Druga część trylogii o komandorze Shepardzie jest przez wielu uznawana za najlepszą. Tytuł ten miałem okazję przejść dwukrotnie w wersji PC. W moim przekonaniu Mass Effect 2 jest znakomitą produkcją, ale czegoś mi brakowało, a i charakter zakończenia (wynikający siłą rzeczy z ulokowania w trylogii) niezbyt mnie zadowolił. Będąc sceptycznie nastawiony do idei płatnych DLC i nie chcąc czekać na premierę dodatków, sprzedałem grę. 2 lata później słysząc pozytywne opinie o niektórych dodatkach fabularnych do ME 2, coraz bardziej nabierałem ochoty na ich sprawdzenie. Niedawno natrafiłem na okazję, która mi to umożliwiła.
Tą okazją okazała się wersja na Playstation 3, która zawiera wszystkie fabularne DLC za wyjątkiem Arrivala. Nowy egzemplarz można już kupić za około 50 zł, co jest okazyjną ceną za taką zawartość. Osobom zastanawiającym się nad wersją na Playstation 3 chciałbym przypomnieć o dwóch faktach. Edycja na tę konsolę nie zawiera polskiej wersji językowej, za to ma ciekawy dodatek pod tytułem Mass Effect: Genesis. Jest to forma interaktywnego, graficznego (w postaci komiksu) przedstawienia wydarzeń z pierwszej części przygód komandora Sheparda, w którym można podjąć kluczowe decyzje np. z kim się związał bohater, co oczywiście znajdzie odzwierciedlenie w dwójce. Umieszczenie tego było związane z ekskluzywnością pierwszej części na konsolę Microsoftu, ale na szczęście ta sytuacja uległa zmianie i również ona jest w końcu dostępna na sprzęcie Sony. Tak czy owak, Genesis to miły dodatek oraz wygodna alternatywa dla osób, które chcą sobie przypomnieć najważniejsze wydarzenia, a nie chcą ponownie przechodzić jedynki.
Mając w końcu grę, przystąpiłem do jej przejścia. Ukończenie zajęło mi 51 godzin, wykonałem z 95 % questów. Jest to wynik idealny, nie za krótko i nie za długo. Pozwala nacieszyć się uniwersum, a jednocześnie nie wymaga chorych nakładów czasu. Przez całą grę świetnie się bawiłem, ME2 ze wszystkimi dodatkami fabularnymi wręcz oczarowuje swoją różnorodnością.
Na pierwszy plan wysuwają się trzy DLC:
- Overlord
- Kasumi's Stolen Memory
- Lair of the Shadow Broker
Jak już wspomniałem, zasadniczy, wspólny mianownik tych produkcji to rozmaitość. BioWare zdecydowało się na kilka eksperymentów w rozgrywce. Oczywiście strzelanie i dialogi to wciąż istota gry, ale pojawiło się kilka urozmaiceń, które skutecznie odstraszają monotonię oraz uatrakcyjniają ME 2. Dość wspomnieć o wprowadzeniu elementów śledczych, prowadzeniu pościgu w samochodzie czy też wątku eleganckiego, zuchwałego włamania. Jest to naprawdę miła odmiana, po której z jeszcze większą ochotą wraca się do głównej linii fabularnej.
Skupiając się na konkretnych DLC, Overlord może jest najmniej innowacyjny, ale wyróżnia się zgrabnie, stopniowo budowanym napięciem z zapadającym na długo w pamięć finałem. W tym dodatku przyjdzie też kierować nam pojazdem Firewalker, swoistym duchowym następcą Mako z pierwszej części. Grając w Kasumi's Stolen Memory, miałem „zaciesz” na twarzy. Umiejscowienie Sheparda w roli przebiegłego asystena Kasumi wprowadza gracza w jakże odmienną sytuacją, a przy okazji niezwykle bawi. Polecam posłuchać wypowiedzi gości o komandorze. O Lair of the Shadow Broker powiedziano już wiele. To DLC można uznać za wzorcowy, pozytywny przykład idei płatnych dodatków. Za względnie znośną cenę otrzymujemy około 2 - 3 godziny emocjonującej przygody (oraz ciekawych informacji po niej), która prowadzi przez wiele lokacji, nieraz zaskakując zwrotem akcji. Więcej nie mogę Wam ujawnić, zepsułbym przyjemność z gry. O ile nie znoszę płatnych DLC, tak w przypadku Lair of the Shadow Broker biję brawa dla dobrze wykonanej roboty.
Grając w dodatkową zawartość, zostałem również zaskoczony poziomem oprawy dźwiękowej. Jest ona co najmniej równa tej zawartej w podstawowej wersji gry, a nierzadko ją przewyższa. Energetyczne Combat Troops z Overlorda, niezwykle nastrojowe Infiltration z Kasumi's Stolen Memory to tylko część interesujących utworów.
Osobom gustującym w muzyce growej polecam przesłuchanie ścieżek dźwiękowych z DLC. To tylko potwierdza fakt, że BioWare przyłożyło się do realizacji większości dodatków. Szkoda, że na niektóre przyszło czekać tak długo, a i początkowa cena była przesadzona.
Nie poruszyłem kwestii wad. Występują one, ale są naprawdę małe i nikną wobec ogromu rozgrywki. Do takich mógłbym zaliczyć mimo wszystko niezbyt skomplikowaną główną linię fabularną czy też ubogie możliwości konwersacji z dodatkowymi postaciami tj. z Zeadem i Kasumi.
ME 2 ze wszystkimi fabularnymi DLC pokazuje prawdziwy kunszt, a następną część wręcz zjada na śniadanie. Moc tej produkcji, zwłaszcza w kompletnym doznaniu, wypływa przede wszystkim z poznawania wszechświata, a także z bardzo dobrze wykonanych, zróżnicowanych questów towarzyszy. Dodatki jeszcze bardziej potęgują to wrażenie. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji grać w ME 2 lub omijaliście DLC, to śmiało zachęcam do naprawienia tego błędu. Naprawdę warto.
Odwiedź i polub mój profil. Znajdziesz na nim wiele ciekawych materiałów, nie tylko z gameplaya.
PS Mass Effect: Genesis jest dostępny również na pozostałe platformy, ale za stosowną opłatą.