3D na gameplay.pl

Testowałem salę Skoda 4DX. Czy warto w niej oglądać filmy?

Technologia 3D w filmach - Jak bardzo jest nam potrzebna?

Finał w 3D - telewizja publiczna stawia kroki w nowej technologii.

Gniew tytanów - dużo gadania, mało frajdy

John Carter niczym nie zaskakuje

Gwiezdne Wojny w 3D są...

Testowałem salę Skoda 4DX. Czy warto w niej oglądać filmy?

W Lublinie powstało trzecie w Polsce (po Warszawie i Krakowie) kino z salą 4DX. Miałem okazję wziąć udział w pokazie jego możliwości. Podczas kilkunastominutowej prezentacji zostały nam puszczone zwiastuny "Mission Impossible 5", "Terminatora: Genisys", całkiem długi fragment najnowszego "Mad Maxa" oraz dwie reklamy Skoda 4DX. Popcornu lepiej ze sobą nie zabierać.

czytaj dalejpromilus
9 lipca 2015 - 16:14

Technologia 3D w filmach - Jak bardzo jest nam potrzebna?


3D to fajne urozmaicenie seansu w kinie czy niepotrzebna maszynka do zarabiania dodatkowych pieniędzy?

czytaj dalejJoorg
15 lipca 2013 - 15:33

Finał w 3D - telewizja publiczna stawia kroki w nowej technologii.

Telewizja Polska po długich zakusach wreszcie uruchomiła sportową transmisję nadawaną w trójwymiarze. Trafiło na finał Hiszpania – Włochy, więc debiut musiał wypaść co najmniej dobrze, ale jak to z pierwszym razem bywa – nie obyło się bez eksperymentowania i błędów. Tak czy siak warto pochwalić to wydarzenie i liczę na przekazy 3D z Londynu, bo będzie co oglądać.

Mecz oglądałem na 42-calowym telewizorze LED, który wspiera pasywne 3D. Nazwy producenta nie wymieniam, bo mi nie zapłacono, natomiast mocno upraszczając – pasywny trójwymiar ma to do siebie, że nie męczy oczu i nie kręci w głowie, a przynajmniej nie robi tego tak jak aktywne okulary 3D rozdawane w kinach czy modele telewizorów z funkcją 3D sprzed 2-3 lat. Nie będę wgłębiał się w szczegóły, konstruktorem pudła zwanego odbiornikiem RTV nie jestem.

czytaj dalejeJay
2 lipca 2012 - 00:21

Gniew tytanów - dużo gadania, mało frajdy

Bardzo lubię mitologię grecką. Powiedzieć, że wychowałem się na niej, to by było nadużycie, niemniej w dzieciństwie spędziłem sporo czasu na czytaniu mitów o Heraklesie, Tezeuszu, wyprawie Jazona i Argonautów po Złote Runo, stworzeniu świata i tak dalej, i tak dalej. Z mojej perspektywy zawsze miło widzieć kolejny film czerpiący z mitologii. Miło widzieć, nie zawsze znaczy miło oglądać. Jak jest z Gniewem tytanów? Uczucia mam mieszane...

Dłuższe włosy Perseusza nie sprawiły, jak chciałby Sam Worthington, że Gniew będzie lepszy od Starcia tytanów. Jeśli już, to na odwrót.

Film Liebesmana zaczyna się typowo. Zmęczony życiem bohatera Perseusz, kolokwialnie mówiąc, rzuca je w cholerę i osiada w pewnej wiosce, by prowadzić prostą egzystencję jako rybak. Ma syna, którego chce uchronić od wojennej zawieruchy, nie uczy go walki. Chce go ochraniać i przede wszystkim być przy nim. Dlatego gdy w potrzebie zwraca się do niego z prośbą o pomoc wieszczący nowe zagrożenie Zeus, bohater grany przez Worthingtona (Avatar, Terminator: Ocalenie, Człowiek na krawędzi) grzecznie, ale stanowczo odmawia. Spokój i sielanka nie trwają długo. Miejsce zamieszkania Perseusza napada Chimera, a bohater ostatecznie zmuszony jest do zaangażowania się w całą historię, głównie z powodów osobistych. I oczywiście jest też ostatnią nadzieją białych.

czytaj dalejCayack
4 kwietnia 2012 - 19:20

John Carter niczym nie zaskakuje

Wystarczy spojrzeć na trailery/zdjęcia z filmu, dodać, że jest ze stajni Disneya, i już mniej więcej wiadomo, czego się po nim spodziewać. Długowłosy półnagi heros, urodziwa, posiadająca pewną tajemną wiedzę księżniczka, spotkanie, wspólny wróg. Początkowo różne cele, wzajemnie przekonywanie się do siebie, połączenie sił. John Carter to przygodowe kino, które jednak niewiele więcej daje od siebie. I zupełnie niczym nie jest w stanie widza zaskoczyć.

Zaskakujące może być jedynie założenie, wpajane na początku seansu, że nasza wiedza na temat Marsa jest błędna. Tak naprawdę nazywa się on Barsoom i można na nim oddychać i żyć. Zamieszkujące go istoty są na poziomie cywilizacyjnym trudnym do określenia. Z jednej strony ich okręty latają po niebie, z drugiej w starciach między nimi dochodzi do abordażu, a walczący używają broni białej, odziewając się przy tym jak w czasach naszej starożytności. Mars w wydaniu Johna Cartera to mieszanka techniki, magii, ale i anachronicznych rozwiązań.

czytaj dalejCayack
17 marca 2012 - 16:04

Gwiezdne Wojny w 3D są...

