Od premiery Diablo III śledzę intensywnie komentarze na forum GOLa. Odkąd opublikowano recenzję Czarnego, przybyło tematów do śledzenia, a mi tematów, na które chciałbym napisać. Jednak chyba przetrenowałem, nie mam nastroju albo siły dyskutować czy przedstawiać swojego punktu widzenia. Przynajmniej dziś, bo dzień był intensywny i nie mam większej ochoty wsadzać kija w mrowisko.
Niemniej, jest jedna rzecz która nie daje mi spokoju w szególny sposób. Dziwi mnie bowiem postawa wielu osób, w tym kolegów recenzentów, widzących w Diablo III minus tam, gdzie go nie ma. Czy Fifie zarzuca się, że nie da się rozegrać meczu piłką do Rugby? Nie, bo przecież Fifa to gra o piłce nożnej. Nie rozumiem więc dlaczego trzeciemu diabełkowi stawia się jako zarzut, często ciążący na ocenie, że wymaga stałego połączenia od internetu.
Tak, wiem, głosów, że bzdurą jest wymaganie połączenia żeby grać w tryb single player słyszałem już wiele razy. Problem w tym, że Diablo III jest tak samo grą SP jak jest nią Guild Wars. Wszystkie trzy kampanie i jeden dodatek tej drugiej przeszedłem sam, świetnie się bawiąc i ani razu nie przyszło mi do głowy, żeby psioczyć na twórców, kiedy nie mogłem pograć bo akurat brakowało mi dostępu do sieci. Z Diablo jest podobnie, gram sobie sam – czasem, wielce sporadycznie pomagam w czymś żonie, albo potłukę potworki z jakimś znajomym, ale zdecydowaną większość czasu spędzam przy zabawie sam. Tym co mocno mi się przy tym podoba jest fakt, że gdzieś wkoło, kilka kliknięć myszą dalej, są miliony ludzi z którymi mogę zagrać. Nie mam dostępu do sieci, nie gram w gry sieciowe, mam go, więc korzystam. Nie przychodzi mi jednak do głowy nazywanie Diablo III grą dla jednego gracza – nie jest nią, ale można się bawić nie widząc postaci innych graczy na oczy.
Argumentu o zabezpieczeniu się przed oszustwami nie będę nawet poruszał. Zawsze znajdą się tacy, którzy zabezpieczenia obejdą, i oni są przywoływani jako argument przeciw. Ja gram uczciwie i zakładam że ci z którymi gram, doszli do tego co mają i jak grają równie uczciwie co ja. W tej chwili nie ma to może wielkiego znaczenia, ale w grze przecież ma się pojawić tryb PvP a do tego – jestem przekonany – dojdą różnego rodzaju wyzwania dla jednego gracza, gdzie równie istotnym czynnikiem co sama zabawa, będzie miejsce w jakimś rankingu. Czy warto więc przenieść część gry na serwer żeby to wszystko działało uczciwiej – odpowiedzcie sobie sami.
Jedyny problem w tym wszystkim polega na tym, że Blizzard wydał grę która trochę wymyka się funkcjonującemu nazewnictwu. Nie jest to gra single player – w ścisłym tego słowa znaczeniu. Zdecydowanie nie jest to też MMO – bo brakuje tu możliwości interakcji z większa liczbą graczy. Jak więc nazwać takie ustrojstwo? Snu z powiek mi to nie spędza, bo tak naprawdę klasyfikacja gier jest najmniej istotną rzeczą potrzebną do zabawy nimi. Niemniej, fajnie byłoby jakieś określenie stworzyć. Macie jakiś pomysł?