Wywiad ze zwycięzcami turnieju LIVE League w grze Sniper: Ghost Warrior - Hed - 29 września 2011

Wywiad ze zwycięzcami turnieju LIVE League w grze Sniper: Ghost Warrior

Szymon Cichocki i Krzysztof Małek to zwycięzcy turnieju LIVE League w grze Sniper: Ghost Warrior, którzy za swój występ otrzymali nagrodę w wysokości 3 tysięcy złotych. W tym krótkim wywiadzie gracze opowiadają o swoich wrażeniach i przygotowaniach do zawodów.

LIVE League (LL). Gratulujemy zwycięstwa w  turnieju. Udało Wam się pokonać wszystkich przeciwników i zająć pierwsze miejsce. Przybliżcie nam sylwetkę najlepszej drużyny snajperskiej i zdradźcie jakie to uczucie wygrać taki turniej.

Szymon Cichocki: Nazywam się Szymon Cichocki, jestem studentem III roku Logistyki i Spedycji w Gdańsku. Interesuje sie muzyką i kulturystyką. Uczucie zdobycia pierwszego miejsca było dla mnie równie niesamowite, co wygrana w turnieju Assasin’s Creed: Brotherhood.

Krzysztof Małek: Chodzę do 3 klasy LO w Nisku. W wolnych chwilach lubię poimprezować,  interesuje się oczywiście grami i nowinkami technicznymi, ale moją prawdziwą pasją są motocykle. Przyznam, że od początku myśleliśmy o głównej nagrodzie, ale zaskoczyły nas umiejętności pozostałych graczy. Mecze były na prawdę wyrównane co daje większą satysfakcje z wygranej.

LL: Jak Wam się grało  w turnieju? Jak oceniacie poziom i zachowanie przeciwników?

Szymon: Poziom był bardzo wysoki, nie natrafiliśmy na żadne nieprzyjemności ze strony innych uczestników.

Krzysztof: W turnieju grało się przyjemnie no i  nikt nie stwarzał żadnych problemów co jest ważne. Poziom zawodów jak już wcześniej wspomniałem był na prawdę dobry. Nasz ostatni mecz po prostu był epicki za co dziękuję drużynie DBT za dostarczone emocje, gdyż wygraliśmy o włos.

LL: Czy dużo trenowaliście przed turniejem? Czy szukaliście może sparing-partnerów np. za pomocą usługi LIVE Play, korzystaliście z pomocy znajomych, czy po prostu z wbudowanego w grę matchmakingu?

Szymon: Graliśmy poprzez matchmaking wbudowany w grę, zazwyczaj trenowaliśmy oddzielnie. Poświęcałem na trening około godziny co drugi lub trzeci dzień.

Krzysztof: Szczerze mówiąc na początku po prostu graliśmy aby tylko "zapoznać" się z grą. Stopniowo gra wciągała nas coraz bardziej,  choć przyznam, że mało mieliśmy okazji grać razem z racji tego, że ciężko było się zgrać w terminie. Kilka razy grałem z innymi graczami turnieju i na tym był koniec naszych "treningów". Gra ogólnie OK, singla przeszedłem z przyjemnością.

Hed
29 września 2011 - 12:55