Wszystko zaczęło się rok temu, kiedy Matthew Inman, właściciel i twórca strony internetowaj The Oatmeal, opublikował wpis na blogu, w którym wytknął właścicielowi FunnyJunk.com, brzydko mówiąc, kradzież jego komiksów i czerpanie z tego korzyści, poprzez zamieszczanie na swojej stronie reklam. Jakby tego było mało usuwano podpis Inmana.
Po upomnieniu właściciel rzeczonej strony część obrazków usunął, ale podburzył społeczność FunnyJunk przeciwko Oatmeal, co skutkowało zaspamowaniem Facebooka twórcy komiksów. Ostatecznie skończyło się na smrodzie, który pozostał po całej awanturze. Do czasu...
Do czasu kiedy Matthew Inman otrzymał pismo od prawnika reprezentującego FunnyJunk.com. Domaga się się on 20 000$ za naruszenie dobrego imienia FunnyJunk.com i celowego działania przeciwko firmie. Co na to Inman?
Jeżeli nie wszystko zrozumieliście, to tłumaczę (od fragmentu "This is a joke, right?"):
"Chcecie, żebym JA zapłacił WAM 20 000$ za hostowanie MOICH nielicencjonowanych komiksów na WASZEJ gównianej stronie przez ostatnie trzy lata?
"Nie, mam lepszy pomysł.
1. Zbiorę 20 000$ w datkach.
2. Zrobię zdjęcie zebranych pieniędzy.
3. Wyślę pocztą to zdjęcie, razem z tym oto rysunkiem twojej matki uwodzącym niedźwiedzia.
4. Zebraną sumę przeznaczę w połowie na dotację dla Narodowej Federacji Dzikiej Przyrody, a drugą połowę na Amerykańskie Stowarzyszenie Walki z Rakiem.
FunnyJunk:
Nie mom ochoty więcej pisać tego typu ripost. Nie chcę spędzić kolejnego roku związany tym prawniczym szajsem (ang. bullshit). Chcę tylko robić komiksy.
Uznajcie to za mój dobroczynny, wielkoduszny sposób na powiedzenie wam "Pieprzcie się" (ang. fuck off)."
Inman nie mógł chyba rozegrać tego lepiej. Twitter wrze, a FunnyJunk nie może wyjść z tego z twarzą. Zostali ośmieszeni, jak najbardziej zasłużenie, a w sądzie nie mają żadnych szans.
Mało tego. Teraz uwaga. Twórca The Oatmeal zebrał już (w momencie pisania tekstu) 105,947$! Zebranie wymaganych 20 000$ zajęło dokładnie 64 minuty. Robi wrażenie.
Jeżeli podoba Ci się mój materiał to będę Ci wdzięczny, jeżeli polubisz mój profil na Facebooku, albo zafolołujesz mnie na Twitterze. Wrzucam tam sporo rzeczy, które nie pojawiają się na Gameplay'u, albo pojawiają się ze sporym opóźnieniem. Jeżeli masz ochotę na coś innego, to obczaj też mojego prywatnego bloga (treści przeznaczone dla osób dorosłych i kumatych).