Plan B - rap czy soul? Na pewno świetny artysta - sathorn - 3 lipca 2011

Plan B - rap czy soul? Na pewno świetny artysta

Kim jest Benjamin Paul Ballance-Drew, znany jako Plan B? Raperem? Wykonawcą soulowym? Ci z Was, którzy już znają tego osobnika wiedzą, że zaszufladkowanie go to zadanie niezwykle trudne. Myślę, że w przypadku Plan B najlepszym określeniem będzie po prostu – artysta. I to artysta niesłychanie utalentowany i wszechstronny.

W początkach swojej kariery Plan B, kiedy był kojarzony wyłącznie jako raper, nie osiągnął większych sukcesów. Jego solowy album Who Need Actions When You Got Words nie sprzedał się zbyt dobrze i chociaż dziś wiele osób zwraca uwagę na to wydawnictwo, to trzeba otwarcie powiedzieć, że dzieje się tak w dużej mierze dzięki sukcesom, które Plan B osiągnął później.

Jak pewnie słyszycie, Plan B u zarania dziejów tworzył dosyć ciężki, trudny dla wielu do strawienia, urban rap rodem z UK. Kwestią gustu i osobistych preferencji jest, czy trawicie taką muzykę. Jeżeli do rapu Wam daleko, to wyżej zamieszczony utwór raczej nie sprawi, że zmienicie zdanie. Warto jednak zauważyć, że już na Who Need Actions When You Got Words da się usłyszeć pierwsze elementy śpiewane, które zdominują następną płytę tak bardzo, że Plan B przestanie być nazywnym raperem. Każdy kto słuchał Couldn’t Get Along wiedział, że „coś się dzieje”.

Kolejna płyta, The Defamation Of Strickland Banks z 2010 roku, przyniosła Plan B ogromną popularność, a także szereg nagród, w tym nagrodę dla najlepszego brytyjskiego wykonawcy męskiego. Żywe instrumenty, przewaga śpiewu nad rapem, melodyjny i zabarwiony prawdziwymi emocjami, głos Plan B. Te elementy sprawiają, że The Defamation Of Strickland Banks zalicza się do najlepszych płyt ostatnich lat. Przy tym jest to rodzaj muzyki wyjątkowo przystępny.

Jednym z najlepszych kawałków na tym wydawnictwie jest, moim zdaniem, Welcome to Hell. Podobnie jednak jak przed kawałkiem Time, który publikowałem we wpisie o Chase & Status, ostrzegam, że słuchanie go może powodować wtrącenie w stany wielkiej smuty.

Plan B zarobił mnóstwo pieniędzy i zyskał światową sławę dzięki The Defamation Of Strickland Banks. Co jednak najciekawsze, sam zaintersowany nie ma zamiaru iść za ciosem i jego kolejna płyta wróci do rapowych klimatów. Przez podjęcie tej decyzji Plan B popadł w konflikt ze swim obecnym wydawnictwem, które uważa, że kolejny album nie sprzeda się tak dobrze jak poprzedni (najprawdopodobniej mają rację). Osobiście doradzałbym zaufanie i postawiłbym na tego artystę, ale rozumiem wątpliwości jakie mogą się rodzić w związku z jego decyzją. I chociaż bardziej odpowiada mi jego soulowe wcielenie, to mam do niego zaufanie i liczę na to, że jego kolejna płyta będzie przynajmniej równie dobra jak The Defamation Of Strickland Banks

Obie płyty dostępne są w polskiej dystrybucji, tak debiut jak i drugie wydawnictwo. Możecie ją zamówić np. za pośednictwem sklepu Empiku. Problem jest tylko z drugim albumem, który jest aktualnie niedostępny, ale dam głowę, że w którymś sklepie znajdziecie choć jedną czekającą na Was kopię.

sathorn
3 lipca 2011 - 15:30