Nie ma to jak dobrze wymierzony strzał. Taki, który gwarantuje zwycięstwo twojej drużynie. W ciągu kilku sekund, w których posłana w danym kierunku futbolówka znajduje drogę do siatki, zmienia się wiele dla zawodników i sztabów szkoleniowych obu zespołów, a także śledzących ich rywalizację kibiców. I lepiej nie być po stronie tych, którzy właśnie tego gola stracili.
W końcu dałem się skusić i wsiąkłem. Tak mógłbym w kilku słowach streścić swoje spotkanie z Rocket League. Od kilkunastu dni staram się każdego dnia wygospodarować choćby kwadrans na rozegranie kilku meczów przez sieć w miodnej produkcji studia Psyonix. Do takiego sposobu zabawy RL nadaje się zresztą idealnie, bo wystarczy kilka chwil, by przenieść się na wirtualną arenę zmagań i zapomnieć się w walce za sterami małych samochodzików.
To nie tak miało wyglądać. Po wielu latach trenerki w Anglii, Francji, Norwegii czy Włoszech chciałem na dłużej odpocząć od aktywnego udziału w futbolowym cyrku. Miał być relaks w ciszy i spokoju, ze szklaneczką czegoś mocniejszego i dobrą książką w ręku oraz kojącymi dźwiękami z załączonego gramofonu. Chyba na to zasługiwałem po latach stresów, kilku srogich zimach w Skandynawii i godzinach spędzonych nad analizowaniem i tworzeniem taktyk. Życie jednak płata figle i wobec mnie też miało inne plany.
Ponad dziewiętnaście miesięcy zmagań na wirtualnych boiskach. Setki spotkań i bramek, dziesiątki poczynionych transferów i mnóstwo ciekawych wspomnień. W porównaniu do poprzedniej kariery, w FIFA12, tym razem powędrowałem trochę po Europie, dwukrotnie zmieniając pracę. Ostatecznie udałem się na trenerski urlop w wirtualnym 2020 roku, po kilku sezonach emocjonującej walki w rozgrywkach ligowych, pucharowych i na arenie międzynarodowej. Pora podsumować minione kilkanaście miesięcy mojej kariery w FIFA14.
Jakiś czas temu Futbolmaniak tradycyjnie wybrał już swoją listę najlepszych piłkarzy świata minionego roku na różnych pozycjach. Jednym z wniosków, jakie nasuwają się po przejrzeniu rankingu, jest niewielka liczba nazwisk z włoskiej Serie A. Czy to oznacza, że na Półwyspie Apenińskim rzeczywiście brakuje gwiazd światowego formatu, zawodników o ogromnym talencie, którzy wyróżniają się na tle licznych konkurentów? Sprawdźmy.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Ostatnie tygodnie pracy na stanowisku trenera Monaco zaczynałem pełen nadziei, ale i nerwów. Nadchodzące dni nosiły wszelkie znamiona kluczowych w mojej karierze. Mistrzostwo Francji miałem już zapewnione, w gablocie stały też już trofea za Puchar Ligi i SuperPuchar Francji. Wielkimi krokami nadchodziły jednak decydujące potyczki w Pucharze Francji i Lidze Mistrzów, na które wyczekiwali wszyscy kibicie i osoby związane z klubem. Byłem zadowolony z gry swojej drużyny i osiąganych przez nią rezultatów. Szczerze to nawet miałem problem, by uwierzyć, że pięć trofeów w jednym sezonie jest już na wyciągnięcie ręki.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Pokonałem Massimiliano Allegriego i jego Juventus w 1/8 finału Ligi Mistrzów. W kolejnej rundzie okazałem się lepszym taktykiem od Manuela Pellegriniego, który trenuje Manchester City. Prawdziwy test moich możliwości trenerskich czekał na mnie jednak w półfinale. Jose Mourinho znał sztuczki i zagrywki, przed którymi tylko pojedynczy szkoleniowcy byli w stanie się bronić.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Byłem pod wrażeniem pracy Manuela Pellegriniego w Maladze. Po wyjeździe do Anglii Argentyńczyk moim zdaniem gdzieś się jednak pogubił i stracił tę swoją pomysłowość i odwagę. Jego Manchester City nigdy mnie nie zachwycał. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ta pełna gwiazd drużyna gra na pół gwizdka, tylko momentami ocierając się o właściwy sobie poziom. Nie inaczej było w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, który The Citizens grali z moją ekipą.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Życie pisze najlepsze scenariusze, a ja utwierdzam się w tym przekonaniu, powoli zbliżając się do końca swojej kariery. Za kilka miesięcy rozegram ostatni mecz z Monaco i odejdę na zasłużoną emeryturę, by znowu zregenerować siły. Te ostatnie miesiące zdają się mieć dodatkową wartość. Wszystkie wydarzenia wydają się ważniejsze, mecze bardziej emocjonujące, a sukcesy cenniejsze. Chyba robię się nostalgiczny.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Znakomita seria wyników nie wystarczyła, by zrobić sobie na półmetku rozgrywek bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Akurat tak się złożyło, że kilka zespołów rozgrywało równie udany sezon i robiło wszystko, by utrzymać nasze tempo. To komplikowało moje plany na kolejne miesiące.