Wszystko zaczęło się pewnego dnia, kiedy dostojny starszy mężczyzna wkroczył do sklepu zoologicznego. Jego uwagę szybko przykuł pewien dość specyficzny kot. Była to przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia, którą teraz mają okazje obserwować czytelnicy serii Starszy Pan i Kot, pojawiającej się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Waneko.
Mała urocza dziewczynka i czarny kot zamieszkujący wspólnie ogromną posiadłość, dorośli skrywający straszliwą prawdę, mrok i niebezpieczeństwo czekające na każdym rogu. Czy wszystko to wymieszane razem nie brzmi mocno intrygująco?
Często słyszę, że gry RPG są zbyt długie i zbyt skomplikowane. Dziesiątki godzin potrzebne na ukończenie kolejnych produkcji odstraszają wielu graczy, którzy po prostu nie mają czasu na rozbudowany przygody. Dodatkowo masa powiązanych ze sobą systemów sprawia, że każda kolejna gierka tego typu wiąże się z przynajmniej godziną samouczków i powolnym wprowadzeniem w mechanikę rozgrywki. Nawet produkcje typu Hack and Slash stają się coraz bardziej rozbudowane i zmuszają gracza do porównywania statystyk, uczenia się kombinacji umiejętności i zarządzania ekwipunkiem. Wiele osób szuka czegoś prostszego i znacznie bardziej przystępnego. Najprawdopodobniej myśl o tym segmencie graczy przyświecała twórcom Cat Quest.
Jeśli rozczarowała Cię obecna generacja konsol, z niepokojem wpatrujesz się w rozdzielczość Xboksa One i liczbę klatek na sekundę PS4, nie masz zamiaru inwestować w zestaw z hardware’ową łatką Skorpion Pro, nie ufasz mobilnym zakusom Nintendo Switch - to warto zainteresować się zupełnie inną platformą do gier, istniejącą na rynku już baaardzo długi czas. To konsola, gry i kontroler w jednym, futrzastym pakiecie - CatStation One!
Kot. Mityczny łącznik między światem doczesnym, a tym co poza nim. Towarzysz człowieka budzący podziw i szacunek w takich samych proporcjach jak niepokój i niechęć. Niezależny samotnik dumnie kroczący swoimi drogami. Niegdyś utożsamiany z bóstwami, dziś wyleguje się na tronie... Internetu.
Panuje opinia, że szanujące się gospodarstwo domowe powinno być wyposażone w szereg kluczowych dla ludzkiego przeżycia urządzeń i instalacji. Chodzi głównie o takie rzeczy jak lodówka, piekarnik, dostęp do czystej wody, dobrze funkcjonujące urządzenia sanitarne i ogrzewanie. Prawda jednak wygląda inaczej, drodzy Państwo. To wszystko mit. Jest tylko jeden rzecz, która zasługuje na miano naprawdę niezbędnej. Coś, co powinna mieć w swoim domu każda porządna rodzina – Kot domowy.
Zwierzęta są super i zawartość Internetu na każdym kroku to potwierdza. Śmieszne koty, zblazowane lemury i nie gorsze koale, rozkoszne pandy to chyba najpopularniejsze zwierzęta w sieci. Rozczula również przyjaźń międzygatunkowa – niedźwiedź kumplujący się z lwicą i tygrysem, wiewiórka w czułych objęciach kota itp. O tym, jak fantastycznie jest obserwować zwierzęta wiedzieli już państwo Gucwińscy, którzy na przestrzeni trzydziestu lat prowadzili program przyrodniczy Z kamerą wśród zwierząt. Trend ten wraca do łask dzięki licznym stronom pozwalającym obserwować zwierzaki 24 godziny na dobę – nieraz w ich naturalnym środowisku. Zapraszam na przegląd tych najciekawszych, od żubrów począwszy, oczywiście!
Doris Lessing i Terry Pratchett pokazali, że potrafią przejrzeć koty. Steven Appleby zilustrował 9 kocich żywotów. Czas na kogoś z rodzimego ogródka - Łukasz Orbitowski w 2008 roku wydał książeczkę uroczą. Zawarte w niej króciutkie opowiadania przyniosą wiele radości i tym małym, i całkiem dorosłym odbiorcom. Tytuł jej - Prezes i Kreska, jak koty tłumaczą sobie świat.
Utarło się, że koty są bardzo zabawne. Śmiejemy się z ich dziwacznych póz w trakcie spania, bawi nas szybki refleks, zdumiewają nas zwyczaje (na przykład miłość do kartonów). Jednak istnieją też inne koty - te z krwi i kości. Te, które w Afryce wśród dzikości przyrody walczą każdego dnia o przetrwanie. Te londyńskie, z lat 50-tych wyłapywane do wiwisekcji. Te, które spadają z dachów i łamią miednice. Te, które mieszkały z przyszłą literacką noblistką - Doris Lessing. Książka pod prostym tytułem O kotach przybliża zwierzaki, które stanęły na życiowej drodze Lessing.
Poznajcie Jima. Jim jest kotem. Jak każdy kot, Jim ma dziewięć żyć. Myśli, że jest centrum Wszechświata. Dręczy go również kilka kwestii – dlaczego nie ma dla niego miejsca przy stole, dlaczego nikt nie da mu ubrań lub chociaż piżamy, dlaczego nie ma własnego pokoju jak inni członkowie rodziny? Cóż, nie sądzę, by koci żywot dostarczył odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania, lecz jedno jest pewne. Po przeżyciu dziewiątego życia koty trafiają do nieba, gdzie zostają nagrodzone. Najprawdopodobniej jedzeniem... W jaki sposób koty tracą swoje życia? Cóż... Jim akurat prawie wszystkie stracił grzechem, a wszystko to zostało opisane i rozrysowane w książeczce pod tytułem Jim – The Nine Lives of a Dysfunctional Cat.