Platfroma testowa: PC
Moja ocena: 55 na 100
Uwaga! W tekście znajduje się akapit zdradzający część fabuły!
Na YouTube natknąłem się na grę, która zainteresowała mnie swoją “niecodziennością”. Coś kompletnie odmiennego, niż to, co spotykamy obecnie. Brak fotorealistycznej grafiki, czy innych cech dla współczesnych gier. Mowa tutaj o tytule The Wolf Among Us, który miał swoją premierę zaledwie cztery dni temu. Początkowo grę chciałem zaliczyć do “interaktywnych filmów”, lecz po dłuższej chwili gameplayu spojrzałem na nią troszkę inaczej.
Zacznę od ogółu, czyli czym ta gra jest. Opowiada ona historię postaci z bajek, które przedostały się do naszego świata po ataku “Adwersarza” (kimkolwiek on jest). Osiedliły się w mieście wtapiając się w szarą codzienność miasta Fabletown (czyt. Baśniogród). Graczowi została przypisana postać wilka - szeryfa, który ma chronić baśniowe istoty. Początkowo nie miałem pojęcia, że produkcja oparta jest o prawdziwe baśnie, dopiero w późniejszym etapie gry dostałem olśnienia. Spotykamy między innymi królewnę Śnieżkę, która stoi u naszego boku w czasie prowadzenia śledztwa.
Oprawa graficzna jest… niecodzienna, w tym miejscu musicie przyznać mi rację. Zrobiona jest w komiksowym stylu, który, moim skromnym zdaniem, wygląda po prostu zniewalająco. Na szczególną pochwałę zasługują dynamiczne cienie, które cieszą oko, gdy nasz bohater niedaleko źródła jakiegoś światła. W komiksowym świecie wygląda to po prostu świetnie. Występują charakterystyczne dla komiksów czarne kontury, choć całość bardziej przypomina mi bajkę. W tym momencie na myśl może się nasunąć Borderlands, które zostało stworzone z podobną wizją, lecz jest “bardziej skomplikowane” i nie tak proste. Tutaj wygrywa recenzowany tytuł.
Odpalając grę mamy komunikat, iż fabuła jest kreowana względem tego jakich dokonujemy wyborów. Początkowo wszystko wygląda jakby temu zaprzeczano. Widziałem początek gry na YouTube, podczas własnej rozgrywki próbowałem podejmować odmienne decyzje i zobaczyć, czy wpłynie to w jakimś stopniu na dalsze wydarzenia. Wyłączając po jakimś czasie grę i ponownym powrocie do niej, zacząłem zabawę trochę wcześniej, więc musiałem przejść pewien kawałek od początku. Stwierdziłem, że to będzie idealny moment, aby sprawdzić, czy rzeczywiście sprawy potoczą się inaczej, niż podczas wcześniejszej gry. Nieważne jak reagowałem, całość i tak schodziła do tego samego, lecz zmieniał się sposób prowadzenia konwersacji. Może to było trochę za wcześnie, ale nie sądzę, aby nasze wybory miały wpływ na to jak zakończy się gra. Wszystko zapewne zakończy się z narzuconym scenariuszem, może jedynie postacie będą miały do nas inny stosunek.
Uwaga, ten akapit zdradza część fabuły! Po kilku chwilach gry nasz bohater stawał przed dylematem - udać się do ropuchy, która zadzwoniła do nas z problemem, czy udać się do księcia - męża zamordowanej kobiety, której śmierć próbujemy rozwikłać. Ja wybrałem ropuchę, co poskutkowało dowiedzeniem się, iż przyjaciel został zaatakowany, stąd ślady krwi na jego głowie i w mieszkaniu. Prawdopodobnie po udaniu się do księcia Lawrence, Toad ginął i następował Game Over. Nie wiem czy jest to prawda, ale jeśli tak… Jaki mamy tutaj wpływ na dalszą fabułę? Odmienna decyzja, która równa się z przegraniem nie oznacza “kreowania fabuły względem naszego postępowania”. Gra działa według scenariusza, mamy oczywiście drobny wpływ na grę, ale nie możemy zmienić biegu wydarzeń.
Jak mogę podsumować tę recenzję? Gra jest bardzo ciekawa, wyróżnia się na tle innych produkcji przede wszystkim kompletnie inną szatę graficzną, odmienną od tego, co widujemy we współczesnych grach. Strasznie nie podoba mi się ograniczona swoboda bohatera, znajdując się w jednym pomieszczeniu musimy skończyć w nim wszystko co narzuca gra, gracz nie ma możliwości udania się gdzieś indziej, aby poszukać wskazówek na szerszym obszarze. Tutaj mogę nasunąć znakomite Runaway, przy którym bawiłem się po prostu świetnie, a była to gra działająca na podobnej zasadzie - eksplorowaniu otoczenia w poszukiwaniu elementów, łączenia ich ze sobą, kombinowaniu. Gracz musiał po prostu w jakiś sposób "przedostać się dalej". Tam mieliśmy znacznie większą swobodę, więcej lokacji było dla nas dostępnych, a gra nie mówiła nam wprost co mamy zrobić.