząłem na chłodno.
"Lód", bo takim tytułem Jacek Dukaj obdarzył wydaną pod koniec 2007 roku powieść, rozgrywa się w alternatywnym świecie, rzucając nas bez ostrzeżenia do zamarzniętej Warszawy, a następnie, zaliczając iście duchową podróż koleją transsyberyjską, do skutego tytułowym Lodem Irkucka. Powieść zaliczana jest do gatunku science-fiction i sporo w tym prawdy, choć moim zdaniem zaszufladkowanie jej w obrębie jednej kategorii zwyczajnie nie jest możliwe. Podróż Benedykta Gierosławskiego, podczas której odkrywa on siebie, przeglądając się w cudzych wyobrażeniach o swojej osobie, jak w krzywym zwierciadle, zaskakuje, nie pozwalając odejść od siebie nawet na moment.
W "Lodzie" Dukaj dotyka ogromnej liczby problemów, jątrzących Polskę i Rosję na początku XX wieku. Pod pierzyną sci-fi podejmuje próbę odpowiedzi na pytania fundamentalne. Nie ucieka przy tym od polityki, problemów społecznych i podziałów. Dotyka wrażliwą kwestię uczuć. Snuje swą opowieść idąc w parze z historią (mimo że alternatywną) i filozofią. Zatacza kręgi szeroko, zahaczając o nauki ścisłe, przy pomocy których stara się tłumaczyć zjawiska, których świadkiem jest, chcąc nie chcąc, Benedykt Gierosławki. Rozgrywa w sposób niezwykle wysmakowany starcie pomiędzy prawdą i fałszem. I robi to na tyle dobrze, że Czytelnik ma wrażenie bezpośredniego uczestnictwa w wyprawie młodego, zdolnego matematyka.
Liczący ponad 1000 stron "Lód" sprawia wrażenie powieści nie pasującej do dzisiejszych czasów. Ale to tylko wrażenie. W rzeczywistości pod koniec 2007 roku na rynku ukazała się powieść trudna, ale wynagradzająca całą energię włożoną w jej przeczytanie. Porażająca liczbą szczegółów, zachwycająca opisami i spostrzeżeniami autora o imponującym warsztacie. I co najważniejsze - w sposób przekrojowy pokazująca jego wyjątkowy talent.
ps. Jacek Dukaj to wszechstronny pisarz, dokonujący bardzo sprawnych analiz rzeczywistości. Doskonale pokazuje to choćby "Wroniec", o którym w zeszłym roku było całkiem głośno (fantasmagoryczna baśń o Stanie Wojennym). Z książek Dukaja, które przeczytałem polecam Wam też futurystyczne "Czarne Oceany", w których autor opisuje w unikalny sposób zakrojone na szeroką skalę wojny ekonomiczne. Aktualnie wgryzam się natomiast w "Króla Bólu" - przekrój twórczości Dukaja pod postacią ośmiu szalonych opowiadań. "Linia oporu" dosłownie miażdży (polecam fanom MMO ;-)). Powoli przygotowuje się też do lektury "Innych Pieśni", według wielu najlepszej pozycji w dorobku Jacka Dukaja.