Wiedźmin 3 - kryzys tożsamości? - MaKaB - 7 marca 2013

Wiedźmin 3 - kryzys tożsamości?

Wiedźmin 3 został w końcu zapowiedziany. Wraz z upływem czasu pojawiają się nowe materiały dotyczące produkcji, w tym różne zdjęcia. Jestem przekonany, że Wiedźmin 3 okaże się świetną grą, ale nurtuje mnie i niepokoi jedna rzecz.

Zaraz trafisz do Walhalli… to chyba szło inaczej.

Jakie cechy kojarzą Wam się z (komputerowymi) przygodami o Białym Wilku na pierwszym miejscu? Dla mnie są to: brutalny, a raczej zgniły świat, bezpretensjonalne dialogi oraz szeroko pojęta słowiańskość, polskość. O te dwie pierwsze rzeczy jestem spokojny, trudno sobie wyobrazić to uniwersum bez tych znaków rozpoznawalnych. Czuję jednak zaniepokojenie o ostatni element. Czy komputerowa seria przeżywa kryzys tożsamości?

Andrzej Sapkowski tworząc przygody Białego Wilka, inspirował się m.in. słowiańską mitologią, a raczej resztkami informacji, które posiadamy o wierze naszych przodków. CD Projekt RED chciało wiernie oddać ducha wiedźmińskiej sagi, więc też musiało sięgnąć do ogólnie pojętej słowiańskości, a szczególnie przedchrześcijańskich wierzeń. Przykłady z pierwszej ręki: południca, północnica i sporo innych pozycji z bestiariusza. W komputerowym Wiedźminie silniejsze od nawiązań do dawnych religii są jednak elementy rodem z naszych czasów oraz kultury polskiej. Najlepiej ową swojskość pokazuje charakterystyczna lokacja, Odmęty z pierwszej części komputerowego Wiedźmina (akt IV), poświęćmy jej chwilę.

Urok tego miejsca jest niesamowity. Sielankowe ujęcie polskiej wsi rodem z wyobrażeń Kochanowskiego albo romantyków polskich. Odesłań do naszej kultury jest od groma. Przypomnę choćby Adama, który cierpiał za miliony, Jaskra śpiewającego Celinę Kazika, a to wszystko w tak swojskiej atmosferze, że już chyba bardziej się nie da. Największe moje uznanie wzbudziło jednak twórcze nawiązanie do Balladyny Słowackiego. Perełka. Praktycznie cała pierwsza część była przesiąknięta tym naszym duchem, ale to Odmęty są najlepszym przejawem „słowiańskiej duszy” Wiedźmina.

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu.

W drugiej części komputerowego Wiedźmina można zauważyć przynajmniej częściowe odejście od „słowiańskiego rdzenia”. Oczywiście wydawcy wciąż puszczają oczko do polskich graczy pewnymi smaczkami, ale to już nie ta skala, co Odmęty. Gra okazała się bardzo dobra, pod względem konstrukcyjnym znacznie lepsza od poprzedniczki. Niedawno nastąpiła zapowiedź trzeciej części i co widzimy? Klimaty mocno nawiązujące do skandynawskiej stylistyki, brakuje tylko, żeby Geralt zdobył przydomek Dragonborn. Czy mosterdziejowska seria przeżywa kryzys tożsamości, czy twórcy zapominają, wstydzą się albo odrzucają swoje korzenie?

Wydaje mi się, że CD Projekt RED chce się jeszcze bardziej przypodobać zachodnim graczom, ich gustom. Jest to zrozumiałe. Europa Środkowa, Wschodnia została praktycznie zdobyta. Polska, Rosja, Czechy, Węgry itp. to kraje, w których seria ma już ugruntowaną pozycję. Kluczowym jest, więc pozyskanie innych rynków, w tym olbrzymiego, amerykańskiego. Wykonano pierwsze kroki w postaci uderzenia na rynek konsolowy, co należy pochwalić. Jednak samo wydanie na konsole nie wystarczy, trzeba trochę zmodyfikować zawartość, treść przyszłej gry, aby była zrozumiała dla zachodnich odbiorców. Niewątpliwie Amerykanie nie są w stanie wyłapać wszystkich smaczków w np. takich Odmętach.

Zamysł ludzi z CD Projekt RED jest rozsądny. Jeśli gra ma być światowym best-sellerem, to musi być dość uniwersalna, gracze z całego świata muszą się w niej odnaleźć. Ufam jednak, że w tym procesie nie zajdą za daleko i nie zapomną o swych korzeniach. Nutka słowiańskości na pewno grze nie zaszkodzi, a sądzę, że wiele osób z Zachodu docenia w Wiedźminie ową dozę egzotyki. CD Projekt RED twórzcie dalej świetną grę, ale nie zapominajcie o swych i serii korzeniach.

Odwiedź i polub mój profil. Znajdziesz na nim wiele ciekawych materiałów, nie tylko z gameplaya.

MaKaB
7 marca 2013 - 14:47