Zanim dokończę zdanie z tytułu wpisu, mała dygresja. Bardzo lubię Gwiezdne Wojny, ale daleko mi do zakładających szlafroki, jeżdżących na konwenty maniaków. Po prostu przemawia do mnie uniwersum, lubię kosmos, wybuchy, lasery, potwory i jestem w stanie przemilczeć niektóre niedociągnięcia. Co ciekawe, gdy widziałem Epizod IV jako kilkulatek na jakimś zrytym VHS-ie, to zupełnie mnie nie ujął. Plastikowe statki? Gumowe stwory? Nieee... Dopiero w okolicach premiery edycji specjalnej (miałem wówczas 13 lat) zaczęła na mnie działać magia Gwiezdnych Wojen. Chcę wierzyć, że nie przez dodane komputerowe efekty...

Pierwszy z powodów, dla których warto obejrzeć Mroczne Widmo.

Z powodu powyższych faktów jako zupełnie świadomy widz obejrzałem w kinie dopiero nową trylogię. Gorszą trylogię. Ale wciąż dającą frajdę. Skoro więc Lucas obiecał wprowadzić do kin na nowo wszystkie epizody, ucieszyłem się. Szkoda tylko, że zaczął od niewłaściwej części...

czytaj dalejfsm
11 lutego 2012 - 12:02

Hugo zwycięzca, czyli Scorsese w świetnej formie

Zacznę od anegdoty - siedzi sobie rząd za mną kwiat polskiej "yntelygencji" z telefonem w łapie, żona u boku, oboje po 30-tce, jakieś naczosy z colą i te sprawy. Zaczyna się film. Facet po 10 minutach zaczyna biadolić "ale to słabe, ale żenuła, skąd te 11 Oskarów...", z regularnością co 5 minut. Po 3 kwadransach omal nie wytrzymałem, jedyna myśl jaka latała mi wokół głowy to wstać, obrócić się i powiedzieć "wyjazd z sali, kup se bilet na Star Warsy". Facet jednak opuścił seans, rzucił na odchodne okularami 3D o wózek i rzekł do żony "idziemy do Żabki". Sala odetchnęła z ulgą ;)

Piszę o tym nieprzypadkowo, bo zwiastun Hugo jest ciut mylący. Jeżeli szukacie luźnej rozrywki w trójwymiarze, a wasz repertuar ulubionych filmów kończy się na Zaginionym w akcji z Chuckiem Norrisem to oszczędźcie sobie czas i nie wybierajcie dzieła Martina Scorsese. Wiem, że to zabrzmi trochę nieelegancko (ale piszę to z szacunku do waszych portfeli i preferencji gatunkowych), ale Hugo to kino magicznej przygody w starym stylu oraz hołd złożony wielkiemu ekranowi, a przede wszystkim piękna historia odkrywania sztuki oraz realizowania najskrytszych marzeń. Ciepła, w wielu miejscach snująca się, ale wciągająca opowieść, jednak piekielnie hermetyczna i niekoniecznie łatwa w odbiorze dla miłośników bajerów wyskakujących z ekranu.

czytaj dalejeJay
11 lutego 2012 - 10:48

Weekend z 3D: MotorStorm, Ratchet & Clank: All 4 One i podsumowanie

W ostatniej części weekendowego minicyklu opisuję wrażenia z gry MotorStorm Apocalypse i bety Ratchet & Clank: All 4 One. W obie produkcje zagrałem oczywiście w 3D, ryzykując życiem dla spełnienia dziennikarskiego obowiązku: przetestowania tej futurystycznej technologii.

Oprócz krótkiego opisu wrażeń z obu produkcji, spisałem kilka spostrzeżeń i ogólnych wniosków z obcowania z trójwymiarem. To skromna próba odpowiedzenia na pytanie: czy warto?

czytaj dalejHed
20 września 2011 - 10:35

Weekend z 3D: Gran Turismo 5, Killzone 3 i God of War: Duch Sparty w 3D

W drugiej odsłonie Weekendu z 3D opisuję moje wrażenia z kilkugodzinnego spotkania z dwoma grami: symulatorem Gran Turismo 5 oraz strzelanką Killzone 3. Zagrałem też w demo God of War: Duch Sparty, czyli konwersji z PSP na PlayStation 3, która również pracuje w trybie 3D.

Kilka godzin w 3D za mną, więc w końcu mogę stwierdzić, że gapienie się na ekran w specjalnych okularach męczy wzrok i może skończyć się  bólem w skroniach. Czy warto poświęcić zdrowie i ryzykować wymiotami dla gier 3D? Przekonacie się w tym tekście.

czytaj dalejHed
18 września 2011 - 19:41

Weekend z 3D: Opowieści z Narnii – wrażenia z seansu na telewizorze 3D

Weekend z 3D to moje pierwsze poważne spotkanie z technologią 3D w warunkach domowych. Zgłębianie nowego wymiaru rozrywki (żart słowny zamierzony) rozpocząłem z tatą od sesji w Gran Turismo 5 (do 2 w nocy). Zanim przejdziemy do gry studia Polyphony Digital, opiszę moje wrażenia z filmu Opowieści z Narnii – Podróż Wędrowca do Świtu.

Czy seans w 3D jest lepszy od klasycznego? Jak ogląda się film z okularami na nosie? Opinię sceptyka, który do tej pory traktował 3D z powątpiewaniem, poznacie po krótkiej przerwie.

czytaj dalejHed
17 września 2011 - 18:57
starsze posty