Czasem niewielkie odkrycie prowadzi nas do czegoś niezwykłego. Zaczęło się całkiem zwyczajnie. Wizyta w sklepie. Przyjemna muzyka z głośnika. Naprędce odpalony SoundHound, by poznać wykonawcę. Szybki rzut oka na nazwę, która okazało się – nic mi nie mówi. Po kilku dniach przypomniało mi się, by wpisać tu i ówdzie znaleziony zespół. Tak poznałam Half Moon Run, lecz to nie chłopcy z kanadyjskiej grupy będą bohaterami tego tekstu. Przesłuchałam płytę raz, dwa, trzy. Włożyłam do szufladki z etykietką „przyjemne”. Dwa utwory nie dawały mi spokoju. Wpisałam tytuły w Google'u i moim oczom ukazał się teledysk – bardzo oryginalny, poetycki, budzący pragnienie by oglądać i oglądać. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że za teledyskiem stoi Polak, a dokładniej Człowiek-Kamera. Jeśli jeszcze go nie znacie, czas najwyższy dowiedzieć się o jego istnieniu!
Fascynują mnie ludzie, którzy za pomocą sztuk wizualnych potrafią odzwierciedlić to, co dzieje się w ich głowach. Kiedyś pisałam o wspaniałym Eriku Johanssonie, który tworzy niemożliwe fotografie. Człowiek-Kamera realizuje równie niesamowite projekty, lecz za pomocą (rzecz jasna) kamery. Oglądając jego prace czuję się jak Alicja w Krainie Czarów – widzę pozornie znany mi świat, w którym jednak panują zupełnie odmienne tajemnicze reguły.
Za pseudonimem Człowiek-Kamera stoi młody twórca, filmowiec Michał Biegański. Przyznam, że niezbyt wiele informacji na jego temat można wyciągnąć z Internetu i w sumie jestem skłonna potraktować ten fakt jako zaletę. Bo o Michale Biegańskim nie trzeba absolutnie nic wiedzieć - jego prace bronią się same. Człowiek-Kamera zajmuje się produkcjami krótkometrażowymi i głównie są to teledyski zagranicznych wykonawców. Jednym z nich jest klip dla wspomnianej grupy Half Moon Run, który został nagrodzony podczas Aesthetica Short Film Festival w kategorii Music Video Awards (nagrodzony teledysk do obejrzenia poniżej). Jest to jedna z najważniejszych nagród przyznawana w branży muzycznej. Inicjatywa stworzenia teledysku dla grupy wypłynęła od samego artysty, który wysłał kanadyjskiej grupie projekt, który spotkał się z aprobatą. Współpraca zaowocowała nie tylko prestiżowym wyróżnieniem, ale i kolejnym teledyskiem do utworu No More Losing The War.
Człowiek-Kamera nie stroni w swoich produkcjach od osadzania akcji w naturalnych krajobrazach. Krajobrazy niewyszukane, bardzo proste, ale ujęte w sposób niezwykle klimatyczny. Gdybym miała wskazać swoje ulubione obrazy, z pewnością byłyby to filmowe ilustracje do uwtorów Sleep Party People.
Jesli jesteś ciekaw dokonań młodego przezdolnego Człowieka-Kamery, zajrzyj w kilka miejsc w Internecie. Ja z pewnością będę śledziła jego losy, a życzę mu wielkich sukcesów.
Fotografia, wykorzystana w tekście, pochodzi ze strony Człowieka-Kamery.