Doris Lessing i Terry Pratchett pokazali, że potrafią przejrzeć koty. Steven Appleby zilustrował 9 kocich żywotów. Czas na kogoś z rodzimego ogródka - Łukasz Orbitowski w 2008 roku wydał książeczkę uroczą. Zawarte w niej króciutkie opowiadania przyniosą wiele radości i tym małym, i całkiem dorosłym odbiorcom. Tytuł jej - Prezes i Kreska, jak koty tłumaczą sobie świat.
Tytułowi bohaterowie to koty niezmyślone. Autorowi przyszło dzielić życie z mądrym, odważnym, burym Prezesem i młodszą, nieco nieporadną, czarną Kreską. Główną istotną opowiadań są dialogi między zwierzakami (skojarzenie z Dialogami Platona jest silne). Skoro ludzie od zarania dziejów pragnęli zgłębić istotę Wszechświata, dlaczego w kocim uniwersum miałoby być inaczej? Prezes posiada niemal wszystkie odpowiedzi, Kreska zaś pyta. Relacja przywodzi na myśl mistrza i ucznia. Prezes nigdy nie podaje gotowych odpowiedzi - naprowadza, zmusza do myślenia, lecz pozostawia Kresce przyjemność odkrywania tajemnic. Jakie zagadki skrywa koci świat? Na przykład - czy istnieją inne koty? Czy koty mogą tęsknić? Gdzie podziewa się nadzieja? Dlaczego cały świat szepcze? Czy świat pozostaje nietknięty, gdy kot zamyka oczy i zaczyna śnić? Pytania iście filozoficzne, jednak nie dostajemy tu teorii filozoficznych pod przykrywką kotów. O nie!
Pewnego dnia Kreska dramatycznie stwierdza, że nie jest kotem. Prezes daje się brać na ręce, potrafi skakać i wspinać się, kiedy trzeba pokaże pazurki i boi się tylko odkurzacza - wedle Kreski tak właśnie powinien zachowywać się prawdziwy kot. Ona zaś jest zupełnie inna. Wspina się nieporadnie - najlepiej jej idzie w środku nocy, w łazience, kiedy jest tak ciemno, że sama nie może siebie zobaczyć. Boi się praktycznie wszystkiego, prócz jedzenia. Kiedyś wywnioskowała, że jeśli jakaś rzecz nie budzi w niej lęku, musi być bardzo smaczana. Dlatego też czasem siedzi przy plecaku i namiętnie go liże. Skoro Kreska nie jest kotem - kim może być? Nie pomógł argument, że wygląda jak kot. Przecież jest taaaaaaka gruba! Nie może być kotem. Długo myślała i wymyśliła - jest świnką morską! Kochany Prezes nie pozwolił jej trwać w błędnym przekonaniu. O kotowatości świadczą wszak czyny. Koty zrzucają rzeczy, oczywiście z różnych wysokości. Namówił Kreskę, by się wspieli na największą szafę, gdzie stały kartonowe pudła. Było trudno i ciężko. Kocia świnka morksa płakała z wysiłku. Prezes wskazał pudło. Kreska pchała, pchała aż pudło z hukiem spadło z szafy. Dumna Kreska - kotka z krwi i kości - siedziała rozpromieniona. W kartonie był laptop i inne drobiazgi zupełnie nieistotne dla kociej egzystencji.
To tylko jedena przykładowa historia z kilkudziesięciu. Najlepiej wyruszyć na czytelniczą przygodę nocą, kiedy leży się w łóżku i granica między światami zaczyna się delikatnie zacierać. Może i wam przyśni się, że macie po 5 metrów wzrostu i jesteście bardzo odważni...