Leży sobie na konsolowym dysku gra po którą sięgam, kiedy kompletnie nie mam pomysłu w co by tu zagrać i nie mam też czasu, żeby skupić się na jakimś dłuższym tytule. Mowa o grze z długim rodowodem – w pierwszą podobną grałem jeszcze na małym Atari – która wymaga od gracza niespożytych pokładów świętego spokoju i ogromnych umiejętności, żeby móc porównywać się z najlepszymi. Mi do tego daleko, nawet wśród znajomych jestem raczej w drugiej połowie wyników, ale nie przeszkadza mi to świetnie się przy Trials HD bawić.
Zasada jest prosta, trzeba motocyklem przejechać trasę w jak najkrótszym czasie, popełniając jak najmniej błędów. Początkowo wymaga to trochę koncentracji i opanowania maszyny. Z czasem jednak – w sensie im dalej w las – okazuje się, że to co uważaliśmy za świetne panowanie nad motocyklem nie wystarcza na pokonanie trasy z mniejszą ilością potknięć niż na przykład trzydzieści. To jednak nie moment żeby się zniechęcać. Ćwicząc uparcie, rozwalając przy tym kolejne pady i wypijając litry herbaty z melisą dochodzimy do momentu, kiedy przejechanie trasy wydaje się już naszym zasięgu. Jeszcze tylko kilkaset prób i uda się to zrobić w czasie i z ilością błedów wymaganych, aby otrzymać złoty medal. Wielce przydatne jest przy tym wyświetlanie po każdej próbie – a także podczas niej – wyników naszych znajomych. Dzięki temu wiemy, jak bardzo słaby jestwynik który wydaje nam się świetny. No chyba, że sami jesteśmy wymiataczami, wtedy trzeba ‘jedynie’ walczyć o poprawianie czasów, żeby nikt z dalszych pozycji nam nie zagroził.
Tym co czyni Trials HD grą świetną są projekty poziomów, świetnie zrealizowane prowadzenie motocykli – bo dostępne są różne – oraz poziom trudności rosnący gwałtownie ale docelowo osiągalny dla każdego, kto będzie na tyle uparty, żeby próbować bez końca bić swoje wyniki. Oczywiście całkiem spore znaczenie ma oprawa graficzna, bez zbędnych fajerwerków ale czytelna i naprawdę miła dla oka. Jednak i bez tego – jak pokazuje historia – ta gra wciągała by jak mało który konkurencyjny tytuł. Świetnym dodatkiem poprawiającym grywalność są wyzwania polegające na czymś innym niż tylko dotarcie jak najszybciej do mety. Ot choćby zabawa polegająca na połamaniu motocykliście jak największe ilości kości.
Całość uważam za jeden z lepszych zakupów w sklepiku dostępnym na konsolach Microsoftu. Wracam do zabawy co kilka miesięcy i za każdym razem mimo, że trafia mnie jasna cholera, kilka swoich czasów pobijam, a to daje satysfakcję. Można w całej grze przyczepić się do kilku rzeczy, ale nie ma to większego sensu, fizyka ciała i motoru jest częścią gry w takiej postaci, w jakiej jest, twierdzenie, że inaczej byłoby lepiej nie ma sensu. Polecam Trials HD każdemu kto szuka prostej ale wymagającej rozgrywki.